Na początku jednak widz słyszy głosy kobiet. To głosy trzech aktorek, które wyłaniają się zza kurtyny i proponują chwilę relaksu, po czym każda z nich uzewnętrznia się wobec widzów w krótkim monologu, pewnie w jakimś stopniu improwizowanym. Wszystkie grają jednak “siebie”, a nie słowa Szekspira. Prolog z “Poskromienia złośnicy”, w którym biedak staje się panem i ogląda spektakl, przytaczają w kilku zwięzłych zdaniach. I zostawiają nas z pytaniem, czy jesteśmy tacy, jacy myślimy, że jesteśmy czy też nasze “ja” konstruują inni?
Oryginalne źródło: ZOBACZ
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS