Wczoraj przeczytałem w „Bildzie” wzruszającą historię o dzielnym pluszowym misiu, który podczas wojny „walczył” na pokładzie angielskiego czołgu „Cromwell”, a następnie „Comet” z 11 Dywizji Pancernej. Dywizja ta wyzwalała między innymi obóz koncentracyjny Bergen-Belsen, w którym umieszczono też ponad 1000 żołnierzy Armii Krajowej po Powstaniu Warszawskim. Po zakończeniu wojny, uczestniczył w paradzie zwycięstwa w Berlinie 07 września 1945 roku.
Misio ten został wystawiony na licytację przez Toma Matthews juniora, syna angielskiego czołgisty, który otrzymał go w 1944 roku od holenderskiej rodziny, po wyzwoleniu miejscowości Raamsdonksveer, w której ona mieszkała. Tom Matthews jr. niestety nie ma dzieci i w wieku 76 lat postanowił sprzedać towarzysza walki swojego taty, aby ten niedźwiedź nigdy nie trafił na wysypisko śmieci.
To była dobra decyzja, bo miś został wylicytowany za rekordową cenę 4000 funtów i trafił do kolekcji 1000 pluszowych misiaków, w większości należących wcześniej też do żołnierzy walczących podczas I i II wojny światowej. Jak widzicie trafił do zacnego towarzystwa weteranów i zapewne nie będzie się nudzić, a opowieściom frontowym nie będzie końca.
Miś z z artykułu “Bilda”. Zrzut strony www.bild.de/news/ausland
Nowa właścicielka misiaka i posiadaczka tej imponującej kolekcji, powitała go czułym całusem w ucho, co uwieczniły media angielskie.
Podczas wojny wiele pluszów na pokładach okrętów, czołgów i samolotów wiernie towarzyszyło swoim właścicielom. Kiedy żołnierze spali w polu, czasem te większe plusze służyły im oficjalnie, jako poduszki – wszak nie wypadało się przyznać do przytulania maskotki – a te mniejsze w śpiworach przytulane były bardziej „nieoficjalnie”. Misie koiły zszarpane nerwy, przypominały o rodzinach i cieple domu. Ginęły w spadających w płomieniach maszynach razem ze swoimi opiekunami, czasem skakały na spadochronach, a czasem dryfowały w łodziach ratunkowych. Kiedy zaś przyszło zwycięstwo, plusze dumnie zajmowały eksponowane miejsca w wozach bojowych i paradowały razem z żołnierzami.
Ten plusz latał myśliwskim “Defiantem” jako członek załogi posiadającej najwięcej zestrzeleń niemieckich maszyn na tym typie samolotu. Bronił nieba na Dunkierką, podczas ewakuacji wojsk sprzymierzonych po klęsce Francji. Zródło: https://www.worldwarphotos.info/wp-content/gallery/uk/raf/defiant/
Zbliżają się Święta. Wasze dzieciaki zapewne znajdą pod choinką niejednego pluszaka.
Zapewne wiele z nich zżyje się z waszymi pociechami i będą stanowić część rodziny przez wiele lat. Będą Wam towarzyszyć na wycieczkach, w życiu codziennym, w chwilach radości i smutku, was i waszych dzieci. Nigdy nie wyrzucajcie ich! Jeśli się znudzą niech trafią do domów dziecka, do biednych rodzin, ale nigdy na wysypisko!
W mojej rodzinie „nadmiary” wraz z nowymi kupionymi zabawkami, wyprane i czyste zawoziłem do domów dziecka i na charytatywne kolonie dla dzieci z ubogich rodzin i zawsze widziałem tę radość z jaką były przyjmowane, ściskane i całowane.
W moim domu mamy z setkę pluszowych stworów.
Są to misie, konie, foki, smoki, hipopotamy wiele innych. One nigdy nie trafią na wysypisko, są częścią naszego życia, przypominają o najbardziej radosnych chwilach z naszego i naszych pociech dzieciństwa. Wędrowały po górach, wspinały się dzielnie w skałkach wraz z młodą latoroślą umieszczone w specjalnie przygotowanym woreczku na magnezję, latały ze mną na loty treningowe i te do szybowcowej odznaki.
Wiele z nich zrobionych było własnoręcznie i chyba one są najbardziej kochane i hołubione. Mimo, że wszyscy w rodzinie już dorośli, te pluszowe zwierzaki nadal zajmują eksponowane miejsca i od czasu do czasu dostają całusa. Wszak dzielnie pomagały dorastać nam i naszym dzieciakom.
Kochajcie wasze pluszaki, są częścią historii Waszego życia!
ps. Tu link do artykułu abyście mogli pooglądać sobie zdjęcia, których ja tu nie mogę wstawić, ze względu na ochronę praw autorskich. https://www.bild.de/news/ausland/news-ausland/auktion-in-england-was-dieser-teddy-mit-hitler-zu-tun-hat-66648982.bild.html Zrzut strony “Bilda” pochodzi z tego samego artykułu.
Poniżej zdjęcie 5 misiaków z naszej kolekcji. Cumulus siedzi pierwszy z lewej w dolnym rzędzie i przez ponad 60 lat pracował w lotniskowym meteo, pomagając dokonywać obserwacji pogody i dodając otuchy paniom podczas samotnych nocnych dyżurów. Tycjan – najmniejszy z niedźwiadków kupiony był w kiosku “Ruchu” 52 lata temu. Obok siedzi Harald, liczy sobe jedynie 12 wiosen. Za Haraldem Brummig miś z IKEA, ale całkiem dorosły. Obok Matti z Zermatt w Szwajcarii.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS