Pozostały nam zaledwie trzy lata. Albo gwałtownie obniżymy emisję gazów cieplarnianych, albo katastrofa klimatyczna będzie już nie do zatrzymania. Tak wynika z najnowszego raportu Organizacji Narodów Zjednoczonych.
Katastrofa klimatyczna trwa. To ostatni dzwonek, więcej ostrzeżeń nie będzie
Musimy obniżyć emisję dwutlenku węgla o 43% do 2030 roku, a szczyt emisji musi zostać osiągnięty najpóźniej pięć lat wcześniej. To i tak tylko jeden z elementów układanki, o które trzeba zadbać, jeśli chcemy jakkolwiek spowolnić katastrofę klimatyczną i dać sobie szansę na jutro. Takie mocne wnioski znalazły się w najnowszym raporcie Międzynarodowego Zespołu ONZ ds. Zmian Klimatu.
Gwałtowne obniżenie emisji dwutlenku węgla to początek. Konieczne są również inwestycje w zakłady zajmujące się usuwaniem tego gazu i w elektrownie wykorzystujące odnawialne źródła energii oraz podejmowanie wielu innych działań sprzyjających naturze. Wymagane są drastyczne kroki, inaczej nie uda się spowolnić wzrostu temperatury w skali globalnej.
Nawet radykalne działania to w gruncie rzeczy za mało
Podjęcie takich kroków pozwoli spowolnić wzrost temperatury do poziomu 1,5 stopnia Celsjusza w ciągu kilku najbliższych dekad. Nawet w tym optymistycznym scenariuszu trzeba liczyć się z gwałtownym topnieniem lodowców czy niszczeniem raf koralowych.
Tymczasem „średnia roczna emisja gazów cieplarnianych w ciągu ostatnich 10 lat była najwyższa w historii ludzkości. Nie jesteśmy na dobrej drodze do ograniczenia ocieplenia do mniej niż 1,5 stopnia”, jak napisała główna autorka raportu, Sarah Burch.
Czy są jakieś powody do optymizmu? Na szczęście jest ich kilka
Są jednak też optymistyczne akcenty. Po pierwsze: zdaje się, że potrafimy zidentyfikować problem. Dzięki temu – po drugie – rządy i przedsiębiorstwa wiedzą, co muszą zrobić. Teraz pozostaje tylko pytanie o to, czy zdecydują się na zrobienie tego, co trzeba.
Po trzecie: chociaż ostatnia dekada rzeczywiście była tragiczna pod względem emisji gazów cieplarnianych, to najnowsze dane pokazują, że tempo wzrostu spada. Podejmowane działania przynoszą więc skutek. Niestety na razie są niewystarczające.
Wreszcie po czwarte: koszty alternatywnych rozwiązań gwałtownie maleją (o około 85% w ciągu ostatniej dekady), więc stają się bardziej atrakcyjne – tak dla rządu, jak i sektora biznesowego.
Najważniejsze wnioski z klimatycznego raportu ONZ
Podsumujmy. Według autorów raportu:
- globalna emisja gazów cieplarnianych musi osiągnąć szczyt przed 2025 rokiem, a później spadać,
- do 2050 roku energia słoneczna wiatrowa musi stanowić większość energii na świecie,
- świat musi natychmiast ograniczyć zużycie paliw kopalnych,
- do 2030 roku użycie węgla i emisja dwutlenku węgla musi zmaleć co najmniej o 43%,
- do 2030 roku emisja metanu musi zmaleć o 33%.
Niechęć, ingorancja i Chiny to trzy największe problemy
Brzmi jak plan. Problem polega na tym, że łatwiej to powiedzieć niż zrobić. Największym problemem jest ignorowanie tego problemu i niechęć do przechodzenia na alternatywne źródła energii przez głowy wielu państw.
Oczywiście największy kłopot stanowią Chiny – największy na świecie emitent gazów cieplarnianych. W następstwie rosyjskiej inwazji na Ukrainę jeszcze bardziej zwiększył zużycie węgla, czym nie przybliżył, a jeszcze bardziej oddalił świat od osiągnięcia celów, o których ONZ napisała w swoim raporcie – od przekroczenia granicy, za którą nie będzie już mowy o powrocie.
Źródło: ONZ, Engadget, informacja własna
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS