Kiedy jednak królowa i Andrzej pojawili się w świątyni, narodził się poważny problem. Pohle miał wyznaczone miejsce, z którego mógł robić zdjęcia. Ale gdy wszyscy wstali z miejsc, fotograf nie był w stanie uchwycić wchodzącej pary. Wtedy postawił wszystko na jedną kartę – nie pytając o zgodę, przecisnął się przez ludzi z administracji królowej, czując na plecach rękę jednego z nich, i zajął dogodną pozycję dokładnie na wprost Elżbiety i Andrzeja.
Oryginalne źródło: ZOBACZ
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS