A A+ A++

Sacramento Kings po raz kolejny nie zdołali zakończyć sezonu zasadniczego w czołowej ósemce. Tym samym ekipa z Kalifornii ustanowiła nowy, niechlubny rekord i zapisała się na kartach historii NBA.

Sacramento Kings stracili matematyczne szanse na awans do turnieju play-in, który był ich ostatnią nadzieją na grę w play-offach. Na ten moment prowadzony przez Alvina Gentry’ego zespół plasuje się na 12. miejscu w tabeli konferencji zachodniej z bilansem 29-50. Transfer Domantasa Sabonisa miał pomóc w osiągnięciu lepszego rezultatu, ale plan kierownictwa Kings po raz kolejny nie wypalił.

Tym samym ekipa z Sac-Town po raz 16 z rzędu nie zagra w play-offach i ponownie musi obejść się smakiem. Kings ustanowili jednocześnie nowy, niechlubny rekord – najdłuższa seria bez play-offs w historii NBA. Przed tym sezonem dzielili go wspólnie z Los Angeles Clippers (bez PO w latach 1976/77 – 1990/91), a teraz stali się indywidualnym liderem tego rankingu.

  1. Sacramento Kings: 16 [2006/07 – 2021/22]
  2. Los Angeles Clippers: 15 [1976/77 – 1990/91]
  3. Minnesota Timberwolves: 13 [2004/05 – 2016/17]
  4. Golden State Warriors: 12 [1994/95 – 2005/06]
  5. Dallas Mavericks: 10 [1990/91 – 1999/00]
  6. Phoenix Suns: 10 [2010/11 – 2019/20]

Kings wciąż nie „poprawili” jednak swojego rekordu 19 z rzędu sezonów bez zwycięstwa w play-offs, który zaliczyli pomiędzy rozgrywkami 1981/82 a 1999/00.

Co ciekawe, Sacramento Kings są również na 5. miejscu, jeśli chodzi o najdłuższy czas, jaki upłynął od ich ostatniego finału konferencji (19). W tej kategorii są jednak zdecydowanie za Washington Wizards (42 sezony), którzy po raz ostatni walczyli o finały NBA w 1979 roku, czy Charlotte Hornets (31), którzy nigdy nie dotarli do tego etapu.

Kings znaleźli się w swego rodzaju martwym punkcie. Mają do dyspozycji młodych zawodników z poziomu All-Star pokroju De’Aarona Foxa i Domantasa Sabonisa, co – pomimo pozbycia się Tyrese’a Haliburtona – uniemożliwia im walkę o czołowy wybór w drafcie. Obecny sezon pokazał jednak, że ich obecny skład może nie wystarczyć nie tylko do walki o najwyższe laury, ale nawet o miejsce w ósemce. Optymizmem napawa co prawda rozwój Terence’a Davisa czy Daviona Mitchella, ale wygląda na to, że nie obejdzie się bez gruntownych zmian.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułSpacer z leśnikiem/AUDIO
Następny artykułspr. 35/2022