A A+ A++

​Sądząc po opiniach po piątkowym wydarzeniu w Dosze, łatwo dojść do wniosku, że jesteśmy mistrzami świata w losowania. Sęk w tym, że podobnie było dwa lata temu przed Euro 2020 i w 2018 r. przed mundialem w Rosji. Tymczasem z obu imprez wróciliśmy na tarczy. Czy ten trend uda się odwrócić Czesławowi Michniewiczowi?

Michniewicz nie traci optymizmu

Ciągle nowy selekcjoner kadry narodowej Czesław Michniewicz nie traci optymizmu. Po wylosowaniu Meksyku i Argentyny, z którymi na ogół nie radzimy sobie wcale, a jeśli już, to od wielkiego święta, powiedział z wiarą w siebie i zespół: – Ze Szwecją na ogół też nam nie szło, a jednak ją pokonaliśmy. Liczę na zespół, bo bez niego trener nic nie znaczy – trafia w punkt Michniewicz. 

Gdy przed poprzednimi MŚ, do których losowano nas z ekskluzywnego pierwszego koszyka, wpadliśmy na Senegal, Kolumbię i Japonię, wyjście z grupy miało być dla nas formalnością. Na śniadanie, niczym bułkę z masłem, mieliśmy połknąć Senegal, tymczasem się nim udławiliśmy. Źle przygotowana fizycznie drużyna rozsypała się w defensywie bez Kamila Glika także w meczu z Kolumbią.

Na poprzednich ME mieliśmy schrupać ciasteczko z logiem “Słowacja”, by – po kalkulowanej stracie punktów z Hiszpanią, w starciu ze Szwecją bić się o awans. Skończyło się tak, że mała Słowacja nas ograła jak chciała, potem poprawiła to Szwecja, zapewniając nam piłkarską katastrofę na Euro 2020.

Losowanie MŚ Katar 2022 i powody do huraoptymizmu?

Teraz losowanie mundialu w Katarze dostarczyło nam powodów do (hura)optymizmu.

“Argentyna, co tam ona? Załatwi ją Robert Lewandowski – w ramach porachunków z Leo Messim o straconą ostatnią Złotą Piłkę.

Meksyk. Któż by się nim przejmował, zwłaszcza po tym, jak jego argentyński trener Tata Martino za imprezowanie wyrzucił z zespołu najlepszego napastnika Javeira Hernandeza, znanego bardziej jako Chicarito i nie powołuje go od września 2019 r.

Arabia Saudyjska. A to oni w ogóle mają piłkę na tej pustyni?” – tak myśli u nas przeciętny zjadacz chleba i dopiero lekką zagwozdkę powoduje rzut oka na ostatnie wyniki podopiecznych Herve Renarda. Okazuje się bowiem, że Saudyjczycy pokonali w dwumeczu Australię, ograli także Japonię, a to nie są z pewnością chłopcy do bicia.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułRosnąca odporność
Następny artykuł“Jest pięknie”. Wystarczyło jedno zdjęcie