Torus Wybrzeże Gdańsk w I połowie grało jak równy z równym z Łomżą Vive Kielce. Druga połowa była już niestety bardziej jednostronna. Ostatecznie przegraliśmy 25:39, jednak możemy być zadowoleni z poszczególnych akcji.
Od początku mecz z dominatorami z ostatnich lat był niespodziewanie mocno wyrównany. Nasi zawodnicy potrafili sobie radzić z obroną rywala i graliśmy bramka za bramkę. Po tym, jak w 9. minucie kolejny raz obronił Miłosz Wałach, mogliśmy nawet wyjść na prowadzenie, jednak po błędzie w obronie, Paweł Paczkowski wyszedł sam na sam z naszym bramkarzem i to kielczanie prowadzili 6:5.
Co się odwlecze, to nie uciecze. Dwie bramki z rzędu rzucili nasi wychowankowie – Patryk Pieczonka i Jakub Powarzyński, po którego rzucie w 11. minucie to Torus Wybrzeże prowadziło 7:6! Kielecki walec powoli się jednak rozkręcał. Nasi rywale rzucili trzy bramki z rzędu i wtedy na boisko wszedł nasz nowy zawodnik. Ihor Turchenko zanotował asystę drugiego stopnia tuż po wejściu, po chwili wpisał się do protokołu zawodów – niestety nie bramką, a dwuminutową karą. Debiut jest jednak zaliczony.
Można było się zastanawiać czy jeszcze przed przerwą zawodnicy z Kielc zbudują solidną przewagę, jednak wciąż trzymaliśmy się rywala. Ostatni raz remisowaliśmy przy stanie 11:11, ostatecznie I połowa zakończyła się rezultatem 18:15. Prowadzili kielczanie, jednak z drużyną tak naszpikowaną gwiazdami, można było iść do szatni z podniesionymi głowami.
Co prawda pierwszą bramkę w drugiej połowie rzucił Patryk Pieczonka, jednak w ciągu kolejnych dwóch minut, Łomża Vive włączyła „tryb kielecki”, rzucając cztery bramki z rzędu. Jedynym plusem początku drugiej części meczu był fakt, że po kontuzji na boisko wrócił Mateusz Kosmala. Jakub Bonisławski poprosił o czas, ale bramkę dla gospodarzy rzucił Uadzislau Kulesh.
W ciągu 12 minut drugiej połowy, gospodarze wyszli na dziesięciobramkowe prowadzenie, a na domiar złego, przez 53 sekundy graliśmy w podwójnym osłabieniu, co w rywalizacji z zespołem, który nie wybacza błędów było niezwykle trudnym zadaniem. Ten okres gry w osłabieniu zremisowaliśmy, ale karę za złą zmianę otrzymał Dmytro Doroshchuk.
W 46. minucie dynamicznym rzutem z biodra bramką z PGNiG Superligą przywitał się Turchenko, ale o walce o pozytywny wynik w meczu niestety nie było mowy, choć nie znaczy to, że nie pokusiliśmy się jeszcze o kilka ładnych bramek. Łomża Vive wygrała 39:25, my już w sobotę zagramy w arcyważnym meczu z MMTS-em Kwidzyn.
Łomża Vive Kielce – Torus Wybrzeże Gdańsk 39:25 (18:15)
Łomża Vive: Kornecki, Wolff – A.Dujshebaev 6, Kulesh 6, Tournat 6, Moryto 5, Nahi 4, Sićko 4, Karalek 2, Paczkowski 2, Surgiel 1, D.Dujshebaev 1, Olejniczak 1, Faruk 1 oraz Thrastarson, Karacić.
Karne: 3/3.
Kary: 10 min. (Tournat 4 min., Moryto, Paczkowski, Faruk – po 2 min.).
Torus Wybrzeże: Wałach, Chmielińśki – Papaj 5, Powarzyński 4, Pieczonka 4, Turchenko 2, Jachlewski 2, Tomczak 2, Stojek 2, Woźniak 1, Doroshchuk 1, Sulej 1, Kosmala 1.
Karne: 3/3.
Kary: 14 min. (Turchenko 4 min., Jachlewski, Tomczak, Doroshchuk, Sulej, Stojek – po 2 min.).
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS