SANOK / PODKARPACIE. Podczas ostatniej sesji Rady Miasta Sanoka, radni po raz trzeci pochylili się nad uchwałami zakładającymi poszerzenie granic Sanoka o miejscowości, Bykowce, Zabłotce oraz części Trepczy. Było to następstwem zakończonych kilka tygodni wcześniej konsultacji społecznych przeprowadzonych wśród sanoczan. Dyskusja, pomimo apeli radnych była dość burzliwa i emocjonalna.
Zaczęło się od tego, że radni nie otrzymali pełnej dokumentacji dotyczącej ewentualnych wpływów i kosztów, jakie poniesie miasto w przypadku przyłączenia wspomnianych miejscowości. A taka deklaracja miała paść podczas posiedzenia jednej z komisji.
– Podczas komisji skarbnik z panem burmistrzem przedstawiali nam informację dotyczącą kosztów. Zwróciłem się do przewodniczącego komisji finansowej z zapytaniem czy komisja otrzymała dokładne wyliczenia, analizy. Okazało się, że nie. Ustaliliśmy w sposób jednoznaczny, że na drugi dzień radni otrzymają te dane. Dzwoniłem w tej sprawie do biura rady. Otrzymałem informację, że panie przypomniały o tym panu skarbnikowi. Do dzisiaj tych danych nie otrzymaliśmy. Jeżeli powołujemy się na jakieś argumenty, to te argumenty powinny zostać przedstawione. Dla mnie te dane są niewiarygodne – podkreślała radny Sławomir Miklicz.
– Widzę, że pan burmistrz motywuje skarbnika, aby udzielił tej informacji. Teraz to już jest po ptakach. To są informację do których trzeba usiąść i je przeanalizować – dodał Miklicz.
Radny wskazał ponadto, że od początku był przeciwny przyłączeniu Bykowiec. – Jedyny argument jaki był przedstawiony to ten, że można tam wybudować farmę fotowoltaiczną do produkcji wodoru. Takich miejsc w Sanoku jest mnóstwo. Bykowce to wioska z historią, z zintegrowaną społecznością. I oprócz przychodu do podatku, są tam też zapewne wysokie koszty utrzymania – uzupełniał radny.
Sławomir Miklicz stwierdził ponadto, że nie widzi nic złego w piśmie skierowanym przez sołtysów do burmistrza. Wskazując, że każdy z nas zachowałby się podobnie. – Emocjonalna reakcja burmistrza jest niewspółmierna do treści tego pisma. Apelowałem, aby wyciszyć emocje, zająć się pracą merytoryczną.
Metody przy poszerzeniu budzą sprzeciw
– Jako radny i jako mieszkaniec Sanoka, jestem za rozwojem miasta. Mój sprzeciw budzi metoda w jaki sposób została wykonana procedura poszerzenia. Jeżeli pan burmistrz podjął tak ważną, historyczną decyzję powinien skonsultować to z radą, a tego nie zrobił. Poza tym, powinny być prowadzone rozmowy z wójt gminy Sanok. Te antagonizmy, jakie wytworzyły się pomiędzy samorządami są moimi zdaniem, brakiem wyczucia politycznego i dyplomacji pana burmistrza. Pan uważał, moim zdaniem, że w Warszawie sobie wszystko załatwi. Życie pokazało, że tak do końca nie jest – podkreślał z kolei radny Roman Babiak.
Kolejny głos zabrał skarbnik Bogdan Florek, który tłumaczył dlaczego dokumenty, o które prosił radny Miklicz nie trafiły do Biura Rady. – Wysłałem dokumenty na starą pocztę mailową rady.
Po raz trzeci i ostatni
Radny Maciej Drwięga wyraził nadzieję, że po raz ostatni radni tej kadencji zajmują się tematem poszerzenia granic Sanoka.
– Czwarty raz do tego podchodzić nie będziemy. To są moje refleksje i proszę je uszanować. Faktycznie reakcje panów burmistrzów są dziś bardzo emocjonalne, na każde zdanie, które jest troszeczkę inne niż oczekiwane. Po pierwsze myślałem, że ze względu na wojnę ten temat zostanie zawieszony. To nie jest temat na teraz. To można było zamrozić, nawet na kolejną kadencję. Sanok nie zatrzymałby się w rozwoju – zaznaczał radny.
Następnie zacytował on argumentację wojewody z grudnia 2021 roku, gdy procedura poszerzenia została nie rozstrzygnięta: „Kluczem do zmiany granic, jest porozumienie pomiędzy samorządem, którego oczekuje Polski Rząd. Ze względu na jego brak Rada Ministrów nie podejmie w tym roku decyzji, która uwzględni poszerzenia miasta Sanoka w jakimkolwiek zakresie”.
– Zastanawiam się, czy pojawiły się jakieś argumenty, które mogą wpłynąć na zmianę decyzji pani wojewody? Czy udało się nam porozumieć z gminą wiejską? Zadaje te pytania jako retoryczne. To jak burmistrz dzisiaj mówił, żeby nie prowadzić wojenek ze strony gminy wiejskiej, to jak pojawiło się pismo sołtysów, to pokazuje, że nie ma żadnego porozumienia – wyliczał radny Drwięga.
Jak zaznaczył w przeprowadzonych konsultacjach nie udało się nikogo przekonać do poszerzenia. Mieszkańcy sołectw są przeciwni, rada gminy jest przeciwna, sołtysi są przeciwni. Mieszkańców Sanoka nie udało się przekonać do tego, aby wzięli udział w konsultacjach. – Mieszkańcom Sanoka jest to raczej obojętne. W rozmowach z ludźmi przebija jedno. Są za poszerzeniem, ale żeby to było po ludzku przeprowadzone, nie na zasadzie konfliktów. Każdy z nas ma rodziny poza granicami Sanoka – dodawał.
Słaba argumentacja
Radny podkreślił, że ważnym uzasadnieniem według władz miasta do włączenia trzech sołectw w granice Sanoka są straty jakie ponosi podatnik sanocki.
– Dla mnie nie do przyjęcia jest przede wszystkim argumentacja dotycząca oświaty. Chodzi o dzieci, które uczęszczają do Sanoka do szkół. Po pierwsze zmieniała się ta liczba. Możemy prześledzić sobie slajdy. Zarzucanie rodzicom tego, na co zupełnie nie mają wpływu? Że subwencja oświatowa otrzymywana od Państwa, nie wystarcza na pokrycie kosztów związanych z edukacją dzieci. Te dzieci, które uczęszczają do szkół w Sanoku mają się czuć winne? To jest absurdalna argumentacja! Kierując się tą logiką doszlibyśmy do rozwiązania, że w ogóle nie opłaca się prowadzić szkół. Jestem przedstawicielem oświaty powiatowej. Kilka lat temu mieliśmy spotkanie dyrektorów i kierowników placówek oświatowych i zastanawialiśmy się, jak ściągnąć uczniów z innych powiatrów do powiatu sanockiego. I to zastało zablokowane przez włodarzy sąsiednich powiatów. Szkoda im było tych uczniów. A my idziemy w zupełnie drugą stronę – podkreślał radny.
– Jestem zwolennikiem poszerzenia granic miasta. Proszę nie próbować robić ze mnie przeciwnika rozwoju Sanoka. Mówię tylko o formie. Jestem sanoczaninem od 53 lat. Patrzę na te sprawy troszkę inaczej, troszkę szerzej, z innej perspektywy – zakończył swoją wypowiedź Maciej Drwięga.
W obronie burmistrza
W obronie działań burmistrza stanął radny Piotr Kot, który stwierdził, że gdy pierwszy raz podniesiono temat poszerzenia, nie było głosów przeciwnych. Wręcz odwrotnie.
– Świetnie, że ktoś to ruszył, bo od wielu lat było to oczekiwane. W końcu znalazł się odważny i podjął się tematu. Sytuacja w jakiej obecnie się znajdujemy może wpływać na pewne działania, ale moim zdaniem temat powinniśmy kontynuować, aby doprowadzić go do końca. Wyrazić to w głosowaniu. Myślę na korzyść miasta Sanoka. Poszerzenie miasta o te sołectwa, przyczyni się tylko do rozwoju Sanoka. Nie będzie to widoczne od razu, ale na pewno na przestrzeni następnych kilku lat.
Radny odniósł się także do słów Romana Babiaka, który twierdził, że pomysł poszerzenia granic miasta nie był konsultowany z radnymi, ani z wójt gminy, zanim projekt trafił na obrady rady.
– Było to konsultowane z radą. Były tylko obiekcje, czy nie powinien burmistrz najpierw poinformować gminy. Jakby wtedy burmistrz nie zrobił, byłoby to źle odebrane. Jak rozmawiać z ludźmi z sołectw, jeżeli utrudnia się kontakt, nie wynajmując sal, pomieszczeń do spotkań. Stwierdzenie: trzeba szukać dialogu, rozmowy. Co nasza zgoda, to inne żądania. Co nasze ustępstwo, to kolejne żądania ze strony gminy – odpowiadał radny Kot.
Niska frekwencja i zaangażowanie radnych
– Niska frekwencja w konsultacjach, to nie jest tylko problem naszego miasta Sanoka. Poszerza się obecnie Słupsk i są podobne problemy. Problemy odbite jak przez kalkę, ze strony sołectw, które mają być przyłączane. Stwierdzenie, że pani Leniart, uzależniała decyzję od porozumienia, że nie udało się go wypracować. Czy pierwsza opinia pani wojewody nie była pozytywna? – dopytywał radny.
Po tych słowach kolejny raz głos zabrał Sławomir Miklicz, który podkreślał, że gdyby nie zaangażowanie radnych miasta i radnych dzielnicowych, to frekwencja zapewne byłaby o połowę niższa.
– Trzeba to sobie powiedzieć otwarcie. Wielu z nas te głosy w cudzysłowie „zbierało”. Pan przewodniczący Komisji Maciej Drwięga, nawet mnie na tym przyłapał, gdy przyniosłem głosy do urny w MOSiRze . Pan burmistrz ma pewnie teorię swoją co do tych głosów, bo widzę panowie burmistrzowie się podśmiechiwują. Ale to zaangażowanie radnych było – zaznaczył zdecydowanie radny Miklicz.
Przypomniał jednocześnie sytuację, po pierwszej sesji, na której przedstawiono koncepcję poszerzenia granic miasta. – Burmistrz zarzucił mi, że zaraz po tym jak zaplanował poszerzenie granic miasta Sanoka, cytuję: „poleciałem do pani wójt opracować strategię, jak doprowadzić do tego, aby ten pomysł się nie powiódł”. Co oczywiście było kłamstwem – stanowczo podkreślił. – Jak pierwszy raz burmistrz przedstawiał prezentację, to zaskoczył wszystkich. Nie było wcześniej o tym ani słowa!
Wanda Kot zaczęła swoją wypowiedź od tego, że trudno jest dojść do kompromisu, gdy strony zmierzają w innych kierunkach.
– Naturalne jest to, że ludzie boją się zmian. Czy będzie lepiej? Okaże się po przyłączeniu. Rolą radnych jest dbać o rozwój naszego miasta. Nie wyobrażam sobie, żeby ktoś z radnych miasta zagłosował przeciw, pomimo, że ma wiele uwag. To, że do sprawy podchodzimy po raz trzeci, świadczy o tym, że pewnie można było to zrobić w inny sposób. Każdy ma swoje uwagi i przemyślenia. Nie przyjmuję jednak argumentu, że jestem za rozwojem Sanoka, ale głosuję przeciw – wyjaśniała radna.
Szwankuje współpraca ze wszystkimi radnymi?
Radny Babiak odniósł się ponadto do współsprawcy pomiędzy burmistrzem, a radnymi.
– Miałem okazję współpracować z różnymi burmistrzami. Pan burmistrz Matuszewski jest jedynym burmistrzem, a nasza kadencja trwa już przeszło trzy lata, który nie spotkał się ze wszystkimi radnymi. Szczególnie tymi, których nie lubi. Rożnie bywało w poprzednich kadencjach, ale dyskutowaliśmy na różne tematy.
– Nie wiem co mam powiedzieć. Jak słucham Pana Babiaka to opadam z sił. Wiele rzeczy, nieścisłości jest w tym co pan opowiada. Nie tędy droga panie Romanie – stwierdził w odpowiedzi Tomasz Matuszewski, burmistrz Sanoka.
I odniósł się jednocześnie do słów radnego Macieja Drwięgi.
– Od kiedy pojawił się pomysł poszerzenia granic Sanoka, odnoszę wrażenie, że jest pan trochę za realizacją tego projektu, a trochę przeciw. Gdybym był socjologiem, zastanawiałbym się dlaczego pan prezentuje taką postawę. W swojej analizie wziąłbym pod uwagę dokonania pana, jako radnego i świadomość tego, co w samorządowej polityce się opłaca, a co nie. Nie jestem socjologiem. Doświadczenie, które nabieram z każdym dniem w pracy samorządowej, w polityce, pokazuje, że trzeba podejmować odważne i trudne decyzje. I taka jest ta dotycząca poszerzenia granic miasta. W Krośnie i w Rzeszowie frekwencja była niższa niż w Sanoku – argumentował burmistrz Matuszewski.
Po tych słowach burmistrz wywołał niejako do tablicy radnych Drwięge, Babiaka i Miklicza, pytając ich czy sami wzięli udział w konsultacjach.
– Reprezentując mieszkańców Sanoka jako radni, wzięliście udział w konsultacjach społecznych? Jakie panowie podjęliście działania w pozyskaniu głosów dodatkowych? – dopytywał burmistrz.
Potrzeby miasta aktualnie są ogromne
Radna Agnieszka Kornecka-Mitadis nie pozostała obojętna na pytania burmistrza.
– Panie burmistrzu, ja brałam udział w każdych konsultacjach. A moje „nie” jest podyktowane tym, że rozmawiając z mieszkańcami mojej dzielnicy Dąbrówka, usłyszałam wprost: „Jeżeli zagłosuje za przyłączeniem, to ich zawiodę”. Obiecywał pan wielokrotnie osobom na spotkaniach inwestycje. I nadal zadania nie są zrealizowane. Mieszkańcy twierdzą tak: poszerzenie miasta Sanoka jak najbardziej, ale po tym, jak się załatwi najważniejsze potrzeby tych dzielnic, które od 50 lat są w mieście Sanoku – wyartykułowała radna.
Wobec pytania burmistrza swojego zaskoczenia nie krył radny Miklicz. Twierdząc, że burmistrz doskonale wie, kto fizycznie wziął udział w konsultacjach, bo głosowanie było imienne.
– Brałem udział w konsultacjach za każdym razem, poprzez głosowania na sesji. My podejmujemy decyzję, biorąc pod uwagę głosowanie podczas konsultacji. Powinien pan to wiedzieć. To, że fizycznie nie wrzuciłem karty w konsultacjach, nie znaczy, że nie brałem udziału w całym procesie. We wszystkich trzech konsultacjach brałem czynny udział. To, że pan widzi tylko siebie i jeszcze kilku radnych ze swojego grona, którzy według pana się angażują, to nie znaczy, że pozostali radni, w żaden sposób nie rozmawiają z mieszkańcami i nie zachęcają ich do udziału w konsultacjach. Jeżeli pan nie wie na czym polega praca radnego, a ma pan prawo nie wiedzieć, bo nie był pan nigdy radnym, to ja to panu w tej chwili mówię – punktował Sławomir Miklicz.
– W tym pytaniu pańskim, już jest podejrzenie mojej złej woli. I to jest błąd pana podejścia do wielu radnych od samego początku. Pan od razu zakłada, że te karty, które wrzucałem były negatywne. Na pewno setki rozmów przeprowadziłem przez te dwa lata, a może nawet więcej. Nie jestem przekonany, czy pan przeprowadził więcej rozmów z mieszkańcami niż ja. Pan się podśmiechiwuje, bo pan uważa, że pan to zrobił najlepiej i wszyscy inni są przeciwko panu. Tu ma pan błędne założenia. Można te pańskie pytania i zachowanie, traktować trochę jak ignorancję – zakończył Miklicz.
Radny Roman Babiak jeszcze raz powtórzył, że jest za rozwojem, ale nie w takiej formie, jak to przeprowadził burmistrz.
– Sanoczanie w rozmowach twierdzą, że nie ma pan wyczucia. Był pan przekonany, że bez względu wyniki głosowania w konsultacjach, pan załatwi sobie to w Warszawie. Niestety nie. Z ludźmi trzeba rozmawiać – uzupełnił radny Babiak.
Radna Bogusława Małek, była za poszerzeniem granic i miała pretensje do mieszkańców sołectw, które planowane są do przyłączenia.
– Dzielnica Posada została przyłączona do Sanoka. I co potem się dzieje? Burzy się 43 budynki, aby wybudować mieszkania. I kto dostał te mieszkania? I dlatego do tych sołectw mam bardzo duże pretensje, bo znaleźli mieszkanie. Ludzie grosze w tamtych czasach dostali za domy, czy piękne działki. Dziś można by wziąć dużo większe pieniądze. Nie wiem dlaczego takim oporem stajemy – stwierdziła radna.
Nie będzie mnie pan egzaminował. Proszę najpierw uzyskać stopień doktora
– Panie burmistrzu, wychodzi teraz jaki z pana jest pacyfista i pokojowo nastawiony. Nikogo nie atakuje, dzielę się swoimi refleksjami. Mam do tego prawo. Jestem radnym z wyboru. Nie wchodziłem tutaj na czyjeś miejsce, nie musiałem startować z list tzw. biorących, Założyliśmy z panią Agnieszką Komitet Niezależny. Weszliśmy do rady i mam prawo do swojego głosu. I pan burmistrz pokojowo nastawiony atakuje wprost, zadając pytania – mówił zdecydowanie radny Maciej Drwiega.
Zaznaczając jednocześnie, że nie będzie odpowiadał na tak sformułowane przez burmistrza pytania.
– Po pierwsze. Niech pan przeprowadzi postępowanie doktorskie, uzyska stopień doktora i wtedy ja się pozwolę egzaminować przez pana. Druga rzecz. Ja mieszkam w tym mieście 53 lata, a pan i pana zastępcy, krócej tu funkcjonujecie zawodowo. Co pan chce ze mnie zrobić uczniaka. Pan chce mieć takich radnych, pozapraszam ciebie Piotrek, ale ty jesteś generalnie wzorem radnego dla pana burmistrza. Dobrze wyglądasz, dobrze mówisz. Zawsze głosujesz mniej więcej z oczekiwaniami pana burmistrza. Nigdy nie sprzeciwiłeś się publicznie podczas sesji. Idealny radny. Pan strasznie burmistrzu alergicznie reaguje na odmienne zdanie, nawet wyrażane w sposób delikatny. Pan nie wie jak będą głosował, a już mnie pan rozlicza – dodawał radny.
Poszerzenie, nie zawsze oznacza rozwój
Kolejne słowa kierując do radnej Wandy Kot.
– Mówi pani, że nie wyobraża sobie, aby radni nie głosowali za poszerzeniem. Zakłada pani, że poszerzenie oznacza rozwój miasta. Ile pani publikacji przeczytała, które odnoszą się do tego, jakie były konsekwencje poszerzeń miast? Mogę pani przekazać. Nie jeden raz następuje poszerzenie i nic się nie dzieje na przyłączonych terenach – wyjaśniał radny.
Na koniec radny Maciej Drwięga, raz jeszcze zwrócił się do burmistrza Tomasza Matuszewskiego.
– Czy z każdego naszego głosowania będziemy rozliczani przez burmistrza? Panie burmistrzu, niech się pan nie martwi, mnie rozliczą mieszkańcy. Pojawiają się głosy, takie jak przedstawiała pani Agnieszka: „Jak to się odbije na dzielnicach krańcowych? Posadzie, Olchowcach, Dąbrówce. Czy tam nie zwolnimy tempa robienia tego co jest potrzebne? Nie pozwolę sobie panie burmistrzu być atakowanym, gdy ja pana nie atakuje. Neutralnie wypowiadając swoją opinię – zakończył radny.
Radna Wanda Kot raz jeszcze zaapelował o ostudzenie emocji i złożyła wniosek formalny, o zamknięcie dyskusji. Wniosek radni przyjęli i przystąpiono do głosowania kolejnych uchwał.
red. / mp
foto główki: archiwum prywatne (4), archiwum redakcji (3), archiwum UM Sanok (1)
Za przyłączeniem sołectwa Bykowce głosowało 13 radnych. 4 było przeciw. Nikt się nie wstrzymał.
ZA: Ryszard Karaczkowski, Adam Kornecki, Piotr Kot, Wanda Kot, Grzegorz Kozak, Teresa Lisowska, Bogusława Małek, Grażyna Rogowska-Chęć, Andrzej Romaniak, Katarzyna Sieradzka, Henryka Tymoczko, Radosław Wituszyński, Agata Wróbel.
PRZECIW: Roman Babiak, Maciej Drwięga, Agnieszka Kornecka-Mitadis, Sławomir Miklicz.
Za przyłączeniem sołectwa Zabłotce głosowało 14 radnych. 3 było przeciw. Nikt się nie wstrzymał.
ZA: Ryszard Karaczkowski, Adam Kornecki, Piotr Kot, Wanda Kot, Grzegorz Kozak, Teresa Lisowska, Bogusława Małek, Sławomir Miklicz, Grażyna Rogowska-Chęć, Andrzej Romaniak, Katarzyna Sieradzka, Henryka Tymoczko, Radosław Wituszyński, Agata Wróbel.
PRZECIW: Roman Babiak, Maciej Drwięga, Agnieszka Kornecka-Mitadis.
Za przyłączeniem części sołectwa Trepcza głosowało 14 radnych. 1 osoba była przeciw. 2 radnych wstrzymało się od głosu. Taki sam wynik głosowania padł przy podejmowaniu uchwały w sprawie wystąpienia z wnioskiem dotyczącym zmiany granic miasta Sanoka.
ZA: Ryszard Karaczkowski, Adam Kornecki, Piotr Kot, Wanda Kot, Grzegorz Kozak, Teresa Lisowska, Bogusława Małek, Sławomir Miklicz, Grażyna Rogowska-Chęć, Andrzej Romaniak, Katarzyna Sieradzka, Henryka Tymoczko, Radosław Wituszyński, Agata Wróbel.
PRZECIW: Roman Babiak.
WSTRZYMALI SIĘ: Maciej Drwięga, Agnieszka Kornecka-Mitadis.
NIEOBECNI PODCZAS SESJI: Zofia Kordela-Borczyk, Marian Osękowski, Jakub Osika, Łukasz Radożycki.
Wszystko zaczęło się w marcu 2020 roku.
Burmistrz Matuszewski chce powiększyć Sanok. Dwukrotnie! (VIDEO, ZDJĘCIA)
Miasto już nie chce trzech sołectw, tylko kawałek Trepczy. Cyrk z poszerzeniem Sanoka
Decyzja o poszerzeniu Sanoka nie zapadnie do końca roku!
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS