A A+ A++

Wyłącznie planom budowy spalarni śmieci w Marszowie poświęcona była nadzwyczajna sesja Rady Gminy Żary w piątek, 18.03.

Zorganizowania takiej sesji domagali się członkowie stowarzyszenia „Czyste powietrze”, które sprzeciwia się budowie spalarni na terenie Zakładu Zagospodarowania Odpadów w Marszowie. Chcieli, by radni usłyszeli o ich obawach i wątpliwościach. Jedna z nich dotyczy rady społecznej, która została powołana przez ZZO. Zostali do niej wytypowani m.in. radni czterech okolicznych samorządów – gmin wiejskich oraz miejskich Żar i Żagania, przewodniczącą jest Elwira Wentlant, randa gminy Żary i sołtyska Kadłubii, a jej zastępcami – Zofia Maciejewska-Dżugała, mieszkanka Marszowa oraz Rafał Szymczak.

– Zarząd ZZO powołał radę społeczną i opracował regulamin. Tak naprawdę był to gotowiec przygotowany dla rady społecznej powołanej przed budową spalarni w Warszawie na Targówku. Tam pierwotnie miało być spalane 40 tys. ton śmieci, a jest 320 ton, bo spalarnia została rozbudowana w oparciu o regulamin rady społecznej. Rada miała „gwarantować” nadzór społeczny, a tymczasem gwarantuje bezkonfliktową realizację projektu – wytykał Janusz Bronowicz, przewodniczącego stowarzyszenia „Czyste powietrze”. – Inna rzecz, że członkowie rady społecznej to radni gmin, czyli przedstawiciele właścicieli ZZO. To prowadzi do przekonania, że radni reprezentują nie społeczeństwo, a interes spółki. A my jesteśmy w tej radzie kwiatkiem do kożucha – zaznaczał J. Bronowicz.

Podzielił się także swoimi obawami w związku ze spotkaniami z mieszkańcami, które są organizowane w sprawie spalarni.

– ZZO opłacił specjalistę public relations. Gdy się spotykają z mieszkańcami, przekazują dalece niewystarczającą wiedzę na temat samej inwestycji – wytykał. I dodawał: – Argumentują też, że spalarnia jest potrzebna, by zapewnić ciepło dla Żagania. Przy czym ze strony Żagania nie było żadnych wniosków o dostarczenie ciepła. I ZZO nie było w stanie sensownie tego skomentować – dorzucał.

Zostawieni sami sobie

J. Bronowicz podzielił się też swoimi zastrzeżeniami pod adresem władz gminy.

– Obserwujemy, że nasz wójt przyjął postawę, co zrobić, żeby nie zrobić nic. Gdy zostałem zaproszony na obrady w grudniu, żeby poinformować o powstaniu stowarzyszenia, pan wójt nie dopuścił mnie do głosu. Nasz wniosek o konsultacje społeczne, który był podpisany przez 140 osób na wymagane 100, pan wójt odrzucił – argumentował J. Bronowicz.

Wójt Leszek Mrożek nie zgodził się z tym zarzutem.

– Przychodziłem na wszystkie spotkania, zresztą jako jedyny. Dlaczego nie prosiliście innych włodarzy? Wszystkie ataki były kierowane do mnie. Ja jestem przeciw spalarni, ale są procedury, a ja nie mogę ich łamać. Nie rozumiem takiego nastawienia, że nie macie pomocy ode mnie. Jeżeli Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska, Wody Polskie i Sanepid stwierdzą, że nie ma potrzeby sporządzenia raportu środowiskowego, to ja nie nakażę go zrobić. Cieszę się, że stowarzyszenie działa, ale do łamania prawa mnie nie zmuszajcie – nie ukrywał poruszenia L. Mrożek.

J. Bronowicz miał swoje argumenty.

– Jest przykład Głogowa Małopolskiego, gdzie burmistrz osobiście się zaangażował. A my mamy poczucie, że zostaliśmy zostawieni sami sobie. Jako mieszkańcy mamy walczyć ze spółką ZZO w Marszowie, a Rada Gmina uważa problem za rozwiązany poprzez uczestnictwo w quasi społecznej radzie przy ZZO ? zarzucał Bronowicz.

L. Mrożek obruszył się na takie oskarżenia.

– Przypomnę panu, że kilkakrotnie podpowiadałem, że trzeba zorganizować spotkanie z 15 włodarzami gmin. A pan mówił, że na razie nie jesteście zainteresowani. Co do burmistrza Głogowa Małopolskiego, on miał mieć spalarnię na swoim terenie, a my mamy 15 udziałowców. Dlatego nie tylko ja decyduję. A konsultacje rozpoczną się, jeśli wpłynie wniosek. Na dziś nie ma podstaw, żeby je przeprowadzać ? stwierdził wójt. – Pan sugeruje, iż nie macie wsparcia od wójta. Czemu nie rozliczacie tych, którzy nie byli na spotkaniach?

Nie są zwolennikami

Sytuację starał się łagodzić Leszek Kasprów, przewodniczący Rady Gminy.

– Na razie nie ma żadnych konkretnych danych, dlatego radnym trudno zająć stanowisko. I nie tylko gmina Żary jest zainteresowana. Przede wszystkim członkowie stowarzyszenia powinni swe kroki skierować do Żar i Żagania ? przekonywał.

– Byłem na czterech spotkaniach rady społecznej w ZZO. Nigdy nie padło, byśmy byli zwolennikami spalarni. Nawet powiedziałem, że jeżeli mieszkańcy są przeciw, to musimy liczyć się ich zdaniem – kategorycznie stwierdził radny Jan Gajda, przewodniczący komisji ochrony środowiska i rolnictwa.

– Poczułam się urażona słowami przewodniczącego stowarzyszenia. Nikt nie powiedział, że jesteśmy za spalarnią. Ale chcemy się zapoznać ze szczegółami ? wtórowała mu radna Elwira Wentlant, przewodnicząca komisji skarg i petycji, należąca do rady społecznej działającej przy ZZO.

To biznes!

Padły też inne zarzuty.

– Spalanie śmieci to jest biznes. Za darmo nikt nam ich nie spali. Na tym się zarabia. Ogromna większość takich spalarni jest w posiadaniu kapitału zagranicznego. Jest jeszcze jedna ważna sprawa. Mamy dane marszałków województwa śląskiego i małopolskiego. Spalarnie emitują amoniak, arsen, benzo(a)piren, chrom, dwutlenek siarki, dwutlenek węgla, kadm, kobalt, mangan, nikiel, ołów, pierwiastki metaliczne i ich związki, dioksyny, pyły ze spalania paliw, rtęć, substancje organiczne, tlenek węgla, czyli popularny czad i tlenki azotu. Ok. 105 tys. ton tych substancji jest emitowana wskutek działania tylko jednej spalarni. W Krakowie 200 tys. ton – wyliczał Wiesław Bogacz, przedstawiciel stowarzyszenia „Czyste powietrze”. I dodawał: – Nie łudźmy się, że u nas będzie inaczej. Te substancje pozostaną, wiatr ich nie przewieje, oddziaływanie może być nawet do 30 km, w zależności od siły wiatru.

W. Bogacz przyznawał też, że stowarzyszenie nie wierzy w zapowiadane partnerstwo publiczno-prywatne.

– Tak budowano spalarnię w Poznaniu. A teraz należy do spółki Schwarz, właściciela sieci Kaufland i Lidl. Gminy nie mają wpływu na to, co jest spalane. W dodatku u nas nie ma zainteresowania, by zlecić niezależne badania, bo to kosztuje. Przeprowadzono je w Holandii. I tam się okazało, że w atmosferze szkodliwe substancje znajdują się w ilościach dalece przekraczających normy. A okres trwania związków w glebie to nawet 100 lat. Te substancje są toksyczne, powodują raka, prowadzą do wielu zaburzeń nerwowych, hormonalnych i innych ? wyliczał W. Bogacz.

Całkiem nowa rada

Stowarzyszenie złożyło projekt uchwały w sprawie ochrony środowiska naturalnego, a w niej m.in. wniosek o powołanie rady społecznej działającej przy wójcie. Ma się ona składać z przedstawicieli wszystkich sołectw w gminie oraz organizacji proekologicznych z gminy. W uzasadnieniu uchwały stowarzyszenie wpisało m.in., że od 2021 r. ZZO agresywnie forsuje proces zmierzający do realizacji realizacji budowy spalarni, prowadząc akcję informacyjno-propagandową. Pod projektem podpisało się ponad 600 mieszkańców wszystkich sołectw.

Nad projektem uchwały najpierw pochylą się komisje radnych, potem trafi na sesję Rady Gminy.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułJak być pracodawcą, dla którego chce się pracować?
Następny artykułWójt ze strażakami jak na wojnie