A A+ A++

W szóstym meczu półfinału PHL Re-Plast Unia Oświęcim zdobyła Jastor wynikiem 4:1 (2:1, 1:0, 1:0), a to oznacza awans rywali do finału. JKH GKS Jastrzębie pozostaje zatem walka o brązowy medal, która rozpocznie się 4 kwietnia.

We wtorek sztabowi szkoleniowemu przybył potężny ból głowy, bowiem – choć do kadry meczowej powrócili Dominik Jarosz czy Gleb Bondaruk – to zabrakło w niej obok Kamila Górnego także bohatera ostatnich spotkań z Unią, Romana Raca. Słowacki napastnik nie miał zatem okazji do poświętowania swojego małego jubileuszu.

Szósty mecz o finał mógł rozpocząć się obiecująco, bowiem w 6. minucie przy grze w przewadze wynik otworzyć powinien był Frenks Razgals, ale przegrał pojedynek z Clarkiem Saundersem. Jak należy wykorzystywać ten fragment gry Unia pokazała w 14. minucie, gdy ładnym mierzonym strzałem Patrika Nechvatala pokonał Wasilij Strielcow. Kilkaset sekund później było już 0:2 i tym razem szczęście dopisało Teddy’emu da Coście, który na tyle fortunnie przeciął strzał Nikołaja Stasienki, że zmylił tym interweniującego Czecha. Mocno niekorzystny rezultat udało się gospodarzom zniwelować już półtora minuty później za sprawą mocnego strzału spod bandy Arkadiusza Kostka, który zaskoczył Saundersa.

Na początku drugiej tercji mogło być 2:2, jednak kapitalny rajd Dominika Pasia padł łupem golkipera Unii. Ta sytuacja zemściła się bardzo szybko, ponieważ zaledwie kilkanaście sekund po karze dla Dominika Jarosza trzeciego gola zdobył indywidualną akcją jeden z bohaterów play-off po stronie rywali, Victor Rollin Carlsson. Do końca drugiej partii obie ekipy wymieniły ciosy, ale rezultat nie uległ zmianie.

W ostatniej tercji podopieczni Roberta Kalabera czynili wiele, aby odwrócić losy rywalizacji, ale nie byli w stanie ukąsić będącego “w gazie” Saundersa. Jastrzębianom nie pomogła także kara dla Maksima Rogowa, podczas której skutku nie przyniosło oblężenie oświęcimskiej bramki. W końcu w 51. minucie – jak się potem okazało – “kropkę nad i” postawił ten sam Rogow, który otrzymał podanie zza bramki i bez namysłu huknął z dystansu. Na finiszu zawodów resztki nadziei wyparowały za sprawą kary dla Siarheja Bahalejszy.

Wynik wtorkowego starcia oznacza, że JKH GKS Jastrzębie nie obroni mistrzowskiego tytułu. Zespół w heroiczny sposób zdołał mimo wielu kłopotów wrócić na Jastor, jednak ostatecznie górą w tym wyrównanym boju jest Unia. Podopieczni Toma Coolena wracają do walki o złoto po wielu latach przerwy, na co z niecierpliwością czekała oświęcimska publiczność.

Rywalizacja o brąz zaplanowana jest na dni 4, 7 i – ewentualnie – 10 kwietnia. Przeciwnikiem  będzie przegrany ze środowego meczu GKS Katowice – GKS Tychy, gdzie 30 marca dojdzie do siódmego pojedynku.

JKH GKS Jastrzębie – Re-Plast Unia Oświęcim 1:4 (1:2, 0:1, 0:1)

  • 0:1 W. Strielcow (Rogow) 13:10 5/4
  • 0:2 Da Costa (Carlsson) 17:19
  • 1:2 Kostek (Bahalejsza, Kalns) 18:37
  • 1:3 Carlsson 22:37 5/4 
  • 1:4 Rogow (A. Strielcow) 50:12

JKH GKS Jastrzębie: Nechvatal – Kostek, Bahalejsza, Kasperlik, Paś, Kalns – E. Sevcenko, Bryk, A. Sevcenko, Pavlovs, Razgals – Horzelski, Jelszański, R. Nalewajka, Ł. Nalewajka, Bondaruk – Gimiński, Kamienieu, Pelaczyk, Jarosz, Jass.

źródło: jkh.pl

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułZaproszenie do składania ofert: „Profilaktyka nie musi być nudna”
Następny artykułStadion Śląski po raz czwarty w historii dał przepustkę na mundial. “Przed oczami przeszło mi całe życie”