A A+ A++

Jerzy Glicner z Rawy Mazowieckiej każdego wieczoru idzie karmić wiewiórki. Do zbudowanych przez siebie specjalnych karmników wsypuje orzeszki, a potem obserwuje jak sympatyczne futrzaki wybierają z nich smakołyki.

Zobacz: Kiedy zobaczymy mieszkańców Orientarium w łódzkim ZOO?

Nad zalewem pojawiły się karmniki dla wiewiórek

Obserwacje i dokarmianie zwierzątek zapoczątkowało jednak dość smutne wydarzenie. – Któregoś dnia przechodząc tu z żoną nad zalewem zobaczyliśmy, że dzieci przyglądają się gniazdu – wspomina Jerzy Glicner. – W tym gnieździe okazało się, że są malutkie wiewióreczki. Mimo pomocy straży pożarnej i mojej no nie udało się ich uratować, bo jednak matka już ich nie przyjęła. Liczyliśmy na to, że jednak ta wiewiórka przyleci, ponieważ ona ich szukała. My się oddaliliśmy wszyscy i następnego dnia przyszedłem, ale była cisza, drugiego, trzeciego dnia zajrzałem i zniosłem to gniazdko na ziemię. Okazało się, że nie żyją, więc niestety musiałem je zakopać – mówi ze smutkiem Jerzy Glicner.

Pomóc innym wiewiórkom

Wtedy jednak narodził się pomysł, by pomóc innym wiewiórkom. Tym bardziej że nad zalewem w Rawie stoi duża wiosną pokryta kwiatami konstrukcja w kształcie wiewiórki. – Takim bardzo miłym symbolem  jest właśnie to wiewiórka kwiatowa i pomyślałem sobie właśnie, że gdyby trochę udało mi się rozszerzyć tę populację wiewiórek, poprzez dokarmianie, to na pewno by to miało bardzo miły i korzystny wpływ na spacerowiczów – dodaje opiekun zwierząt.

I w ten sposób w lesie nad zalewem pojawiły się karmniki dla wiewiórek. – Karmnik jest typowo przeznaczony dla wiewiórek. Z przodu ma szybkę, gdzie wiewiórka przylatuje i patrzy, że są orzechy, więc próbuje jakoś się dostać i łebkiem podnosi ten daszek. Wchodzi, wyjmuje i sobie konsumuje albo chowa w lesie i później one sobie jedzą, kiedy mają na to ochotę albo czas – opowiada Glicner.

Posłuchaj i dowiedz się więcej:

Przeczytaj: Aleksandrów: miasto bez bezdomnych zwierząt, pomaga czworonogom z Ukrainy

Dokarmianie wiewiórek powinno być mądre

Lubimy wiewiórki, a te sympatyczne puszyste zwierzątka chyba troszkę jak bociany wzbudzają naszą sympatię. I nic dziwnego, że chcemy im pomagać. – Ważne, aby robić to mądrze – mówi Kinga Nowak z Bolimowskiego Parku Krajobrazowego. – Jeżeli decydujemy się dokarmiać wiewiórki, musimy to robić na pewno odpowiedzialnie. Jeśli chodzi o takie karmniki dla wiewiórek, trzeba tam na pewno wrzucać świeży i zdrowy pokarm, czyli jakieś  różnego rodzaju orzechy. Mogą to być orzechy laskowe czy włoskie, wszystko jedno. Natomiast jeśli chodzi o łupane orzechy, które też można wsypywać, to trzeba pamiętać, że takie łupane na pewno, a szczególnie te włoskie orzechy, to one pod wpływem wilgoci szybko pleśnieją. Trzeba więc po prostu takie miejsce kontrolować i ten pokarm często wymieniać, bo zwierzęta mogą potem chorować – dodaje Kinga Nowak z Bolimowskiego Parku Krajobrazowego.

– Dzisiaj są orzechy, które wczoraj włożyłem – mówi Jerzy Glicner. – Ale widzę, że jest wyjedzone około połowy, a połowa została. Tak wygląda jakby były zaspokojone potrzeby śniadaniowe wiewiórki. Teraz ładnie widać jak sobie ten jeden orzech chrupie gdzieś na drzewie. Miło popatrzeć – przyznaje Jerzy Glicner.

Zobacz też: Lubi kiedy drapie się go za uchem, po brzuchu i karmi orzechami, czyli historia przyjaźni człowieka z dzikiem [FILM]

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułMendez zamieni Rzeszów na Włochy?
Następny artykułKierownik zespołu energetycznego odpowiada przed sądem za śmierć kolegi