A A+ A++

Seria Gran Turismo od zawsze kojarzy mi się przede wszystkim z grami przeznaczonymi dla absolutnych maniaków motoryzacji. Grałem jako nastolatek w GT2 czy GT3, potem przeskoczyłem na GT4, a recenzja GT5 mojego autorstwa liczyła ponad 40 tysięcy znaków, co przekłada się na kilkanaście stron A4. W życiu przejechałem tysiące kilometrów w grach od Polyphony, ale po premierze GT6 coś we mnie pękło. Potem Sport odrzucił, a podejście do GT7 miałem bardzo sceptyczne. Do momentu gdy sam nie zagrałem. 

Przez lata mogłem przypisać się do hashtaga #TeamForza, bo dużo lepiej bawiłem się przy Forzy Motorsport 7 czy Forzy Horizon 4. W styczniu, siadając do XSX, na nowo odkryłem Forze Horizon 5, przy której spędziłem ponad 40h. Przed premierą Gran Turismo 7 oglądałem też State of Play, które dodatkowo utwierdziło mnie w przekonaniu, że będzie to kolejne “odgrzewanie” kotleta w nieco lepszej grafice na PlayStation 5 i nie mogę spodziewać się żadnej rewolucji. Potem widziałem nagrania przejazdów, czytałem recenzje i po tym wszystkim byłem gigantycznym sceptykiem. Pewnego wieczoru coś mnie jednak podkusiło, żeby zainwestować w edycję pudełkową. Pomyślałem sobie, że przecież zawszę mogę ją komuś sprzedać, ale może warto zobaczyć co to jest i dlaczego niektórzy wrzucają absurdalne oceny sięgające nawet 10/10. Nie rozumiałem tego fenomenu, a przecież Roger u nas też wystawił bardzo wysoką notę. 

Kupiłem, włączyłem i… przepadłem na dziesiątki godzin

Być może połączenie wszystkich tych negatywnych emocji w jedną całość z absolutnym brakiem oczekiwań sprawiło, że już pierwszy wyścig w formule “rajdu muzycznego” sprawił mi ogromnie dużo radości. Wiedziałem, żeby nie przechodzić do kamery zza pojazdu. Jest okropna, sztywna i pozbawiona dynamiki, którą z każdej strony przejawia widok ze środka. To, co zaskoczyło mnie najbardziej, to absolutny brak tego drewna, którego spodziewałem się doświadczyć już od pierwszych minut. Stare, ale śliczne Porsche 356 prowadziło się bardzo przyjemnie, dość delikatnie, a przy tym doprawdy magicznie. Haptyka w padzie odgrywała tu dużą rolę, szczególnie przy przeciążeniach na zakrętach czy podczas hamowania, ale dodatkowym atutem była niezwykła radocha z przemierzania kolejnych metrów. Nie chodziło o żadne zasady z tego rajdu muzycznego, które przeszły gdzieś obok mnie. Sama jazda zrobiła na mnie ogromne wrażenie. 

Musiałem niestety poczekać, aż gra zostanie zainstalowana do końca i w tym czasie mogłem przejechać jedynie trzy wyścigi w tej samej formule, trzema różnymi pojazdami. W każdym z nich wbiłem złoto, bawiąc się doskonale. Ku mojemu zaskoczeniu, doceniałem model jazdy i przede wszystkim zachowanie pojazdu. Przypuszczałem, że będzie znacznie gorzej, szczególnie patrząc na materiały dostępne na YouTube. Oczywiście, dużym utrudnieniem jest wymóg ciągłego podłączenia do sieci, by w ogóle odpalić tryb kariery, ale takie mamy czasy. Każde Gran Turismo emanuje japońskością, więc to nie będzie żaden wyróżnik Gran Turismo 7, ale mam wrażenie, że i pod tym względem to najlepsza i najbardziej dopracowana część w historii serii. Te wszędobylskie dymki, muzyka, efekty dźwiękowe czy nawet fantastyczne intro dosłownie krzyczą – “jesteśmy z KKW!”

Wpływ na to ma przede wszystkim epickie i absolutnie skrupulatne podejście do odwzorowania każdego modelu pojazdu i każdej marki występującej w grze. Gdy wchodzimy do głównego menu, przygotowanego w nietypowym, nieco klasycznym stylu, siadamy niejako przed wielką biblią motoryzacyjną, która zachęca nas do skosztowania wszystkich elementów. Możemy przejść do serwisu internetowego GT Live, gdzie przeczytamy o najnowszych wynikach najpopularniejszych światowych wyścigów i mistrzostw świata. Możemy też odwiedzić kafejkę w której przejdziemy przez kolejne menu, odblokowując kolejne elementy produkcji. Mamy, rzecz jasna, licencje do zdobycia, wymagające niesamowitych umiejętności na wyższych poziomach, a także mega rozbudowany tuning, rywalizację online czy praktyki na torze podzielone na sektory. To gra przy której można spędzić swobodne kilkaset godzin. Mój licznik po pięciu dniach zatrzymał się na 31h, dziś minęło już więcej czasu i godzin też wpadło sporo więcej. 

GT7_2

Polyphony Digital popracowało nad fizyką pojazdów i znacznie ją rozbudowało, dokładając przede wszystkim więcej realizmu. Niektórymi pojazdami z tych dostępnych w grze jeździłem w rzeczywistości i bardzo łatwo było mi wskazać ich zachowanie na drodze. Nie tylko przy zakrętach, ale także w deszczu, gdy zmienia się absolutnie wszystko. Każdy jeden detal ma większe znaczenie. Droga hamowania się wydłuża, skręt wymaga wolniejszej jazdy i większego skupienia, dużo łatwiej wpaść w niekontrolowany poślizg, a woda spod kół przeciwników nieprzyjemnie ogranicza widoczność. Gran Turismo 7 jest grą, która nie wybacza błędów. Wpływ na zachowanie pojazdu w trakcie wyścigu mają setki ustawień parametrów takich jak aerodynamika, wysokość zawieszenia, długość przełożenia skrzyni biegów czy dobór ogumienia. Dużo łatwiej “zaliczyć” złoto w licencjach z wyższych poziomów, gdy jeździmy na skrzyni manualnej, a w ogóle Gran Turismo stworzone jest pod kierownicę i tutaj pozwoli wydobyć wszystko to, co najlepsze. Żeby wbić osiągnięcie z przekroczeniem prędkości 600 km/h, musimy pomajstrować przy aerodynamice prototypowego pojazdu, ale daje to olbrzymią satysfakcję. 

Haptyka w padzie nadaje dodatkowej głębi do tej gry, bo wyczuwalne są nie tylko długości przełożeń, ale też różnorodność podłoża po którym się poruszamy. Zbyt późne wejście w zakręt niemal zawsze poskutkuje przywitaniem z poboczem. Mnie z kolei rozbraja, gdy na powtórkach, montując miękkie opony, można zauważyć, jak przy hamowaniu uginają się one pod ciężarem przeciążeń pojazdu, szczególnie na ogranicznikach do skrętów. Coś niesamowitego. Zadbano o takie “atrakcje” jak zużycie opon czy konieczność dotankowania samochodu, a mniejsza liczba paliwa ma przełożenie na wagę pojazdu, a co za tym idzie, na jego przyspieszenie. Niestety, wszystko wygląda świetnie do momentu, gdy nie uderzymy w drugi pojazd, albo nie przywalimy w bandę. Realizm ulatuje wtedy natychmiast, pokazując swoje absolutnie niezrozumiałe fundamenty. Samochód odbija się niczym balon, tracąc jakąkolwiek przyczepność. To nie do pomyślenia przy kosmicznej ilości detali o jakie tutaj zadbano. Szkoda, że zabrakło jakichkolwiek, większych zniszczeń, bo widać tylko niewielkie zadrapania na karoserii i ewentualnie lekko wgnieciony zderzak. 

Ponad 400 aut do skolekcjonowania, a każde opisane w niezwykły sposób 

Tym, co najbardziej urzeka mnie w serii Gran Turismo i również w najnowszej części, jest niebywałe wręcz przywiązane wagi do szczegółowości pojazdów. Oglądanie powtórek w końcu ma sens. Nie tylko ujęcia są świetne, ale też ich dynamika oraz sama ilość detali otoczenia czy samochodów – robi to wielkie wrażenie. Chociaż funkcja śledzenia promieni występuje tylko w 30 klatkach w “replayach” i w głównym menu, to znacząco poprawia wygląd i odbiór samochodów, dokładając dużo bardziej realistycznych odbić i refleksów świetlnych. Niektóre zdjęcia z trybu fotograficznego po przejechanym wyścigu powodują opad szczęki. Wszystkie kadry, które widzicie w tym tekście, wykonałem samodzielnie. Nigdy nie było mi po drodze z obiektywem aparatu, ale i tak zachwycam się realizmem tych fot. A przecież w grze dostępna jest galeria, gdzie swoje zdjęcia wstawiają gracze z całego świata i niektóre z nich wyglądają nieprawdopodobnie. Tylko tam siedziałem pewnego wieczoru dobre dwie godziny, podziwiając obłędne ujęcia.  

GT7_3

Duży wybór elementów dodatkowych takich jak części do modyfikowania pojazdów, komplety nowych felg czy wreszcie zmiany w samym silniku powodują wyraźne zmiany w zachowaniu samochodu. Nabiera innego brzmienia, inaczej też pracuje silnik (dając odmienną informację zwrotną na padzie), przełożenia są bardziej dynamiczne, a adaptacyjne zachowanie spustów przy lepszych tarczach hamulcowych nie odbija już tak mocno i chaotycznie. To wszystkie te niuanse sprawiają, że chcemy przejechać jeszcze jeden wyścig. Poza tym rywalizacja ze znajomymi w licencjach i podczas praktyki na torze dodaje wiele pikanterii i adrenaliny. Szczególnie, gdy uda się przebić jakiś dosłownie nieosiągalny czas. W tym momencie rywalizuję z moim dobrym przyjacielem o miano lidera w licencji B-9, gdzie wsiadamy za kółko żółtej Hondy Civic Type R. Mój czas przejazdu tego odcinka wynosi 17:150, kumpla natomiast 17:138. Różnica jest marginalna, ale to on figuruje na szczycie listy wyników. Nie mogę tego przeboleć, więc rywalizacja jest bardzo zacięta, chociaż zejście poniżej 17 sekund w tym wyzwaniu wydaje się niemożliwe. 

Chyba, że miałbym manualną przekładnię skrzyni biegów i kierownicę, wtedy być może mógłbym na wyjściu z ostatniego zakrętu wrzucić dwójkę, a nie trójkę, co pozwoliłoby na szybsze osiągnięcie wymaganej prędkości. Muszę pokombinować, ale to jest właśnie wspaniałe w tej grze – ogromna liczba wyzwań płynących z każdej strony. Samo zdobywanie samochodów daje dużo przyjemności, szczególnie gdy każdy z nich jest tak bardzo szczegółowo opisany. Wchodząc do specjalnego sklepu możemy też zobaczyć prawdziwe nagrania z przejazdów czy hal produkcyjnych. Zobaczyć historię powstawania prototypów wehikułów Gran Turismo albo poznać dokonania wybranego projektanta. Oni za to pojawiają się w kawiarni i komentują aktualnie wybrany przez nas pojazd. Gdy wpadłem do środka najnowszym Yarisem, miałem kilka osób, które zachwycały się jego projektem i historią. Takie atrakcje dodatkowo potęgują klimat. 

GT7_4

Gran Turismo 7 jest w mojej ocenie bardzo realistyczne, daje ogromnie dużo radości z jazdy i jest chyba pierwszą grą wyścigową w której zdecydowanie wolę jeździć zza kierownicy. Nie tylko dlatego, że animacje rąk i dłoni kierowcy są znakomite, a wnętrza dopracowane do perfekcji, ale też dlatego, że kamera pracuje świetnie, a refleksy świetlne w trakcie jazdy potrafią zachwycić. Zadbano o takie detale jak choćby to, że w niektórych samochodach światła w tunelach włączają się automatycznie z lekkim opóźnieniem i tak samo wyłączają dopiero po kilku sekundach po wyjeździe z tunelu. Gdy słońce świeci nam w deskę rozdzielczą, nie zobaczymy jej podświetlenia. Możemy za to bez problemu zweryfikować, jakie właśnie światła są włączone po wskaźnikach na konsoli. Mógłbym tych detali wymieniać bez końca. Zresztą odpalcie sobie wyścig, gdy wschodzi albo zachodzi słońce. Przejście przez kolejne minuty na torze z refleksami świetlnymi to jakiś obłęd, a ja jeszcze nigdy nie widziałem w jakiejkolwiek grze tak realistycznych świateł. Ba, wymieniając je w garażu na inny kolor, albo na ksenony, bez problemu odczujemy różnicę na torze. Ksenon będzie zimny jak lód, ale też oświetli większy fragment drogi, co może mieć duże znaczenie. Ile tu jest szczegółów i smaczków! 

Z niekłamaną przyjemnością wracam do Gran Turismo 7 praktycznie każdego dnia, konsekwentnie realizując co najmniej 42 km dziennie, by zdobyć bonus w postaci ruletki. Trudno mi zmieniać płytę w napędzie, a obok czeka jeszcze Horizon 2 do przejścia. Jeśli tylko podejdziesz do Gran Turismo 7 w pełni poważnie, nie będziesz grać na kamerze zza pojazdu (która jest doprawdy fatalna), nie zwrócisz uwagi na koszmarne odbicia od band czy pojazdów oraz zero jakiegoś modelu zniszczeń, to w pełni docenisz te produkcję. Byłem wielkim sceptykiem, a po upływie 10 dni jestem ogromnym fanem. To na ten moment mój najlepszy growy zakup w 2022 roku i mam nadzieję, że nadchodzące tytuły będą równie dobre. Do usłyszenia! 

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułDoradca Zełenskiego dziękuje autorowi dronów Bayraktar
Następny artykułPolicja Piotrków Trybunalski: Za przekroczenie prędkości otrzymał wysoki mandat