Qatar International Baja w tym roku stanowił drugą rundę FIM Pucharu Świata Baja oraz drugą odsłonę FIA Pucharu Bliskiego Wschodu Cross Country Baja.
Konrad Dąbrowski rozpoczął rywalizację w Katarze, w motocyklowej stawce, od wygranej na prologu i automatycznie otwierał trasę pierwszego etapu. Również ta próba padła jego łupem, a zwycięstwo w rajdzie przypieczętował najlepszym czasem na drugim odcinku specjalnym.
– Jestem bardzo szczęśliwy oraz mocno zaskoczony wynikiem. Nie spodziewałem się, że wygram wszystkie etapy, ponieważ nie był to typowy rajd baja, jakie mamy np. w Europie – komentował Dąbrowski. – Zawody miały charakterystykę Dakaru w kontekście terenu, chociaż oczywiście trasa była krótsza. Generalnie nawigacja i jazda była podobna do tego, z czym mamy styczność na rajdach cross country, a w tego typu wydarzeniach rzadko zdarza się, aby zawodnik, który otwiera trasę, wygrywał odcinek specjalny, jadąc bowiem po śladzie jest się zdecydowanie szybszym. Dlatego ten fakt bardzo mnie cieszy, że nie dałem dogonić się zawodnikom jadącym z tyłu, mimo że to ja byłem tym pierwszym na linii startu.
Przygód na trasie w Katarze nie brakowało, szczególnie na piątkowym etapie. W błotnej sekcji reprezentant Duust Rally Team zaliczył wywrotkę uszkadzając swoją Husqvarnę.
– Faktycznie, zaskoczyło mnie błoto. W książce drogowej miałem ostrzeżenie o takiej sekcji. Jednak podczas jazdy nie dało się zauważyć zmiany nawierzchni, wszystko było w tych samych kolorach – wyjaśnił. – Niestety jadąc po twardym podłożu nagle zrobiło się niewiarygodnie ślisko. Na szybkim łuku wyprzedził mnie tył motocykla i wywróciłem się. Nastąpiło to tak nagle, że nie byłem w stanie nic zrobić. Duża siła uderzenia sprawiła, że skrzywiła się kierownica i uszkodziły mocowania GPS oraz system przewijania książki drogowej. Do tego wszystko było w błocie. Zajęło mi trochę czasu wyczyszczenie wielu rzeczy, abym mógł jechać dalej. Gdy ruszyłem GPS jednak nie działał, więc poczekałem na innych zawodników, aby zorientować się, w którym kierunku podążać dalej. Na szczęście później system zresetował się, zaczął funkcjonować i mogłem narzucić swoje tempo, choć nie było łatwo, bo już do mety książkę drogową przewijałem ręcznie, ze względu na to, że cały jej mechanizm zapchało wspomniane błoto. W każdym razie odskoczyłem swoim rywalom.
W sobotę na trasę wyjechali tylko motocykliści i zawodnicy zasiadający na quadach. Ze względu na wzmagający się silny wiatr, odwołano etap dla załóg samochodów.
– Tak, ten etap im odwołano ze względu na wiatr i wiążącą się z tym słabą widoczność. Jednak ta decyzja trochę mnie zaskoczyła. Faktycznie podmuchy były coraz silniejsze, więc samochody, które miały ruszyć za nami, miałyby nieco trudniejsze warunki. Jednak z drugiej strony utrudniałoby to jazdę tylko na wydmach, na sekcji liczącej 50 kilometrów, gdzie przez podmuchy owszem kurz utrudniałby widoczność. Aczkolwiek ja na tym fragmencie trasy podążałbym już za nimi, dawno by mnie minęli, dlatego decyzja sędziów była zaskakująca. Mi te warunki jakoś specjalnie nie przeszkadzały. Nic wielkiego się nie działo.
Polski zawodnik ma za sobą mocne otwarcie sezonu 2022. W Dakarze był siódmy w klasie Rally2 i trzeci wśród juniorów. W Abu Dhabi Desert Chalenge w pierwszej połowie marca zajął czwarte miejsce w Rally2 i drugie w juniorskiej stawce.
– Oczywiście dalej będę pochodził do każdego startu z chłodną głową. Nie zamierzam przerywać ciężkiej pracy w kontekście treningów. Nie zapominajmy, że to był rajd typu baja, na które nie przyjeżdża tylu dobrych zawodników, jak na imprezy cross country – dodał. – Dalej będę wkładał dużo wysiłku w przygotowania do kolejnych startów, zachowując pokorę i mam nadzieję, że zespół będzie tego pilnował, gdyby wkradło się jakieś rozluźnienie. Z drugiej strony czuję się dużo pewniej. Przede wszystkim jestem zadowolony z prędkości podczas jazdy, gdy jestem zmuszony do dokładniejszej nawigacji, w wypadku braku śladów przede mną, a Katar słynie z tego, że ciężko jest odnaleźć się w tamtejszym terenie. Fakt, że przemierzyłem te zawody bez żadnych błędów nawigacyjnych, jest dla mnie bardzo pozytywnym sygnałem, że moje umiejętności w tym kontekście są coraz lepsze. Do tego krok po kroku przyśpieszam z etapu na etap, bez podejmowania jakiegoś ryzyka, pamiętając o tym, iż jest to niebezpieczny sport, unikając kraks, aby nie przerwać tego procesu nauki. Jestem pozytywnie nastawiony na resztę roku, wszystko idzie w dobrą stronę.
Najbliższym startem Dąbrowskiego będzie prawdopodobnie dopiero Rajd Andaluzji w połowie czerwca, po odwołaniu Rajdu Kazachstanu, stanowiący trzecią odsłonę mistrzostw świata W2RC.
akcje
komentarze
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS