A A+ A++

Północnoamerykańska scena League of Legends ma niemały problem z wykształceniem własnych talentów i rozwojem pośród obecnych profesjonalnych zawodników. Rozwiązaniem oferowanym przez Riot Games miało być Champions Queue, te jednak nie spotyka się z ogromnym zainteresowaniem.


Zobacz wideo

F1 2021 – zobacz pierwsze wideo z gry

Ameryka na samym końcu wiodących regionów

Obserwując wyniki podczas międzynarodowych turniejów League of Legends nie ciężko dojść do wniosku, że drużyny z Ameryki Północnej nie radzą sobie najlepiej. Najlepszym wynikiem w historii jest dotarcie do finałów Mid-Season Invitational 2019. Wówczas Team Liquid oprócz sukcesu, zaliczyło także najszybszą turniejową porażkę w formacie BO5.

Słabość regionu zaczęli dostrzegać organizatorzy rozgrywek. Gracze występujący w League of Legends Championship Series pozbawieni są miejsca do treningu poza typowymi scrimami, czyli tajnymi blokami treningowymi pomiędzy zespołami. Dodatkowo do tych nie mieli dostępu młodzi, aspirujący gracze z regionu, którzy mogliby mierzyć się z najlepszymi, samodzielnie doskonaląc swoje umiejętności.

Jednym z pomysłów Riot Games było utworzenie w regionie Ameryki Północnej tak zwanego Champions Queue. Jest to kolejka rankingowa, do której dostęp mają wyłącznie profesjonalni gracze oraz młode talenty, które przeszły weryfikację przez Riot Games. Dodatkową motywację do grania na najwyższym poziomie miały stanowić regularnie rozdawane nagrody finansowe.

Upadek legendy. Byli gigantami amerykańskiego LoLa

Dobre złego początki

Pomysł Champions Queue został przyjęty entuzjastycznie przez graczy, jednak równie szybko popadł w zapomnienie. Część graczy zdając sobie sprawę, że nie są w stanie sięgnąć po najwyższe lokaty, najzwyczajniej odpuszczała grę. Pod koniec krótkiego sezonu aktywnych pozostawało zaledwie kilkunastu graczy. Problem na sytuację pierwotnie zwrócił Olleh, jeden z profesjonalnych graczy, który określił innych leniwymi.

Na słowa krytyki wobec społeczności zdecydował się natomiast w ostatnim czasie emerytowany profesjonalny gracz, Doublelift. Ten stwierdził, że nie rozumie podejścia części graczy, którym najzwyczajniej nie zależy na stawaniu się lepszym.

– Nie rozumiem, co się dzieje. Co oni [profesjonalni gracze] robią? Byłem zawodowcem przez 10 lat i wiem, co ludzie mogą robić po treningach drużynowych. Możesz oglądać powtórki meczów, ćwiczyć grę 1 na 1 lub 2 na 2 oraz grać mecze rankingowe. Co oni robią po scrimach? Pewnie odpoczywają albo spotykają się ze znajomymi – powiedział w krytycznych słowach Doublelift.

Franciszek Harpoon Gryszkiewicz Team ESCA GamingKto zwycięży w Ultralidze? Tylko trzy zespoły w grze

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułRozpoczyna się szczepienie lisów. Zadbajmy o zwierzęta domowe
Następny artykułOleśnica i okolice. Tu nie będzie prądu [LISTA MIEJSC]