A A+ A++

Kevin Magnussen uważa, że mógł zdobyć nawet piąte miejsce we wczorajszych kwalifikacjach do drugiej rundy sezonu F1 2022, ale problem z szyją sprawił, że musiał zadowolić się ostatnią pozycją w Q3.

Po rocznej przerwie Magnussen miał niewiele czasu, aby poprawić swoje przygotowanie fizyczne do wymaganego poziomu po tym, jak w ostatniej chwili został zatrudniony przez Haasa w miejsce Nikity Mazepina.

Mimo że w Bahrajnie nie miał żadnych problemów, charakterystyka toru w Dżuddzie sprawiła, że podczas czasówki jego szyja nie wytrzymała przeciążeń.

Uważa, że kondycyjne problemy mogłyby wystąpić już wcześniej, gdyby nie piątkowe bolączki z bolidem i ograniczona ilość jazdy podczas sesji treningowych.

– Cieszę się, że nie zaliczyłem takich przygotowań, bo przed kwalifikacjami moja szyja byłaby już wymęczona – powiedział Magnussen. – Mój kark po prostu nie wytrzymał w Q3. Nie mogłem już jechać, było mi ciężko. Kiedy przez rok nie siedziało się w samochodzie F1, tak to już jest. Ten tor jest wspaniały, nic nie mam do niego, ale po prostu jestem nieprzygotowany na takie wymagania.

– Cieszę się, że mam przy sobie prawdopodobnie jednego z najlepszych trenerów na świecie, Thomasa Jorgensena i mam nadzieję, że będzie w stanie coś zdziałać – kontynuował.

Duńczyk przyznał, że wraz z postępem wyścigu prawdopodobnie będzie musiał opierać głowę o zagłówek.

– Można podpierać głowę, ale traci się wtedy wyczucie samochodu, a do tego kąt widzenia jest zły, więc nie jest to najlepsze rozwiązanie – dodał. – Jednak w Q3 byłem już do tego zmuszony, ponieważ moja szyja nie wytrzymała. Tak, samochód spisywał się świetnie, piąte miejsce było w zasięgu, lecz ja niestety byłem dopiero dziesiąty.

Oczywiście ma nadzieję, że uda mu się przetrwać dzisiejsze zawody: – Samochód spisuje się tutaj fantastycznie. Liczę, że będę w formie i wykrzesam z siebie całą wolę walki.

Czytaj również:

Pytany był również o wypadek partnera zespołowego – Micka Schumachera i kwestie bezpieczeństwa na obiekcie w Arabii Saudyjskiej: – Tak bywa w wyścigach. Oczywiście widząc wypadki tego typu, strasznie się na to patrzy. W środku jest człowiek i nie wiesz co się z nim dzieje. Poczuliśmy dużą ulgę, jak już usłyszeliśmy, że nic mu nie jest. Natomiast szczerze mówiąc, to jeden z najlepszych torów, na jakim kiedykolwiek jeździłem. Nic bym nie zmienił. Oczywiście, gdyby dało się uczynić go bezpieczniejszym byłoby świetnie, ale nie wiem jakie są możliwości.

– Mick miał bardzo ciężki wypadek, a że można wyjść cało z takiej kraksy, jest szalone. Jestem bardzo wdzięczny za bezpieczeństwo tych bolidów i za to, że po wszystkim możemy porozmawiać z Mickiem i poklepać go po ramieniu. To po prostu fantastyczne – zakończył.

Czytaj również:

 

akcje

komentarze

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułWojna w Ukrainie. Na wojnie zginęło do tej pory 7 rosyjskich generałów
Następny artykułWojna w Ukrainie. Petro Poroszenko: przyszłość Europy zależy od 80 samolotów i 100 czołgów