Sąd Okręgowy w Legnicy oddalił złożony w trybie wyborczym wniosek o zakazanie publikowania treści zniechęcających do udziału w głosowaniu nad odwołaniem Karoliny Bardowskiej ze stanowiska wójta Zagrodna. Referendarze domagali się też pieniędzy, sprostowania oraz usunięcia wpisów z Facebooka. Sąd uznał wszystkie ich żądania za bezzasadne. Wygrała wolność słowa.
Za półtora tygodnia, 3 kwietnia, w gminie Zagrodno odbędzie się referendum w sprawie odwołania pani wójt przed upływem kadencji. Plan przejęcia władzy w gminie wymaga zmobilizowania do udziału w głosowaniu nie tylko przeciwników Karoliny Bardowskiej, ale też jej zwolenników. Referendarze zdają sobie sprawę, że bez tego będzie im trudniej osiągnąć odpowiednio wysoką frekwencję.
Dlatego 1 marca Bogusław Kamiński jako pełnomocnik ośmioosobowej grupy inicjatorów zagrodzieńskiego referendum złożył w trybie wyborczym wniosek przeciwko Barłomiejowi Łucowi, mieszkańcowi Grodźca, za trzy wpisy opublikowane na Facebooku. Kamiński oburzył się na opinię, że najrozsądniej jest wyrazić poparcie dla wójt Karoliny Bardowskiej nie idąc na referendum. Powołując się na art 35 Ustawy o referendum lokalnym chciał ograniczenia wolności słowa. Domagał się, aby sąd nakazał usunięcie trzech wpisów z prywatnych profili Barłomieja Łuca na Facebooku oraz zakazał mu “publikowania materiałów zawierających treści mające zniechęcić do udziału w referendum lokalnym w gminie Zagrodno”. Ponadto w sądowym wniosku żądał opublikowania “sprostowania” (nie wiadomo czego) i przeprosin dla referendarzy za użyte pod ich adresem określenie “dzbany” oraz “za wykorzystanie stworzonego przez nich baneru wyborczego, przerabiając go (…), co stanowiło zachowanie naruszające możliwość podjęcia swobodnej i świadomej decyzji w zakresie glosowania”. Koniec końców pełnomocnik grupy inicjatywnej domagał się też pieniędzy – wpłaty 1000 zł na konto Stowarzyszenia Ruch Społeczny Gminy Zagrodno, zrzeszającego przeciwników wójt Karoliny Bardowskiej. “Uczestnik niewątpliwie prowadzi kampanię antyreferendalną, mającą na celu pozbawienie go mocy wiążącej” – zmagając się z polszczyzną pisał o Bartłomieju Łucu Bogusław Kamiński.
Sąd Okręgowy w Legnicy na posiedzeniu 23 marca oddalił wniosek referendarzy w całości. “Wnioskodawca w złożonym przez siebie wniosku nie wskazał przede wszystkim, jakie nieprawdziwe dane i informacje podaje w swoich wpisach uczestnik postępowania. Jak wynika z przedstawionych dokumentów, Bartłomiej Łuc w swoich wypowiedziach wyraża jedynie swoją prywatną opinię odnośnie mającego się odbyć referendum” – czytamy w uzasadnieniu. We wpisach mieszkańca Grodźca nie ma nieprawdziwych danych i informacji, więc nie ma czego prostować ani za co przepraszać. Sąd nie zgadza się także z opinią Kamińskiego, że Łuc nawołuje do nieuczestniczenia w referendum lokalnym. W uzasadnieniu postanowienia cytuje jeden z zakwestionowanych wpisów: “nie zabraniam nikomu pójścia na referendum, nie nawołuję do bojkotu referendum, nikogo też nie zmuszam, by pozostał w domu – sprawa każdego, wyjaśniam tylko i wyłącznie zasady. jakie obowiązują przy takim właśnie referendum”.
“W ocenie Sądu zamieszczone przez uczestnika postępowania wpisy nie naruszają w żaden sposób możliwości podjęcia swobodnej i świadomej decyzji wyborców, jeśli chodzi o głosowanie w referendum lokalnym. (…) Nie można przyjąć, by w ocenie trybu art 35 u.r.l podlegały wszystkie wpisy w internecie ukazujące się w trakcie kampanii i dotyczące referendum. Wyborcy, którzy będą lub nie będą brać udział w referendum, mają prawo do swojej opinii i oceny”. Zdaniem sądu, opublikowane przez Bartłomieja Łuca materiały nie były materiałem propagandowym czy agitacyjnym, i także z tego powodu nie podlegały zaskarżeniu w trybie wyborczym. W ocenie sądu, ich treść nie będzie miała wpływu na wynik referendum.
Wyrok Sądu Okregowego w Legnicy jest nieprawomocny. Stronom przysługuje prawo wniesienia odwołania.
FOT. PIOTR KANIKOWSKI
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS