Dzisiaj, 21 marca (11:28)
Pod koniec poprzedniego sezonu Iga Świątek ani razu nie zagrała w finale turniejów WTA i miała więcej wpadek niż sukcesów. W tym roku odniosła już dwa turniejowe zwycięstwa, dwukrotnie wystąpiła w półfinałach. Skąd taka nagła odmiana?
Koniec tenisowego roku 2021 nie był dla 20-latki z Raszyna dobry. Był płacz i frustracja. W pierwszym karierze turnieju mistrzyń w Gudalajarze w fazie grupowej dwa razy przegrała, raz – kiedy już było wiadomo, że nie awansuje dalej – wygrała. Wcześniej w Indian Wells niespodziewanie odpadła z Jeleną Ostapenką w czwartej rundzie.
Bilans drugiego półrocza był dla Świątek rozczarowujący. W Wimbledonie mimo wszystko zaskakująca porażka z Ons Jabeur, choć występ w IV rundzie to życiowy wynik Polki. W US Open znów IV runda, ale niedosyt pozostał, bo Belinda Bencić wydawała się w jej zasięgu.
Jeden z najsmutniejszych obrazków z meczów Igi Świątek to ten z turnieju olimpijskiego w Tokio. Po przegranym meczu z Paulą Badosą w drugiej rundzie długo nie mogła zejść z kortu. Płakała. Nie była w stanie dojść do siebie.
Najlepszy wynik miała w Ostravie, gdzie doszła do półfinału i tam została wyeliminowana przez Marię Sakkari.
Po Roland Garrosie Świątek wzięła udział w ośmiu turniejach. Bilans meczowy: 12 zwycięstw – 9 porażek.
Dla porównania w tym roku wystąpiła w pięciu turniejach. Bilans jest nieporównywalnie lepszy: 20 zwycięstw – 3 porażki. Dwie wygrane w turniejach rangi WTA 1000 w Katarze i Indian Wells, finał WTA 500 w Adelajdzie z liderką rankingu WTA Ashleigh Barty, półfinał wielkoszlemowego Australian Open, trzecia runda w Dubaju, ale została wyeliminowana przez późniejszą triumfatorkę Jelenę Ostapenko.
W tym sezonie Świątek jest najlepszą tenisistką na świecie. W rankingu WTA Race, uwzględniającym tylko wyniki z tego roku, zdecydowanie prowadzi. Ma 2920 punktów, druga Barty – 2470 pkt., a trzecia Sakkari – 1600 pkt.
Co takiego się stało, że Polka stała się dominatorką? Poza tym, że tak często do tej pory nie wygrywała, nigdy nie grała tak dobrze na twardej nawierzchni?
Najbardziej istotnym wydarzeniem w przerwie między jednym a drugim sezonem była u Świątek zmiana trenera. Trochę zaskakująco rozstała się z Piotrem Sieprzutowskim, z którym współpracowała od 2016 roku i wygrała z nim Roland Garros, a wcześniej Wimbledon w kategorii juniorek.
Nastąpiło to kilka dni po konferencji prasowej, podczas której cały sztab podsumowywał sezon. Nikt tej zmiany w tym momencie się nie spodziewał. Ale zawodniczka uznała, że “ta formuła się wyczerpała”. – Dojrzałam do tego, że w życiu zawodowym potrzebujemy czasem takich zmian, aby spotkać kolejne osoby, z którymi zbudujemy współpracę na następne etapy naszego rozwoju – tłumaczyła na swoim profilu społecznościowym.
Szybko znalazła na … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS