A A+ A++

Przed państwem pan furiat. Panie Janża, daj pan spokój, żaden z pana Rejtan. I choć nie wiemy, jakież to sobie witaminki załadował Słoweniec przed startem spotkania z Bruk-Betem, to mamy dla niego jedną złotą radę: nigdy więcej, bo naprawdę nie chcemy, żeby bardzo solidny boczny obrońca przepoczwarzył się nam w zwykłego krzykacza. 

Erik Janża urządził sobie bowiem spektakl braku szacunku dla decyzji Pawła Malca. Już na pierwszą żółtą kartkę zareagował pogardliwymi oklaskami i szaleństwem w oczach.

Ale co Janża odwalił 81. minucie, to już wyższa szkoła gotowania na gazie, dalej nie za bardzo wiemy, dlaczego aż tak się podpalił. Popchnięcie Adama Radwańskiego – trochę niepotrzebne, trochę złośliwe, ale niezbyt groźne, niezbyt istotne w kontekście całej akcji. No ale… Janża zaczął pajacować. Wyraźnie wkurzył się na gwizdek sędziego. Cisnął piłką o ziemię, pluł, przeklinał pod nosem, a kiedy zobaczył, że Malec sięga po drugi żółty kartonik i zaraz poprawia czerwoną kartką, rzucił się w stronę arbitra, awanturował się kilka sekund wprost przed jego nosem, po czym odwrócił się na pięcie i porwał koszulkę.

Gorszy dzień w pracy czy zwykłe buraczane chamstwo?

CZYTAJ WIĘCEJ O GÓRNIKU ZABRZE:

Fot. Canal Plus

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułSłowacja z nową bronią. Przekazanie S-300 nadal niepewne
Następny artykułWojenny dzienniczek 20.03.2022 r. Bądź na bieżąco, czytaj ciekawostki (25. dzień rosyjsko-ukraińskiej wojny)