A A+ A++

Abramowicz, jak dobry iluzjonista, potrafi znikać i ukrywać różne rzeczy. Gdy na swoim 162-metrowym jachcie organizował imprezy sylwestrowe, na których śpiewali The Killers, Paul McCartney czy Red Hot Chilli Peppers, a goście – biznesmeni, gwiazdy kina, muzycy i artyści – przylatywali helikopterami i całą noc świetnie się bawili, często nawet nie spotykali gospodarza. Stał z boku, wtapiał się w tłum i nie zabiegał o uwagę. Podczas meczów Chelsea było identycznie. Wejściówki do jego loży były najbardziej pożądanymi biletami w Londynie, na pomeczowych bankietach można było wiele załatwić, jednak często Abramowicz znikał wraz z ostatnim gwizdkiem sędziego, nie zamieniając z nikim słowa.

Zobacz wideo
Ivan zabrał piłkę i uciekł z mamą do Polski. “Syn pyta: mój dom jeszcze stoi?”

Ale to jedynie ciekawostki pokazujące, że najbardziej znany oligarcha świata, pozostał tajemniczym introwertykiem. Bardziej wymowne były kradzieże, łapówki i porwania, w których to inni znikali albo różne rzeczy wydawały się rozpływać w powietrzu. Na przykład w 1992 r. 55 cystern pełnych paliwa zniknęło między Syberią a Moskwą. Odnalazły się na Łotwie, ale puste. Za wszystkim miał stać Abramowicz, któremu przepowiadano dziesięć lat więzienia. Ale wtedy znów zadziałała jego popisowa sztuczka – obciążające go materiały śledcze magicznie zniknęły. W portfelu zostały za to pierwsze duże pieniądze.

Przed Abramowiczem ostrzegali się wtedy różni biznesmeni i politycy: “Jeśli podasz mu rękę, policz później, czy zostało ci wszystkich pięć palców”. Gdy robił interes życia – w 1995 r. ubiegający się o prezydencką reelekcję Borys Jelcyn potrzebował pieniędzy, więc wyprzedawał państwowe firmy bogatym biznesmenom – zniknął jedyny konkurent, który w ustawionym przetargu chciał zapłacić za państwowy koncern naftowy Sibnieft 100 mln dol. więcej od niego. Abramowicz zaproponował 250 mln i wygrał, a już 10 lat później odsprzedał firmę Gazpromowi za 13 mld.

Dziennikarze “BBC” dotarli w ostatnich dniach do dokumentów podsumowujących śledztwo parlamentarne w tamtej sprawie. Wynika z nich, że rosyjski rząd został oszukany przez Abramowicza na 2,7 mld dol. Śledztwo prowadził prokurator Jurij Skuratow, który jednak w 1999 r. zniknął ze sceny, ośmieszony seks aferą, w którą miał zostać wrobiony na polecenie samego Jelcyna. Sztuczki ze znikającymi rywalami i niewygodnymi dla Abramowicza dowodami pomogły mu stać się bogatym i pozostać niewinnym.

“Zaczęło się przemówienie Zełenskiego, ale zostało zagłuszone. Jeden wielki hałas”

Dlaczego Abramowicz kupił Chelsea? Władimir Putin mówił: “Abramowicz? Słodkie na deser” 

Są trzy historie, które tłumaczą, dlaczego Abramowicz kupił Chelsea: romantyczna, budząca grozę i obrzydliwa. I prawdopodobnie każda kryje część prawdy.

Pierwsza historia największą popularność zyskała zaraz po tym, jak Abramowicz wszedł do klubu. Podrzucili ją ludzie z jego otoczenia. Ponoć nigdy nie przepadał za piłką nożną, ale akurat w kwietniu 2003 r. był gościem na Old Trafford, gdy Ronaldo Nazario de Lima strzelił Manchesterowi United trzy gole i tak zachwycił kibiców, że zgotowali mu owację na stojąco. Rosjanin był pod wrażeniem atmosfery i klasy miejscowych fanów, którzy potrafili docenić kunszt rywala. Już na stadionie miał powiedzieć, że chce mieć swój klub. Koniecznie angielski, bo w żadnym innym kraju trybuny nie reagowały tak żywo na grę. Rozważał Arsenal i Tottenham, ale postawił na Chelsea i skończył z futbolem, jaki znaliśmy. Dokonywał transferów, jakie nikomu się nie śniły, ściągnął Jose Mourinho i szybko dał kibicom pierwszy tytuł od 55 lat. Wywiadów nie udzielał, za niego mówili przyboczni. Że panu Romanowi już nudziło się na jachtach i chciał nowej rozrywki. Że na klubie nie chce zarabiać, ale za wszelką cenę pragnie wygrywać. I że śni o wielkich rzeczach. 

Ale według drugiej historii Abramowicz nie szukał w Londynie kolejnej rozrywki. A przynajmniej – nie tylko. Nie kupował kolejnej drogiej zabawki, ale przede rozpoznawalność na Zachodzie i poparcie kibiców, którzy cieszyli się nawet z tego, że ich właściciel ma na koncie 14 mld dolarów, a chodzi w takich dżinsach, jak oni. Abramowicz wychodził z cienia, bo obawiał się Władimira Putina. Z Jelcynem był ułożony, należał do jego “familii”, dbał o pełną sakiewkę i mógł mu szeptać do ucha. Ale Putin, chociaż od kilku lat znaczył na Kremlu coraz więcej, wciąż był niewiadomą. W kuluarach plotkowano, że dobierze się do oligarchów. Michaiła Chodorkowskiego, szefa i właściciela Jukosu, wysłał do kolonii karnej na 10 lat. Innych oskubał i wygonił z Rosji. Abramowicz, który miał na sumieniu podobne podatkowe grzechy, czuł że jest następny w kolejce. Londyn miał być jego bezpiecznym miejscem, a dziennikarze i kibice pierwszymi obrońcami.

Niemiecki dziennik “Stern” pisał wówczas, że Putina irytowały nawet chóralne śpiewy fanów Chelsea, którzy pod melodię “Kalinki” wykrzykiwali, że są obrzydliwie bogaci. “Oni śpiewają, a my siedzimy po uszy w tym błocie” – miał narzekać. A gdy współpracownicy pytali go, kiedy wreszcie zrobi porządek z tym Abramowiczem, miał groźnie mruczeć: “Słodkie na deser”.

Tymczasem oligarcha kalkulował, że tylko popularność w Europie podniesie jego bezpieczeństwo. Zanim kupił Chelsea, miał mnóstwo pieniędzy, ale znali go tylko rosyjscy biznesmeni, politycy i mieszkańcy Czukotki, której został gubernatorem, by omijać płacenie podatków i łatwiej zarabiać pieniądze ze sprzedaży ropy. Potrzebował globalnej rozpoznawalności, by o jego ewentualnym zniknięciu rozmawiał cały świat. I rzeczywiście, gdy kupił klub, pisać o nim zaczęły wszystkie brytyjskie gazety. 

Wojciech SzczęsnyLewandowski i Szczęsny chwycili za telefony. Amerykanie zachwyceni reakcją Polaków

Zamiast walczyć, poszli pod rękę

Inna sprawa, że Abramowicz był dla Putina trudniejszym celem niż Chodorkowski, bo za Jelcyna niemal mieszkał na Krymie. Sporo wiedział. Ponoć Putin doceniał też jego przebiegłość i inteligencję, więc zamiast z nim walczyć, wolał przeciągnąć go na swoją stronę. A i Abramowicz przed interesami z prezydentem się nie wzbraniał i dla dobra współpracy podarował mu prywatną telewizję, by ten mógł dodatkowo rozkręcić swoją propagandę. W kolejnych latach wielokrotnie spółki oligarchy przecinały się z państwowymi, a Putin pomagał Abramowiczowi szybko uzyskiwać wizy, by bez przeszkód podbijał Zachód, ku chwale swojej, ale i Rosji.

Wyglądało to na związek z rozsądku, nie z miłości. O ich współpracy mówiło się od lat, ale za każdym razem środowisko właściciela Chelsea błyskawicznie odpowiadało, że Roman jest apolityczny i z władzą ma niewiele wspólnego. Przedstawiało go jako odnoszącego sukcesy biznesmena i filantropa, który akurat jest Rosjaninem. Wątpliwości były jednak oczywiste. Zdecydowana większość oligarchów, która dobrze żyła z Jelcynem, z Putinem toczyła wojny i zazwyczaj traciła majątek. Abramowicz pozostawał wyjątkiem.

W 2018 r., po tym jak rosyjscy szpiedzy otruli w Wielkiej Brytanii Siergieja Skripala, który w latach 90. działał jako podwójny agent służ wywiadowczych, władze opóźniały prolongatę biznesowej wizy Abramowicza, domagając się od niego wyjaśnień w sprawie interesów, które robi z Putinem. Ale Rosjanin zamiast się tłumaczyć, zwrócił się do Izraela, gdzie jego żydowskie pochodzenie pozwalało mu na zyskanie obywatelstwa. Na podstawie izraelskiego paszportu mógł bez większych przeszkód odwiedzać Wielką Brytanię dzięki wizie turystycznej. 

W książce “Ludzie Putina”, wchodzącej dopiero na polski rynek, ale na Wyspach nominowanej już do prestiżowych nagród, dziennikarka Catherine Belton pisze natomiast, że to sam Putin podrzucił Abramowiczowi pomysł kupienia Chelsea. Opowiedział jej o tym inny oligarcha Siergiej Pugaczew, który miał usłyszeć od Putina, że to on chciał w ten sposób poprawić wizerunek Rosji i wylać fundamenty pod biznesową współpracę z Wielką Brytanią, a przy okazji skuteczniej naciskać na FIFA. Światowa organizacja wydawała mu się łatwym celem, bo od lat wiadomo o jej skorumpowaniu. Putin zaprzyjaźnił się z jej kolejnymi prezesami i ugościł mundial w 2018 r., co miało pokazać zwykłym Rosjanom, że żyją w centrum świata. Abramowicz też się do tego przyczynił. O jego zasługach przypomniał na konferencji prasowej sam Putin.  

Abramowicz pozwał autorkę, zaznaczył w książce 26 zniesławiających go fragmentów, a wydawnictwo poszło na ugodę i część z nich usunęło, inne doprecyzowało. Co ciekawe, prawnicy oligarchy zapewniali przede wszystkim, że kupując Chelsea nie działał pod niczyim naciskiem, ale nie zaprzeczali jego wielopłaszczyznowej i wieloletniej współpracy z Putinem, o której również napisała Belton.

“Sport washing”, czyli wykorzystywanie sportu do poprawy wizerunku, i Abramowiczowi, i Putinowi wyszedł świetnie. Oligarcha, zamiast kojarzyć się z ukradzionym pociągiem z paliwem, dla wielu stał się dobrym, bogatym wujkiem, który kocha piłkę i ma rozmach, a putinowska Rosja podczas mundialu, Euro i finałów klubowych rozgrywek pokazywała ładniejszą twarz.

Projekt nowego stadionu Ruchu Chorzów14-krotny mistrz Polski miał upaść, zniknąć, a celuje w ekstraklasę. “Odbudowujemy potęgę”

Sztuczka ze znikaniem nie działa. Abramowicz jest skończony 

Dopiero teraz związki z Putinem i tak duża popularność na Zachodzie poważnie zaszkodziły Abramowiczowi. Jest twarzą oligarchów, więc to jego nazwisko znalazło się na sztandarach polityków, gdy w brytyjskim parlamencie apelowali o zajęcie majątków i posiadłości siedmiu z nich, których zidentyfikowali jako wspólników Putina. W przypadku Abramowicza powoływali się na rządowe raporty sprzed trzech lat. Chodziło m.in. o udziały właściciela Chelsea w firmie Norilsk Nickel, która jest światowym potentatem w produkcji niklu, a także w produkującym stal Evrazie. Z oświadczenia brytyjskiego rządu wynikało, że “ta stal mogła być potencjalnie wykorzystywana do produkcji rosyjskich czołgów”. Evraz temu zaprzeczył.

Abramowiczowi pierwszy raz nie udaje się sztuczka ze znikaniem. Ludzie widują go na lotniskach, z ukrycia robią mu zdjęcia, a później na niebie znajdują jego Dreamliner i śledzą, dokąd leci. W ostatnich dniach kursował między Izraelem, Turcją i Rosją, szukając bezpiecznego miejsca. Sankcje nałożone przez Unię Europejską zamroziły bowiem aktywa oligarchy – w tym klub Chelsea, którego nie zdążył sprzedać, a także zakazały mu dokonywania jakichkolwiek transakcji na terenie Wielkiej Brytanii. Abramowicz, choć wielu podkreśla, że nie jest wcieleniem wszelkiego zła i wielokrotnie wykorzystywał pieniądze do wspierania szczytnych celów, jak walka z antysemityzmem czy niedostrzeżona przez media pomoc choremu na raka szeregowemu pracownikowi Chelsea, płaci za związki Putinem. Ciosy przyjmuje Abramowicz, ale odczuć ma je również prezydent Rosji.

Oligarchy nie sposób jednak żałować. Próbował co prawda ratować wizerunek, zapowiadając, że przeznaczy pieniądze na pomoc ofiarom wojny, ale nie doprecyzował, o które ofiary mu chodzi – atakowanych Ukraińców czy atakujących Rosjan. Wojny Putina nigdy nie potępił. Teraz ucieka i desperacko stara się chronić majątek, odpływając wartym 600 mln dolarów jachtem z Barcelony do wybrzeży Czarnogóry, niebędącej w Unii. Sam miał być w ostatnich dniach w Izraelu, który od kilku lat pozostawał jego bezpieczną przystanią. Ale i to minęło. Tamtejszy rząd jasno powiedział, że nie będzie dla Abramowicza drogą do omijania sankcji. Instytut pamięci o Holokauście, który od lat korzystał z jego hojności, również pogardził dalszą pomocą. Wszyscy wydają się czuć smród pieniędzy Abramowicza. Ale nie ma sensu liczyć na trwałą refleksję. W Newcastle rośnie już gigant karmiony pieniędzmi państwa od siedmiu lat prowadzącego wojnę w Jemenie, która pochłonęła już 380 tys. ludzi. Premier League nie ma jednak nic przeciwko, a Saudyjczyków do inwestycji niewątpliwie zachęciły blisko dwie dekady sukcesów Imperium Romana. Umarł król? Niech żyje król. 

Robert LewandowskiTo się dzieje. Lewandowski może odejść z Bayernu. Jest chętny, by go kupić

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułOto trzy najlepsze diety na wiosnę. Polecają je specjalistki
Następny artykułDzień otwarty w Zespole Szkół. Ósmoklasiści mile widziani [FOTO]