Rozgrywane w zeszłym tygodniu Abu Dhabi Desert Challenge, stanowiło drugą po Dakarze tegoroczną rundę Mistrzostw Świata w Rajdach Cross Country.
Konrad Dąbrowski zasiadający na Husqvarnie FR 450 Rally Replica rywalizację zakończył na czwartym miejscu w klasie Rally2 i drugim pośród juniorów.
Minione zawody stanowiły dla niego kolejny duży krok w rozwoju kariery. Jednym z nowych doświadczeń było otwieranie trasy już na pierwszym etapie ADDC, kiedy zakładał ślad podążając przed zawodnikami zespołów fabrycznych.
– Jestem zadowolony z tego rajdu, ponieważ przez cały czas budowałem dobre tempo. Natomiast kluczowe były dla mnie dni pierwszy i ostatni – powiedział Konrad Dąbrowski dla motorsport.com. – Na pierwszym etapie przez pozycję, którą miałem na prologu, otwierałem trasę i zakładałem ślad. To była dla mnie okazja do wykazania się umiejętnościami nawigacyjnymi. Poradziłem sobie bez problemów, nie zrobiłem żadnego błędu. Chłopaki za mną przyznali, że wyznaczona przeze mnie droga była dobra i nie musieli już sami szukać waypointów. Byłem z tego naprawdę dumny. Przez ponad połowę odcinka jechałem z przodu. Potem dogonili mnie fabryczni zawodnicy z Husqvarny, ale byłem w stanie dojechać z nimi już do mety. Największym pozytywem jest, że nawigowałem sam, nie potrzebowałem podążać po czyimś śladzie i nie popełniłem żadnego błędu, a drugi stanowi fakt, że dałem radę trzymać tempo zawodników takich jak Skyler Howes czy Luciano Benavides.
Dąbrowski po raz pierwszy w karierze ustawił się jako pierwszy na linii startu do etapu rajdu cross country w trudnym i wymagającym terenie: – Tak, stresowałem się trochę dzień wcześniej chociaż nie miałem obaw, że się bardzo pogubię. Przede wszystkim chciałem pokazać, że Jacek Czachor nie myli się, gdy przedstawia mnie jako dobrego nawigatora. Sądzę, że udowodniłem słuszność jego opinii. Nawet tego dnia nawigacji gratulowali mi zawodnicy z czołówki, gdy widzieliśmy się na tankowaniu, więc byłem naprawdę z siebie dumny.
Dla zawodnika Duust Rally Team ważny był również wspomniany ostatni etap imprezy. Pokazał na nim mocne tempo. Był trzynasty w generalce zostawiając za sobą kilku zawodników fabrycznych, a do najszybszego Sama Sunderlanda, na trasie liczącej 209 kilometrów, stracił niewiele ponad dziewięć minut.
– Na ostatnim etapie spróbowaliśmy innych opon, których założenie doradzili nam koledzy z innych zespołów. Faktycznie okazały się lepsze. Sporo mi to pomogło, ale ja ze swojej strony też mocno zaatakowałem na finał – kontynuował. – Zaryzykowałem nieco bardziej, ale czułem się z tym komfortowo. Nie miałem żadnych sytuacji podbramkowych, które by mnie przestraszyły. Wszystko było pod kontrolą. Strata do zwycięzcy etapu okazała się rekordowo mała, na przestrzeni mojej dotychczasowej kariery. Do tego wyprzedziłem trzech fabrycznych zawodników z klasy RallyGP. Nigdy wcześniej w tej imprezie i w ogóle w czystej walce mi się to nie udało. To pierwszy raz w życiu, kiedy własną prędkością i własnymi umiejętnościami, wmieszałem się w grupę jeźdźców z producenckich ekip.
ADDC 2022 liczył pięć etapów. Rywalizacja rozegrała się na dystansie ponad 1300 kilometrów przy temperaturze dochodzącej do 24 stopni Celsujsza. Wielu uczestników zgodziło się, że była to najtrudniejsza edycja rajdu, również w kontekście warunków atmosferycznych.
– Dla mnie to był naprawdę trudny rajd – nie ukrywał Dąbrowski. – Miałem za sobą dobre przygotowanie fizyczne, natomiast jeśli chodzi o wysokie temperatury, mimo że byłem w Dubaju od pewnego czasu, nie przyzwyczaiłem się zbytnio do panującego gorąca. Było tam o jakieś dziewięć stopni mniej niż w Abu Zabi. Natomiast gdy wyjechaliśmy już na pustynię, spotkaliśmy się z niezwykłym upałem. Pierwszy raz doświadczyłem czegoś takiego, że nawet jadąc z prędkością 170 km/h, powietrze mnie ogrzewało, a nie chłodziło. To było bardzo wycieńczające i trudne.
Charakterystyka trasy Abu Dhabi Desert Challenge to w skrócie bezkres wydm, na największym pustynnym obszarze świata. Etapy nie są tak różnorakie, jak w przypadku innych rund W2CR, chociażby Dakaru.
– Lubię gdy trasa jest bardziej zróżnicowana. Owszem cieszę się na widok piasku i wydm. Jednak wolę urozmaicony teren, z jakim mamy do czynienia np. w Dakarze czy Maroku, kiedy menu zapewnia nie tylko wydmy, ale również szybkie drogi, czy kamieniste sekcje. Pozwala to na swego rodzaju reset. Kilometry mijają wówczas znaczne szybciej bo zachodzą zmiany krajobrazu, a nie non stop widzimy morze wydm przed sobą. W każdym razie lubię ADDC ponieważ zapewnia dobry trening fizyczny. Do tego nigdzie indziej na świecie nie ma lepszego treningu na wydmach – podsumował.
Kolejny start Konrada Dąbrowskiego już za niespełna dwa tygodnie w Baja Qatar. Rajd stanowi drugą rundę Pucharu Świata FIM w Rajdach Baja.
akcje
komentarze
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS