A A+ A++

Zaczęło się od Mariny, pracownicy Łukasza Wawrzeńczyka. – Przyszła zapłakana, że rodzina pod Żytomierzem siedzi w piwnicy, nie wie, co z nimi będzie. Powiedziałem, żeby znalazła kierowcę, ja dam autokar – opowiada. 

Wojna na Ukrainie. Autobusy z Warszawy jeżdżą po ludzi do miast, gdzie nie ma pociągów

Wawrzeńczyk jest przedsiębiorcą, prezesem Grupy Profika, która zajmuje się m.in. ubezpieczeniami i ma sporo pojazdów specjalistycznych, w tym autokarów, które w czasach pokoju udostępniają klientom jako pojazdy zastępcze. Dlatego po wybuchu wojny jego firma, jak wiele innych, wysłała kierowców po uchodźców do przygranicznych miejscowości. – Podczas tych kursów nasłuchaliśmy się od uchodźców, że pomoc potrzebna jest też w głębi kraju. Lwów sobie poradzi, ma pociągi. Ale z wielu miast nie ma jak się wydostać – opowiada Wawrzeńczyk.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPakistan demands joint probe into 'accidental' missile fired by India
Następny artykułWojna w Ukrainie. Popasna. Media: Rosja użyła pocisków fosforowych