A A+ A++

W połowie XVII wieku to właśnie walka z Polakami i Litwinami popchnęła Kozaków w objęcia Rosji. W 1654 roku Chmielnicki zawarł z Rosjanami ugodą perejasławską, poddając hetmanat kozacki „opiece” carowi. Kiedy w 1686 r. Jan III Sobieski zrzekał się ostatecznie ziem ukraińskich za Dnieprem na rzecz Rosji, wiadomość tę przyjęto z entuzjazmem. Przynajmniej do czasu, szybko bowiem przyszedł czas rozczarowań. Okazało się, że Rosja wcale nie patrzy przychylnym okiem na Ukrainę jako wolny i niezależny kraj, wręcz przeciwnie – wszelkie zapędy wolnościowe były szybko tłumione.

Pierwsze stłumienie kozackiej rebelii miało miejsce już w roku 1707, kiedy wojska cara Piotra Wielkiego rozgromiły Kozaków osiadłych nad Donem. Starszyznę kozacką przyjęto w szeregi szlachty rosyjskiej, z pozostałych Kozaków zrobiono chłopów pańszczyźnianych. Kozacka natura od razu dała o sobie znać i szybko doszło do buntu, na czele którego stanął hetman Iwan Mazepa. Już w 1708 r. postanowił wykorzystać toczący się konflikt rosyjsko-szwedzki i licząc, że ugra na nim niezależność, poparł w wojnie Szwedów.

Czytaj też: Słynny politolog: To punkt zwrotny dla Unii. Nie mam co do tego żadnych wątpliwości

Mocno się przeliczył. Rosjanie w odwecie za zdradę zmietli z powierzchni ziemi Baturyn, stolicę hetmanatu. Obrońców brutalnie wymordowali, podobnie jak większą część ludności, po czym zlikwidowano resztki jakiejkolwiek autonomii kozackiej. Moskwa wysłała wojska do stłumienia buntów jeszcze w 1768 roku, paląc dziesiątki wiosek i mordując krnąbrnych chłopów. Od 1775 roku w ogóle nie było już hetmanów kozackich, a tytuł ten przysługiwał rodzinie carskiej.

Choć w XIX wieku Ukraińcy znów upomnieli się o wolność, Rosjanie konsekwentnie odmawiali im prawa do bycia odrębnym narodem. Traktowano ich kraj jako prowincję imperium rosyjskiego, język ukraiński jako dialekt, a samych Ukraińców jako „Małorusinów”. Jedyna względna swoboda miała miejsce w zachodniej Ukrainie, na terenie Galicji, gdzie pod rządami Habsburgów mógł rozkwitnąć nacjonalizm ukraiński.

Wolności Ukraińcom odmawiali bolszewicy, którzy tak głośno postulowali w swoich ideałach „prawo narodów do samostanowienia”. Kiedy 22 stycznia 1918 r. Ukraińska Centralna Rada proklamowała niepodległość Ukraińskiej Republiki Ludowe, niemal natychmiast wysłano wojsko do stłumienia dążeń niepodległościowych.

Zarówno bolszewicy, jak i walczący z nimi „biali Rosjanie” od początku dążyli do włączenia Ukrainy do powstającego państwa sowieckiego. W lutym 1919 r. bolszewicy zajęli Kijów, przeprowadzając tam okrutne represje wobec ludności cywilnej.

Największą katastrofą sprowadzoną na Ukrainę przez Rosję był Wielki Głód. W 1929 roku ZSRR rozpoczął proces kolektywizacji rolnictwa, czyli przymusowego wcielania chłopów do „spółdzielni produkcyjnych”. Chodziło o pozyskanie pieniędzy na industrializację: miały one zostać „wyciśnięte” ze wsi rosyjskiej (ale zwłaszcza ukraińskiej). Szacuje się, że w wyniku zagłodzenia Ukrainy życie straciło 10,8 mln mieszkańców. Po II wojnie światowej na przełomie 1946 i 1947 r. w kolejnej fali głodu zmarło kilkaset tysięcy ludzi.

Nawet po odzyskaniu niepodległości Ukraina nie mogła cieszyć się spokojem. Dwa krwawe majdany, aneksja Krymu w 2014 r., dążenie działań separatystycznych samozwańczych republik w Donbasie czy wreszcie obecna inwazja na w pełni wolny i suwerenny kraj pokazują, że Ukraina jest jednym z najbardziej dotkniętych państw byłych republik radzieckich.

Czytaj także: „Putin walczy nie tylko o Ukrainę. To jest też wojna o zachowanie władzy na Kremlu”

Najnowszy „Newsweek Historia” w kioskach od 17 marca

okladka (2)


okladka (2)

Fot.: Newsweek / Newsweek

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPraca dla uchodźców w powiecie oleśnickim
Następny artykułUkraina od zawsze była podzielona politycznie i kulturowo. Ale dziś wspólny wróg zjednoczył