A A+ A++

Opóźnione o dwa miesiące płatności to w polskiej gospodarce norma, w 2021 r. doświadczyło ich 68 proc. firm MŚP. 25 proc. zostało z fakturami, za które nie uda się im już uzyskać zapłaty. Najczęściej oferowanie usług i towarów za darmo zdarza się w transporcie i handlu. Jak tłumaczą się dłużnicy? Przeważnie, że nie zapłacili inni oraz kłopotami finansowymi wynikającymi z pandemii, ale jest też cała lista wymówek typu: w ogóle nie można znaleźć tej faktury, zapomniałem, kasa jest pusta, a księgowa na urlopie. Wielu nawet nie chce się tłumaczyć – wynika z badania dla Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor.

Miniony rok to kolejny, który upłynął pod znakiem walki z pandemią i jej gospodarczymi skutkami – wszechogarniającą inflacją, niedoborami kadrowymi, zachwianiem łańcuchów dostaw i zmieniającymi się preferencjami konsumentów. Dla wielu firm oznaczało to pogorszenie się kondycji finansowej oraz spadek zdolności płatniczych. Efekt? Prawie 7 na 10 firm informuje, że doświadczało w zeszłym roku opóźnień płatności o ponad 60 dni. Co czwarta firma MŚP wie już, że choć towar z magazynu wyjechał i usługi zostały wykonane, to wszystkich zobowiązań z 2021 r. ich klienci nie uregulują – pokazuje cykliczne badanie wykonywane na zlecenie Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor przez Instytut Keralla Research. Również przed pojawieniem się COVID-19 na przełomie 2019 i 2020 r., co czwarte przedsiębiorstwo informowało, że nie otrzyma części należności za sprzedaż w 2019 r.

Pandemia więc ani nie pogorszyła, ani nie poprawiła sytuacji pod tym względem, choć na niekorzyść mogły się zmienić kwoty, które tym razem nie wpłyną na konta. Jak wynika z danych Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor oraz bazy Biura Informacji Kredytowych, między grudniem 2020 r. a grudniem 2021 r. nieuregulowane na czas zaległości przedsiębiorstw w Polsce zwiększyły się o 11,3 proc. do ponad 37,3 mld zł, w 2019 r. ten wzrost wynosił 9 proc.

– Odsetek poszkodowanych firm nie zmienił się, bo pandemia, po tym jak w pierwszej fazie spowodowała wahanie przedsiębiorców – co robić i jak reagować na opóźnione płatności, ostatecznie przełożyła się na większą mobilizację przedsiębiorców w staraniach o odzyskanie pieniędzy. Biznes chętniej też zgłasza dłużników do prowadzonego przez nas rejestru. Oczywiście zanim to zrobią, wysyłają wezwanie z ostrzeżeniem o planowanym wpisie, co już potrafi dać spore efekty, a wcześniej też oczywiście kontaktują się z dłużnikiem – mówi Sławomir Grzelczak, prezes BIG InfoMonitor.

Nie zapłacą bo im nie zapłacono

Co słyszą przedsiębiorcy, gdy zadzwonią lub napiszą maila do dłużnika? Najczęściej, że nie zapłacą, bo im nie zapłacono – 28 proc. wskazań. Drugą z wymienianych przyczyn była pandemia i finansowe kłopoty jakie powoduje (16 proc.). Niepokojące jest też, że mimo biznesowych zobowiązań co dziesiątemu wierzycielowi dłużnik nie płaci i nie widzi nawet potrzeby usprawiedliwiania się w żaden sposób. 3 proc. oczekujących na pieniądze zostało poinformowanych, że po prostu w kasie nie ma pieniędzy, co też trudno uznać za jakieś sensowne wyjaśnienie, a 2 proc. firm-wierzycieli usłyszało złowieszczo, że ich kontrahent stał się niewypłacalny i likwiduje działalność. Pozostali wierzyciele, czyli jedna trzecia, mają do czynienia z całym festiwalem wszelkiego rodzaju wymówek począwszy od najczęstszej „faktura w ogóle nie przyszła, albo się zgubiła”, „zapomnieliśmy o płatności”, „księgowa jest na urlopie”, „mamy pilniejsze zobowiązania”, czy też „mamy dobre relacje, więc możecie poczekać”.

Argument o zażyłych relacjach pozwalających na opóźnianie płatności, częściej od innych słyszą firmy usługowe i przetwórstwa przemysłowego. Przemysł też częściej niż reszta dowiaduje się, , że klient po prostu zapomniał o przelewie. Usługi, bardziej niż innych prześladuje pandemia. Faktury wystawiane przez handel są z kolei częściej gubione, albo też mają konkurencję w postaci bardziej pilnych płatności. Przedsiębiorstwom transportowym zleceniodawcy najchętniej by nie płacili i nie tłumaczyli się wcale, ewentualnie częściej informują ich o najgorszym, czyli swojej niewypłacalności lub upadłości.

Najczęściej pracują za darmo w transporcie i handlu

– Handel i transport powinny z największą uwagą prześledzić swoje negatywne perypetie z kontrahentami, bo w tych branżach jest najwięcej firm, które już nie mają złudzeń co do tego, że na ich konta spłyną wszystkie należności z 2021. W handlu uważa tak 31 proc. mikro, małych i średnich firm, a w transporcie 39 proc. – zwraca uwagę Sławomir Grzelczak.


Autopromocja


Oferta specjalna

Pełen dostęp do treści “Rzeczpospolitej” za 9,90 zł / miesiąc

KUP TERAZ

– Badanie pokazuje też inną ciekawą rzecz, o ile niemal 70 proc. firm sektora MŚP informuje, że zdarzały im się w 2021 r. sytuacje, że sprzedaż z odroczonym terminem płatności kończyła się dwumiesięcznymi opóźnieniami zapłaty, to o sobie w tym kontekście mówią bardzo pozytywnie. Jedynie 17 proc. przyznaje, że owszem zdarzało im się zwlekać z przelewami. Czy to faktycznie możliwe? Niestety nie zawsze zwracamy uwagę, gdy innym przysparzamy problemów, tak samo nasze problemy mogą lekceważyć nasi wierzyciele. Dlatego trzeba działać i upominać się o pieniądze, bo ile razy ktoś może odpowiadać, że zgu … czytaj dalej

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułJuż dziś prezentacja drużyny Odry Wodzisław [ZAPOWIEDŹ]
Następny artykułPostawimy samochody na kołkach, grożą przewoźnicy