Pan Bartosz przez trzy ostatnie noce pomagał jako wolontariusz na dworcu w Katowicach, gdzie codziennie przyjeżdżają pociągi z uchodźcami z Ukrainy.
– Mam wrażenie, że pracownicy urzędu wojewódzkiego gaszą entuzjazm wolontariuszy. Nie widzę tam serca do tej pracy, na każde zapytanie odpowiedź brzmi “nie”, “nie wiem”. Ludzie śpią na posadzkach, ale my słyszymy, że nic się nie da zrobić – opowiada pan Bartosz.
Ludzie boją się wychodzić z dworca, wolą czekać
Dodaje, że urzędnicy polecają pójście do punktu recepcyjnego na placu Sejmu Śląskiego. – Wyobraźmy sobie, że przyjeżdżają ludzie z Ukrainy do zupełnie obcego miasta, są wystraszeni i zdezorientowani, mają pociąg za powiedzmy osiem godzin, więc nie chcą się nigdzie z dworca ruszać. Ta pomoc jest potrzebna właśnie na dworcu – dodaje.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS