A A+ A++

fot. Klaudia Piwowarczyk

LUK Lublin nawiązał walkę z Asseco Resovią Rzeszów w domowym meczu 22. kolejki PlusLigi, jednak ostatecznie zespół ten stać było tylko na wygranie jednej partii. – Myślę, że z takim serwisem, jaki rzeszowianie zaprezentowali w czwartej odsłonie, to każdy zespół w naszej lidze miałby problemy – przyznał Dariusz Daszkiewicz, trener LUK.

Lublinianie postawili Resovii trudne warunki, jednak nie zdołali ugrać punktów w piątkowym meczu. – Przede wszystkim zespół z Rzeszowa jest bardzo mocny, wiemy, że jego ogromnym atutem jest zagrywka i to było kluczem, żeby zniwelować troszkę tę siłę w polu serwisowym. W momencie, gdy udawało nam się to zrobić, to gra była wyrównana – podsumował Dariusz Daszkiewicz.


Najbardziej zacięte były druga i trzecia partia, które kończyły się minimalną różnicą punktową. Po dwóch setach rzeszowianie prowadzili już 2:0 i chociaż w walce na przewagi w trzeciej odsłonie lepsi okazali się gospodarze, to nie zdołali doprowadzić do tie-breaka. – W pierwszym secie prowadziliśmy 12:10 i praktycznie w dwóch ustawieniach Resovia odjechała. Potem znowu ta gra się wyrównała, ale już nie mogliśmy ich dogonić. Druga partia wyglądała podobnie, w końcówce prowadziliśmy 20:18 i na pewno tego szkoda, bo mogliśmy go rozstrzygnąć na swoją korzyść. Była walka w drugim i trzecim secie, mnóstwo długich wymian. Natomiast czwarta partia bez historii, tutaj już stało się to, czego najbardziej się obawialiśmy, czyli zagrywka przeciwnika. Myślę, że z takim serwisem, jaki rzeszowianie zaprezentowali w czwartej odsłonie, to każdy zespół w naszej lidze miałby problemy – zaznaczył szkoleniowiec LUK Lublin. – Resovia ma o wiele większy potencjał na zagrywce od nas, w tym zespole jest wielu zawodników światowej klasy, jak chociażby Klemen Cebulj, Nicolas Szerszeń czy Maciek Muzaj. W stu procentach wykorzystali swoje możliwości w czwartym secie – dodał Daszkiewicz.

Rzeszowianie posłali w piątkowym spotkaniu 8 asów serwisowych, natomiast lublinianie 4. Autorem jednego z nich był Konrad Stajer. – Na zagrywce czułem się pewnie, w innych elementach niekoniecznie, nie było to najlepsze spotkanie w moim wykonaniu. Cieszę się, że serwisem pomogłem wygrać seta, ale jest jeszcze dużo do poprawy – stwierdził siatkarz. Nad którymi elementami musi on szczególnie popracować? – Czytanie gry, blok. Trzeba pochwalić zespół z Rzeszowa, bo kapitalnie wyglądał w ataku, rywale podejmowali mądre decyzje, mądrze atakowali przede wszystkim, wysoko, ciężko było ich zatrzymać na siatce – dodał środkowy.

On także zwrócił uwagę na mocny serwis rywali. – Zespół z Rzeszowa naprawdę solidnie prezentuje się na zagrywce, mają bardzo mocny serwis, potrafią złamać przeciwnika w przyjęciu, co ułatwia im grę i w tym spotkaniu im się to udało – zaznaczył siatkarz. – Wychodzimy na mecz żeby wygrać, staramy się grać jak najlepiej. Jeżeli rywale grają tak jak rzeszowianie w tym starciu, to naprawdę ciężko jest wygrać, ale staraliśmy się dotrzymać im kroku. Niestety się nie udało – zakończył Konrad Stajer.

źródło: LUK Lublin TV, opr. własne

nadesłał:

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułKlub przy Norwida wkrótce gotowy
Następny artykułGaleria: Nasz fotograf na granicy z Ukrainą. „To, co zobaczyłem, zapamiętam do końca życia”