Dzieci przyszły z rodzicami złożyć kwiaty przed ambasadą Ukrainy. W ten sposób wszyscy chcieli zaprotestować przeciwko agresji ich państwa w tym kraju. Uczestnicy protestu, włącznie z dziećmi, trafili do policyjnej furgonetki, a później na komisariat. Dopiero po interwencji prawnika dzieci zostały zwolnione – opisała tę sytuację dziennikarka Hanna Liubakowa.
Protest w Moskwie. Rodziców czeka proces
Więcej szczegółów zamieściła na Facebooku Alexandra Arkhipova, wykładowca na Rosyjskim Państwowym Uniwersytecie Humanistycznym w Moskwie. Napisała, że policjanci krzyczeli i grozili odebraniem praw rodzicielskich protestującym oraz przekazaniem dzieci opiece społecznej. W sieci zamieściła też nagranie z płaczącą dziewczynką za kratami.
Teraz rodziców, którzy przyszli przed ambasadę, czeka proces. – Właśnie dlatego potrzebujemy pomocy społeczeństwa, dziennikarzy i aktywistów broniących praw człowieka – podkreśliła Alexandra Arkhipova.
RELACJA NA ŻYWO Wojna na Ukrainie
Wojna na Ukrainie. Dramat dzieci
Do zatrzymania dzieci odniósł się też szef MSZ Ukrainy. „Putin jest na wojnie z dziećmi. Na Ukrainie, gdzie jego pociski trafiły w przedszkola i sierocińce, a także w Rosji. Dawid i Sofia, Matvey, Gosha i Liza spędzili tę noc za kratkami w Moskwie z antywojennymi plakatami. To pokazuje strach Putina” – napisał na Twitterze szef MSZ Ukrainy Dmytro Kułeba.
Protesty przeciwko wojnie na Ukrainie
Nie wszyscy w Rosji popierają agresję na Ukrainie. W kraju trwają liczne antywojenne protesty. Od czwartku podczas demonstracji zatrzymano nawet 6 tys. osób ze 103 miejscowości.
Czytaj też:
Matka rosyjskiego jeńca wojennego: Stoimy u progu czegoś bardzo przerażającego
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS