W ostatnim czasie między rosyjskim prezydentem a oligarchami pojawiły się szczeliny. Czy to zwiastuje bunt miliarderów?
Wygląda na to, że między rosyjskim prezydentem a oligarchami tworzą się szczeliny, bo uderzyły ich zachodnie sankcje związane z inwazją na Ukrainę.
Według ekspertów pęknięcia są nieznaczne i nie sugerują wzrostu oligarchicznej opozycji wobec Putina. Jednak ostatnio pojawiały się oznaki niepokoju, które kilka tygodni temu wydawały się nie do pomyślenia.
Po wpisie w mediach społecznościowych wzywającym do rozmów pokojowych „tak szybko, jak to możliwe”, rosyjski miliarder Oleg Deripaska wydał oświadczenie, w którym stwierdził: Konieczna jest zmiana gospodarki polityki, konieczne jest położenie kresu państwowemu kapitalizmowi.
Drugi oligarcha, Michaił Fridman, powiedział, że „kryzys na Ukrainie będzie kosztował życie i zniszczy dwa narody, które były braćmi od setek lat”, według Reutera.
Fridman powiedział, że urodził się na Ukrainie, a jego rodzice nadal mieszkają w zachodniej części kraju. „Chociaż rozwiązanie wydaje się przerażająco odległe”, napisał, „mogę dołączyć tylko do tych, których gorącym pragnieniem jest zakończenie rozlewu krwi”.
�
Nawet córka rzecznika Putina, Dmitrija Pieskowa, wyraziła sprzeciw wobec inwazji, umieszczając na swoim koncie na Instagramie czarny kwadrat z podpisem „Nie dla wojny!” Było to przesłanie solidarności z protestującymi w Rosji.
Rozbicie reżimu jest widoczne – powiedział Daniel Fried, były urzędnik Departamentu Stanu, który pomógł wprowadzić sankcje w odpowiedzi na poprzednią agresję Rosji na Ukrainę.
Nie oznacza to, że ktoś zamierza obalić Putina – mówi Fried i podkreśla, że żaden członek wewnętrznego kręgu Putina ani rosyjskiej klasy oligarchów nie zbliżył się do potępienia rosyjskiego przywódcy, nie zarzucił decyzji o rozpoczęciu inwazji ani nie wezwał Kremla do zmiany kursu.
Wideo
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS