A A+ A++

Profesor Włodzimierz Marciniak, który był ambasadorem RP w Rosji w latach 2016-2020, opowiadał kilka dni temu w programie telewizyjnym, że kiedy odwiedzał ambasadę Niemiec w Moskwie, widział tam dwa popiersia: Wilhelma Grafa von Mirbacha-Harffa oraz Friedricha-Wernera Grafa von der Schulenburga. Spośród wszystkich ambasadorów niemieckich, którzy pełnili swą służbę w Rosji, jedynie ci dwaj zasłużyli na takie uhonorowanie.

Historyczne strefy wpływów

Wielu zapewne ten szczegół wyda się bez znaczenia, jednak ma on głębokie znaczenie symboliczne. Wyjaśnijmy, kim byli wspomniani dyplomaci. Mirbach-Harff to jeden z głównych negocjatorów tzw. pokoju brzeskiego, zawartego 3 marca 1918 roku między Cesarstwem Niemieckim i pozostałymi państwami bloku centralnego a Rosją Sowiecką pod wodzą Lenina. Podpisane wówczas porozumienie de facto dzieliło Europę Środkową na dwie strefy wpływów: niemiecką i sowiecką. Traktat zawierał także tajny protokół, którego trzeci punkt głosił, iż Sowieci rozbroją i nie dopuszczą do formowania oddziałów polskich na terenie Rosji.

Drugi ambasador niemiecki w Moskwie, Schulenburg, członek NSDAP od roku 1934, był z kolei w sierpniu 1939 roku jednym z architektów paktu Ribbentrop-Mołotow. Tajny protokół do tego dokumentu dokonywał podziału strefy wpływów w Europie między Trzecią Rzeszą a Związkiem Sowieckim. Ten sojusz między Hitlerem a Stalinem otworzył drogę do II wojny światowej i zbrodni ludobójstwa.

Ofiary totalitaryzmów?

Gospodarze tłumaczyli, że obaj uhonorowani ambasadorowie byli ofiarami totalitaryzmów. Mirbach-Harff zginął bowiem 6 lipca 1918 roku w zamachu przeprowadzonym przez lewicowego eserowca Jakowa Blumkina, który chciał w ten sposób zerwać pokój brzeski z Niemcami. Z kolei Schulenburg został stracony 10 listopada 1944 roku za udział w spisku pułkownika Clausa von Stauffenberga przeciwko Hitlerowi.

Spiskowców trudno nazwać antynazistami. Popierali Hitlera, dopóki odnosił zwycięstwa. We wrześniu 1939 roku Stauffenberg brał udział w napaści na Rzeczpospolitą. W liście z frontu do swej żony Niny pisał o mieszkańcach Polski:

*„To niewyobrażalna hołota, bardzo dużo Żydów i bardzo dużo mieszańców. Ci ludzie będą posłuszni jedynie pod knutem. Tysiące jeńców wojennych wykorzysta się dla naszego rolnictwa. W Niemczech na pewno będą użyteczni, pracowici, posłuszni i skromni”. *

Spiskowcy zmienili zdanie dopiero po bitwie pod Stalingradem, gdy zdali sobie sprawę, że wojna na dwa fronty musi zakończyć się klęską. Chcieli odsunąć od władzy Hitlera, by zawrzeć separatystyczny pokój z aliantami zachodnimi i móc przerzucić wszystkie swoje siły na front wschodni. Schulenberg był przewidywany w tym układzie na ministra spraw zagranicznych.

Niemiecka pamięć historyczna

Uhonorowanie wspomnianych dwóch ambasadorów wiele mówi nam o niemieckiej pamięci historycznej. Mamy bowiem do czynienia z optyką, w której dzielenie Europy Środkowej na strefy wpływów wspólnie z Rosją, nawet w wydaniu totalitarnym, nie jest czymś dyskwalifikującym kogoś jako bohatera. Może to dziś razić Polaków, Finów, Litwinów, Łotyszy, Estończyków czy Rumunów, ale nie Niemców, dlatego że rozumują oni w innych kategoriach. Po prostu inaczej pojmują swoje interesy i mają inne sposoby prowadzenia polityki.

Nie piszę o tym, żeby kogoś oskarżać, tylko wyciągać wnioski z faktów. O tym, że Niemcy inaczej postrzegają swoje interesy niż większość państw naszego regionu, świadczy obecna sytuacja na Ukrainie. Nie byłoby tej wojny i wszystkich jej ofiar, gdyby nie długoletnia polityka Berlina wobec Moskwy. To nauczka na przyszłość dla Polski i wszystkich krajów Europy Środkowo-Wschodniej.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPremier Mateusz Morawiecki w Berlinie: przyjechałem wstrząsnąć sumieniem Niemców
Następny artykułUkraiński premier dziękuje Polsce za wsparcie