A A+ A++

Najpierw nerwowe klikanie i odświeżanie strony – w pierwszym, internetowym etapie sprzedaży biletów kibice musieli tkwić przed ekranami nawet po kilkadziesiąt minut. Potem kilka godzin oczekiwania w deszczu przed klubowymi kasami – okienka otwierano o godz. 10, niektórzy ustawiali się w kolejce już o 6, gdy jeszcze było ciemno. A jeszcze później ci, którym biletów na mecz z Lechem kupić się nie udało, na czarnym rynku musieli się liczyć z wydatkiem w granicach 500 złotych. Cena za pakiet czterech wejściówek rosła do nawet 2,5 tys.

Zobacz wideo
Obidziński punktuje władze Legii. “Spirala upadku. Kompletne odklejenie”

– To będzie święto i potężne zainteresowanie biletami najlepiej o tym świadczy. Ostatni raz taka sytuacja miała miejsce ponad 20 lat temu, kiedy Pogoń Sabriego Bekdasa zajmowała miejsce w czubie tabeli, a do Szczecina przyjeżdżała Legia Warszawa – mówi Daniel Trzepacz, kibic Pogoni piszący dla serwisu Pogonsportnet.pl. – Rzecznik klubu powiedział, że gdyby stadion mógł pomieścić 30 tys. kibiców, to bilety i tak rozeszłyby się w tydzień. Niestety, nasze możliwości są na razie trzy razy mniejsze – dodaje.

– W ostatnich dniach otrzymałem kilkanaście zapytań, czy nie byłbym w stanie jakichś biletów załatwić – mówi Maciej Chudzik, inny kibic Pogoni, który pisze dla serwisu Ligowiec.net. – Ludzie, którzy do tej pory na Pogoń nie chodzili, nagle zapragnęli być na stadionie i zobaczyć mecz z Lechem. Ale nie chodzi tylko o kibiców. Spodziewam się, że w sobotę na loży VIP pojawi się kilku lokalnych polityków, którzy do tej pory Pogonią się nie interesowali, a teraz chcieliby się trochę ogrzać w blasku obecnych wyników – przewiduje Chudzik.

Lech musi, Pogoń może

Sobotni mecz Pogoń – Lech może mieć kluczowe znaczenie, jeśli chodzi o rozstrzygnięcia na szczycie tabeli ekstraklasy. Choć po jego zakończeniu do końca rozgrywek zostanie jeszcze 11 kolejek, to ewentualne zwycięstwo gospodarzy dałoby im dużą przewagę w walce o mistrzostwo Polski. Przewagę nie tylko czterech punktów w tabeli, ale też komfortu psychicznego. 

Z drugiej strony – Pogoń, choć tytułu jeszcze w swojej historii nie zdobyła, na razie nie czuje wielkiej presji. Pogoń wciąż “może”, ale jeszcze nie “musi”. Presja zdecydowanie bardziej ciąży na Lechu, który w efektowny sposób chce celebrować obchodzone w tym roku stulecie klubu. 

Ciekawe, że bardzo dobra gra Pogoni nie wywołała euforii wśród jej kibiców. Zespół może odnieść historyczny sukces, ale nastroje wokół klubu są tonowane. W przeciwieństwie do Lecha w Szczecinie mało kto mówi, że celem na sezon jest mistrzostwo Polski. Większość kibiców, tak samo jak trener Kosta Runjaić, jak mantrę powtarza, że najważniejszy jest każdy kolejny mecz. Że do mistrzostwa prowadzi pokora, a nie szumne zapowiedzi.

– Nasi kibice są tak doświadczeni przez los, że ja im się wcale nie dziwię. Co więcej, nerwy na wodzy trzymałbym do ostatniej kolejki – mówi Sport.pl dyrektor sportowy Pogoni Dariusz Adamczuk.

Włosi bezlitośni dla Zielińskiego. “Katastrofalne zachowanie”, “przegrany meczu”

– Trudno się z tymi słowami nie zgodzić. Dotychczas było tak, że Pogoń nawet jak czuła, że gra najlepiej w historii i wszystko idzie po jej myśli, to zawsze była druga. Nieważne, czy to była liga, czy Puchar Polski, w którego finale graliśmy trzy razy i za każdym razem przegrywaliśmy – opowiada Trzepacz.

– Od 1948 roku, czyli momentu założenia Pogoni, ten klub niczego nie wygrał. Wszyscy bardzo chcemy, by to wreszcie się zmieniło, ale mamy przekonanie, że wybieganie daleko wprzód w tym nie pomoże. Na razie najważniejszy jest mecz z Lechem. Potem z Radomiakiem. I tak do końca – dodaje Chudzik.

Wszystkie klęski Pogoni Szczecin

Największymi sukcesami Pogoni pozostają wicemistrzostwa Polski z 1987 i 2001 roku. Na trzecim miejscu szczecinianie kończyli ligę w 1984 roku i w poprzednim sezonie. Chociaż było to największe osiągnięcie klubu od lat, to kibice Pogoni i tak czuli niedosyt.

– Prowadziliśmy w tabeli, mieliśmy kilka punktów przewagi nad rywalami, a ostatecznie skończyliśmy z brązowym medalem. Dla mnie to nie było zdobycie trzeciego miejsca, a przegranie drugiego. Legia okazała się za silna, ale przez słabą końcówkę sezonu przegraliśmy srebrny medal z Rakowem Częstochowa – mówi Chudzik.

Alexander Zverev uderza w krzesło sędziego po meczu debla podczas turnieju ATP 500 w AcapulcoNajwyższa możliwa kara dla Zvereva za skandaliczne zachowanie. A to nie koniec

Jego słowa wyjaśniają, dlaczego teraz euforia w Szczecinie jest tłumiona. Z drugiej strony – poprzedni sezon dobitnie udowodnił, że po latach drobnych postępów Pogoń zadomowiła się w ligowej czołówce. W sezonie 2018/19 skończyła rozgrywki na siódmym miejscu, rok później była na szóstym, a w poprzednim sezonie wskoczyła na najniższy stopień podium. I po 16 latach przerwy, wróciła też do europejskich pucharów.

Ale żeby Pogoń zdobyła mistrzostwo Polski? Fani ze Szczecina do takiego myślenia są po prostu nieprzyzwyczajeni. – Jestem wychowany na Pogoni, która albo przegrywała najważniejsze mecze, albo broniła się przed spadkiem, albo musiała się odbudować od IV ligi po rządach Antoniego Ptaka – mówi Trzepacz. – Dla mnie myślenie o mistrzostwie Polski wciąż jest abstrakcją. Sam w środę przed snem zastanawiałem się, co zrobię, jeśli Pogoń wygra z Lechem. Pewnie trudno byłoby utrzymać spokój, ale na razie trudno mi sobie to wyobrazić, bo ludzie w Szczecinie nauczyli się nie rozbudzać wielkich nadziei, by później za mocno się nie rozczarować.

Chudzik: – Do meczu z Lechem i szans na mistrzostwo podchodzę dokładnie tak samo. Emocje powoli się udzielają, bo to normalne, ale przed nami jeszcze długa droga. Inaczej myślą chyba tylko młodsi, najbardziej zagorzali kibice, którzy największych porażek Pogoni jeszcze nie doświadczyli. Mam na myśli tych, którzy postrzegają ten klub przez pryzmat rozwoju w ostatnich latach. 

Szczecin, czyli miasto, które rzadko wygrywa

Skromność kibiców Pogoni może mieć też drugie dno. Chociaż Szczecin jest siódmym miastem w Polsce pod względem liczby mieszkańców, to nie świętował wielu sportowych sukcesów. W najbardziej popularnych dyscyplinach zespołowych wywalczył raptem pięć tytułów mistrzowskich. Piłkarki ręczne Pogoni zdobyły złoto w 1991 roku, od tamtej pory Szczecin mistrzostwa nie widział.

– Przez wiele lat o naszym mieście mówiło się, że jest zaściankiem. Dla wielu Szczecin to była stocznia i nic więcej. Wielu mówiło też, że zdecydowanie bliżej nam do Berlina niż do Warszawy i nie chodziło tylko o liczbę kilometrów dzielącą oba miasta. Mało kto osiadywał w mieście na stałe, mało kto się w nim wychowywał i z nim identyfikował – mówi Trzepacz.

Media: Fiorentina podjęła decyzję ws. przyszłości Krzysztofa PiątkaMedia: Fiorentina podjęła decyzję ws. przyszłości Krzysztofa Piątka

I dodaje: – To wszystko przekładało się na sport. Nikt nie chciał w Szczecinie budować czegoś większego i trwałego. Raz, że nie było komu. Dwa, że nie było dla kogo. Mniej więcej w ostatnich dwóch pokoleniach to się jednak zmieniło. Dziś w Szczecinie jest nieporównywalnie więcej ludzi z tego miasta. Ludzi, którzy się z nim identyfikują i chcą coś dla niego zrobić.

– Najlepszym przykładem jest właśnie Pogoń budowana przez prezesa Jarosława Mroczka i dyrektora sportowego Dariusza Adamczuka. Ludzi stąd. Oni, w przeciwieństwie do poprzedników, nie chcą się na klubie dorobić, a zbudować w nim coś trwałego. Mam nadzieję, że ukoronowaniem ich działań będzie upragnione mistrzostwo. To byłby wielki krok nie tylko dla klubu, ale też dla miasta i jego mieszkańców, którzy na pewno poczuliby jeszcze większą dumę z tego, skąd pochodzą. Najpierw jednak trzeba wygrać w sobotę – kończy Trzepacz.

Mecz Pogoń – Lech w sobotę o godz. 15. Transmisja w Canal+Sport i TVP. Relacja na żywo na Sport.pl.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułMieszkańcy powiatu włączają się w pomoc Ukrainie. Lista zbiórek rzeczowych dla uchodźców [AKTUALIZACJA]
Następny artykułMSZ Polski ostrzega przed podróżami do Rosji i na Białoruś