PKN Orlen poinformował, że wprowadza limity w tankowaniu. To efekt paniki, jaka ogarnęła część Polaków, którzy po agresji Rosji na Ukrainę rzucili się na stacje benzynowe.
Niedługo po tym jak Rosja zaatakowała Ukrainę, Polacy zaczęli ustawiać się w kolejkach do stacji benzynowych. Nie bardzo wiadomo po co, bo na wszystkich stacjach paliwo jest i nic wskazuje na to, że mogłoby go zabraknąć. Jednak, podobnie jak to było na początku epidemii koronawirusa, także tym razem, zadziałał efekt owczego pędu.
Odpowiedzią na nieracjonalne zachowania Polaków jest decyzja zarządu Orlenu o wprowadzeniu limitów. Jak czytamy w oświadczeniu spółki, obecnie na stacjach obserwowana jest dwukrotnie większa sprzedaż paliwa niż zwykle. W związku z tym, kierowcy samochodów osobowych mogą obecnie tankować maksymalnie 50 litrów, a ciężarówek – 500 litrów. Pojazdy służb mogą tankować dowolną ilość paliwa. Jak informuje Orlen, „niezwłocznie po rozładowaniu ruchu sprzedaż wróci do normalnego trybu„.
Spółka zapewnia też, że paliwa nie zabraknie, a zapasy są wystarczające do zapewnienia ciągłości dostaw na stacje.
Jednocześnie Daniel Obajtek, prezes PKN Orlen, poinformował, że spółka rozwiązuje umowy ze stacjami które sztucznie zawyżają ceny.
„Rozwiązujemy natychmiastowo umowy z 9 stacjami sztucznie zawyżającymi ceny. W drodze są wypowiedzenia dla właściciela 8 stacji kupujących nasze paliwa i 1 stacji korzystającej z naszego logo. Będziemy weryfikować wszystkie sygnały dotyczące manipulacji cenami i bezwzględnie je zwalczać” – napisał na Twitterze Obajtek.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS