26 lutego 2022, 09:30
autor: Marek Jura
Niedawno wieczny student, teraz jeszcze wieczniejszy fan RPG. Próbuje być Kingiem, ale nie potrafi.
Filmów i seriali historycznych powstaje ostatnio niemało. Dom Gucci czy Marco Polo to tylko niektóre z nich. Nie każda wysokobudżetowa produkcja trzyma się jednak faktów. Są też filmy, które historię mają po prostu gdzieś.
Specyficzny gatunek dzieł niehistorycznych obejmuje wszystkie te tytuły, które nie pretendują do miana filmów dokumentalizowanych albo opartych na faktach. Jednocześnie jednak przedstawiają losy ludzi istniejących naprawdę. Albo przynajmniej skupiają się na pokazaniu realiów określonej epoki historycznej, podporządkowując jednak wizualia i narrację wizji reżysera. Jeżeli więc neandertalczyk musi przetrwać kilkanaście tysięcy lat dłużej, żeby zetknąć się z bardziej rozwiniętą cywilizacją – tak właśnie się dzieje. Jeżeli życie Williama Wallace’a wymaga kilku dramatów więcej, by bardziej wzruszyć widza – nikt nie będzie się przejmował tym, czy to zgodne z ustaleniami historyków.
Nie znaczy to jednak wcale, że takie filmy na tym tracą. To w końcu przede wszystkim wciągające opowieści o losach wybitnych jednostek. To, czy główni bohaterowie mieli cokolwiek wspólnego z nazywającymi się tak samo postaciami historycznymi, to kwestia zupełnie drugorzędna.
Obłędny rycerz (A Knight’s Tale)
- Jak bardzo olewa historię: 8/10
- Rok produkcji: 2001
- Reżyseria: Brian Helgeland
- Na podstawie: –
- Gdzie obejrzeć: iTunes Store, Rakuten
Choć jeden z bohaterów tego obrazu, Geoffrey Chaucer, był autorem historii zatytułowanej tak samo jak film (wchodziła ona w skład słynnych Opowieści kanterberyjskich), Obłędny rycerz bazuje na scenariuszu oryginalnym. Udanie łączy średniowieczne kostiumy i scenografię ze współczesnym sposobem prowadzenia narracji.
Muzyka ilustracyjna wykonywana przez Queen czy Davida Bowiego jest tu więcej niż ścieżką dźwiękową – bohaterowie czasami nucą pod nosem słowa piosenek albo skandują do niej z trybun! Roger Ebert, jeden z najsłynniejszych krytyków filmowych, określił to mianem „jednego z najlepszych anachronizmów, z którymi się zetknął”. I trudno mu się dziwić – ahistoryczność dodawała tylko temu dziełu wyrazu.
Obłędny rycerz nie zachwyca może oryginalną fabułą. Ta jest tylko dodatkiem do barwnego miszmaszu epok, gatunków i konwencji. Dużo tu odniesień do współczesności – czasem przedstawionych w formie zawoalowanego żartu, a czasem kompletnie dosłownych. I nawet jeśli wątek przewodni bywa naiwny, nietuzinkowe pomysły w innych sferach czynią Obłędnego rycerza obrazem godnym zapamiętania.
- Czytaj o Obłędnym rycerzu w naszej encyklopedii filmowej.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS