A A+ A++

Niektóre postaci z międzywojnia nazywają się, jakby zeszły prosto z kart kiepskich powieści – tak jest w przypadku Henryki Karoliny z Zazulińskich Słabowiczowej, zwłaszcza, że w tej historii nazwisko jest znaczące. Motorem jej działania była bowiem pewna słabość, a konkretnie – nałóg morfinizmu, czyli wniesione do domu kukułcze jajo (wszak zazula to kukułka). Aż dziw, że przedwojenni dziennikarze tego nie wykorzystali.

Cztery strzały, jeden prosto w serce

Henryka była postacią nietuzinkową, co mogło wynikać z trudnych przejść wojennych. „Kurjer Poranny” pisał, że pochodziła z Baku, była sanitarjuszką w czasie wojny światowej. Służyła w armji rosyjskiej i w wojsku polskiem. Jeździła pociągami sanitarnemi.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułGmina Radoszyce ze wsparciem dla uchodźców z Ukrainy [wideo]
Następny artykułTychy gotowe pomóc Ukraińcom szukającym schronienia przed wojną