A A+ A++

Przez ponad dwie dekady armia Ukrainy topniała w oczach, stając się jednym z symboli zapaści tego państwa. Rosyjska inwazja na Krym i walki z prorosyjskimi separatystami w Donbasie zmieniły wszystko. Ukraina w szybkim tempie modernizuje swoją armię. Dotyczy to zarówno organizacji i dowodzenia, jak i sprzętu.

Rosnące zasoby nowoczesnego, a przede wszystkim sprawnego sprzętu wojskowego, silny przemysł zbrojeniowy, doświadczeni i wykształceni dowódcy, wysokie morale żołnierzy. Armia Ukrainy w niczym nie przypomina obrazu nędzy i rozpaczy, jakim była jeszcze 10 lat temu. Determinacją i wielkim wysiłkiem, wspartym pomocą zagraniczną, nasz wschodni sąsiad podnosi swoje siły zbrojne z upadku.

Symbolem zmian zachodzących w ukraińskich siłach zbrojnych jest awans tego kraju w rankingu Global Firepower. To serwis, który biorąc pod uwagę około 50 różnych wskaźników, próbuje w przystępny sposób, za pomocą liczb ocenić jakość sił zbrojnych państw całego świata.

Choć wiarygodność tych danych bywa krytykowana, w ciągu kilku lat Ukraina awansowała z 30. miejsca na świecie na 22., wyprzedzając m.in. spadającą ostatnio Polskę (obecnie miejsce 24.). O skali starań Ukrainy świadczą zasoby przeznaczane na wojsko – obecnie jest to już 4 proc. PKB (Polska – 2,2 proc.).

Młoda, doświadczona kadra

Zmiany nie ograniczają się do cyfr i rankingów. Kluczowa – i chyba nawet ważniejsza od modernizacji technicznej – jest zmiana mentalności dowódców. W ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy prezydent Zełenski doprowadził do zmian na najważniejszych stanowiskach, związanych z obronnością.

Szef Sztabu Generalnego, Operacji Połączonych Sił, wojsk powietrznodesantowych, Naczelny Dowódca Sił Zbrojnych czy szef Służby Wywiadu Zagranicznego – starych, kształconych jeszcze w czasach ZSRR dowódców zastąpiło nowe pokolenie, w większości z doświadczeniem bojowym wyniesionym z walk w Donbasie.

Trzecie mocarstwo atomowe świata: broń jądrowa Ukrainy

Trzecie mocarstwo atomowe świata: broń jądrowa Ukrainy

Choć krytycy zmian podkreślają, że nie rozwiązuje to problemu biurokracji i sieci towarzysko-biznesowych układów, będących zmorą ukraińskiego wojska, to otwiera przed nim szansę na faktyczną, coraz szybszą modernizację i profesjonalizację.

Przywrócenie zdolności

Liczby opisujące ukraińską armię do niedawna niczego o niej nie mówiły – tysiące czołgów czy setki wozów bojowych stanowiły siłę tylko na papierze. Uszkodzone pojazdy naprawiano, “kanibalizując” resztę sprzętu, a te sprawne często nie były w stanie działać, bo brakowało paliwa.

Czołg T-84
Źródło zdjęć: © Domena publiczna

Czołg T-84

Dlatego nieraz przywoływane statystyki – jak choćby informacja o 1800 ukraińskich czołgach T-64 czy 350 T-80 – mogły wyglądać imponująco, ale nie dawały żadnego obrazu możliwości ukraińskiej armii.

W takim kontekście często wspominana modernizacja techniczna – czyli opracowanie i zamawianie nowych typów uzbrojenia – choć postępuje, wcale nie jest kluczowa dla wzmocnienia ukraińskich sił zbrojnych. Znacznie ważniejsze okazało się, i to Ukraina w znacznej mierze zrobiła, przywrócenie gotowości operacyjnej sprzętowi, którym dysponowała od lat i który przez lata był bezużyteczny.

Nowy sprzęt na eksport

Warta uwagi jest też sytuacja, w której zdobycze techniczne i osiągnięcia ukraińskiego przemysłu nie przekładały się w żaden sposób na możliwości armii. Przez lata ukraińskie firmy zbrojeniowe – samodzielnie lub we współpracy z partnerami zagranicznymi – były w stanie tworzyć nowoczesną, zaawansowaną broń, jak choćby różnego rodzaju kierowane pociski przeciwpancerne.

Transporter opancerzony BTR-4
Źródło zdjęć: © Domena publiczna

Transporter opancerzony BTR-4

Nie przekładało się to na zamówienia dla wojska, a nowoczesny sprzęt był produkowany, ale na eksport.

Paradoks ten dotyczy także broni pancernej – Zakłady imienia Małyszewa w Charkowie w czasach ZSRR produkowały najbardziej zaawansowane czołgi Układu Warszawskiego: T-64 i T-80. Ten ostatni został przez Ukraińców udoskonalony do wariantu T-84, jednak nowoczesny czołg był produkowany dla Tajlandii i Gruzji, gdy do ukraińskiej armii trafiło zaledwie kilkanaście sztuk najnowszej wersji T-84 Opłot.

Siła rodzimego przemysłu

Mimo tego – choć powoli – następuje uzupełnianie zasobów sprzętu o nowe konstrukcje. Wspomniane czołgi T-84 Opłot, transportery BTR-4 Bucefał, pojazdy opancerzone Dozor-B (polska firma Mista kupiła na nie od ukraińskiego producenta licencję), systemy rakietowe Wilcha czy przeciwpancerne pociski kierowane Kombat albo Stugna-P – wszystkie te modele nowoczesnej, opracowanej na Ukrainie broni są w niewielkich partiach zamawiane do jednostek.

Pojazd opancerzony Dozor-B
Źródło zdjęć: © Wikimedia Commons, VoidWanderer, Lic. CC BY-SA 4.0

Pojazd opancerzony Dozor-B

O zmianie dobitnie świadczy fakt, że brytyjskie pojazdy pancerne AT 105 Saxon – kupione przez Ukrainę w 2014 roku i traktowane wówczas jako realne wzmocnienie – dzisiaj służą jako cele na poligonach. Ukraina nie potrzebuje już starych Saxonów, bo ma własne, lepsze pojazdy tego typu.

Choć nowy sprzęt nie jest bez wad, a użytkownicy złorzeczą na fatalne brakoróbstwo (doszło to tego, że podczas zawodów czołgowych reprezentacja Ukrainy nie była w stanie strzelać!), to jakość wyposażenia ukraińskiej armii systematycznie wzrasta. Dotyczy to nawet broni osobistej – dzięki współpracy z Izraelem Ukraina produkuje własną wersję bezkolbowego karabinka IWI Tavor, czyli Fort-221.

Warto jednak podkreślić, że o aktualnych zdolnościach ukraińskiej armii świadczą w mniejszym stopniu nowe modele sprzętu, a w znacznie większym starsza broń, której przywrócono zdolność do działania.

Wojenna praktyka

Nie bez znaczenia są także doświadczenia, zebrane przez Ukrainę w czasie walk w Donbasie. Przecież początkowo (częściowo wynikało to uwarunkowań prawnych) opór separatystom stawiało nie wojsko, ale ochotnicze jednostki, tworzone doraźnie i doposażane dzięki ofiarności wolontariuszy.

Żołnierz Gwardii Narodowej Ukrainy z nowoczesnym karabinkiem Fort-221
Źródło zdjęć: © Rada.gov.ua

Żołnierz Gwardii Narodowej Ukrainy z nowoczesnym karabinkiem Fort-221

To już odległa przeszłość – jednostki ochotnicze zostały włączone w skład sił zbrojnych, a te w warunkach tlącego się konfliktu miały lata, aby doskonalić procedury, organizację czy sposób szkolenia.

Symptomatyczny jest tu wywiad z Przemysławem Wójtowiczem, cenionym polskim snajperem, który pytany o najlepszych snajperów na świecie wskazał nie słynne jednostki specjalne ze Stanów Zjednoczonych czy cieszących się branżową renomą Kanadyjczyków, ale właśnie ukraińskich żołnierzy. Ci przez ostatnie 8 lat mają ciągłą możliwość doskonalenia swojej taktyki i umiejętności nie w wojnie asymetrycznej, ale w starciu z równie zaawansowanym technicznie przeciwnikiem.

Dostawy z zagranicy

Ważnym aspektem wzrostu ukraińskiego potencjału są zagraniczne dostawy, które przez bardzo długi czas dotyczyły przede wszystkim wyposażenia i broni, uznawanej za defensywną. Hełmy i kamizelki kuloodporne, dostarczane ad hoc walczącym w Donbasie ochotnikom, były tylko początkiem.

System rakietowy Wilcha
Źródło zdjęć: © Mil.gov.ua

System rakietowy Wilcha

Przez pierwsze lata po rosyjskiej agresji na Krym państwa sprzyjające Ukrainie – jak wielka Brytania, Polska czy Stany Zjednoczone – dostarczały gogle noktowizyjne, elementy oporządzenia, samochody HMMWV, nowoczesne łodzie patrolowe, karabiny wyborowe czy kamizelki kuloodporne.

Strumień sprzętu nasilił się w 2018 roku, kiedy administracja Donalda Trumpa zdecydowała o skierowaniu na Ukrainę pocisków przeciwpancernych FGM-148 Javelin. Po eskalacji napięcia przez Rosję dostawy stały się jeszcze bardziej intensywne – Ukrainę wzmocniły m.in. szpitale polowe, amunicja artyleryjska, pociski przeciwlotnicze Stinger i (polskie!) Piorun, pociski NLAW czy sprzęt łącznościowy.

Najlepszy sprzęt ukraińskiej armii. Nowoczesna broń produkowana na Ukrainie

Najlepszy sprzęt ukraińskiej armii. Nowoczesna broń produkowana na Ukrainie

Ważnym wsparciem są także dostawy sprzętu mało medialnego, który budzi znacznie mniejsze zainteresowanie od pocisków przeciwpancernych czy rakiet przeciwlotniczych. Chodzi o radary artyleryjskie AN/TPQ-36 i AN/TPQ-49, pozwalające na prowadzenie ognia kontrbateryjnego – te mobilne, działające w ruchu urządzenia wykrywają ostrzał moździerzowy i artyleryjski, i na podstawie analizy lotu pocisków wskazują miejsce, z którego nastąpił atak.

Ukraińskie wojska zyskały w ten sposób nowe zdolności – tym bardziej istotne, że Ukraina (podobnie jak Rosja) dysponuje dość rozbudowaną artylerią. Jej możliwości tym samym skokowo wzrosły.

Choć wzmacnianie ukraińskiej armii jest dalekie od zakończenia, można – wspominając słowa Winstona Churchilla – powiedzieć o jej modernizacji: “To nie jest koniec, to nawet nie jest początek końca, ale, być może, to koniec początku.” Siły zbrojne Ukrainy przeszły od końca 2014 roku bardzo długą drogę. W 2022 roku zapewniają zupełnie inną jakość niż 8 lat temu.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułWalczyli przy ligowych stołach
Następny artykułKonflikt Rosja-Ukraina. W Warszawie odbędzie się nadzwyczajny szczyt Bukaresztańskiej Dziewiątki