– Kiedyś nagle zerwał się silny wiatr 20 m/s. Zadzwoniłam do kierownika, że muszę zejść. Zgodził się, ale kiedy zeszłam, ekipa budowlana się oburzyła. Chcieli, żebym wracała na górę, bo inny operator przecież szyby woził. Odwróciłam się na pięcie i poszłam do domu. Potem cały wieczór myślałam, co będzie, jak na drugi dzień wrócę na budowę. Ale kiedy przyszłam, miałam wrażenie, że już nikt o tym nie pamiętał – mówi Monika Kolaska.
Oryginalne źródło: ZOBACZ
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS