A A+ A++

– Kiedyś nagle zerwał się silny wiatr 20 m/s. Zadzwoniłam do kierownika, że muszę zejść. Zgodził się, ale kiedy zeszłam, ekipa budowlana się oburzyła. Chcieli, żebym wracała na górę, bo inny operator przecież szyby woził. Odwróciłam się na pięcie i poszłam do domu. Potem cały wieczór myślałam, co będzie, jak na drugi dzień wrócę na budowę. Ale kiedy przyszłam, miałam wrażenie, że już nikt o tym nie pamiętał – mówi Monika Kolaska.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułBocian Kajtek znaleziony bez głowy. Prokuratura wyjaśnia sprawę
Następny artykułCmentarz centralny po wichurach