Lech Poznań nie mógł w Gdańsku stracić punktów, jeżeli chciał pozostać na pierwszym miejscu w tabeli. Poznaniacy okazali się jednak gorsi od miejscowej Lechii.
„Kolejorz” jechał do Gdańska mocno osłabiony. Wystąpić nie mogli m.in. Ishak i Sobiech, a Amaral usiadł tylko na ławce rezerwowych. Ofensywne akcje mieli tworzyć Kamiński, Valde, Ramirez i Kownacki. Nie wyglądało to dobrze.
Lechici przeważali od początku spotkania, ale już wtedy wyglądało to podobnie jak w przegranym meczu z Jagiellonią Białystok w poprzedniej rundzie. Tam też „Kolejorz” był zespołem lepszym, ale to Jagiellonia mogła się cieszyć z trzech punktów.
W niektórych sytuacjach brakowało szczęścia (poprzeczka po strzale Satki), w innych zawodziły umiejętności. Widać było, że w ofensywie czegoś Lechowi brakuje. Starał się Ramirez, ale nie przynosiło to wielu efektów. Niedokładny był Kamiński. Fatalnie grał Valde. Kownacki zbyt często się cofał do rozgrywania, przez co akcji w zasadzie nie miał kto kończyć.
Maciej Skorża wpuścił na boisko Ba Louę i Amarala, który nieco rozruszali ofensywę lechitów. „Kolejorz” nawet strzelił bramkę, ale po weryfikacji VAR nie została ona uznana.
I wtedy przyszło to, czego tak obawiali się kibice poznańskiej drużyny. Bezbarwna w całym meczu Lechia miała rzut rożny. Dośrodkowanie w pole karne, duże zamieszanie, piłka spada pod nogi Koperskiego i po chwili jest już w bramce Filipa Bednarka.
Gospodarze grali w tym spotkaniu słabo, ale mogą się cieszyć z cennych trzech punktów. Piłkarze Macieja Skorży kolejny raz natomiast tracą cenne punkty na wyjeździe. Wcześniej pomyłek „Kolejorza” nie potrafili wykorzystać rywale. Tym razem poznaniaków w tabeli przeskoczyła Pogoń Szczecin i to ona jest nowym liderem Ekstraklasy.
I to właśnie z Pogonią „Kolejorz” zmierzy się w kolejnym spotkaniu. Ewentualna porażka w Szczecinie będzie mogła przekreślić marzenia o mistrzostwie Polski.
fot. archiwum
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS