A A+ A++

Rosyjscy najemnicy mający powiązania z wywiadem tego państwa zwiększyli swoją obecność na Ukrainie – informuje agencja Reutera opierająca się na źródłach w zachodnich agencjach bezpieczeństwa. Najemnicy mogliby być użyci do prowokacji, która mogłaby posłużyć za pretekst do inwazji Rosji na Ukrainę – dodaje agencja.

Rozmówcy Reutersa przekazali, że istnieją coraz większe obawy, że rosyjska inwazja na Ukrainę zostanie poprzedzona wojną informacyjną i cyberatakami na kluczowe elementy infrastruktury ukraińskiej, w tym sieć elektryczną i gazową. Rosja może też wykorzystać najemników, żeby dokonywali prowokacji na Ukrainie oraz paraliżowali kraj, m.in. dokonując zamachów na konkretne osoby i używając specjalistycznej broni.

– Jest prawdopodobne, że rosyjscy najemnicy kierowani przez Kreml będą angażowani we wszelkiego rodzaju wrogie działania na Ukrainie, co potencjalnie może dać pretekst do inwazji – powiedział anonimowy pracownik zachodnich służb bezpieczeństwa.

Według informatorów Reutersa rozlokowywani na Ukrainie najemnicy są rekrutami prywatnych firm wojskowych mających bliskie powiązania z Federalną Służbą Bezpieczeństwa (FSB) oraz Głównym Zarządem Wywiadowczym (GRU). Jednym z nich, który trafił na Ukrainę w ostatnich tygodniach, ma być były oficer GRU, który pracował również dla rosyjskiej firmy wojskowej Grupa Wagnera. Udał się do Doniecka, jednego z dwóch regionów we wschodniej Ukrainie, które od 2014 r. są kontrolowane przez prorosyjskich separatystów.

Rosyjscy najemnicy zarabiają 10 razy więcej niż w kraju. Rekrutują się z prowincji

Rosyjskie ugrupowania najemnicze mają – jak przekazały źródła – dostarczać broń, doświadczony personel do operacji specjalnych oraz udzielać szkoleń wojskowych prorosyjskim bojówkom we wschodniej Ukrainie. Niektórzy agenci z Grupy Wagnera zostali rozlokowani przy granicy ukraińskiej po tym, jak przeszli szkolenie w bazie GRU w pobliżu miasta Krasnodar w południowej Rosji.

Reuters nie ustalił, czym miał zajmować się były funkcjonariusz GRU oraz jaka jest jego tożsamość. Nie uzyskał również komentarza od przedstawicielstwa Grupy Wagnera. Kreml oświadczył agencji, że Rosja nie wzmacnia swojej obecności na terytorium Ukrainy i że nigdy nie było tam wojsk rosyjskich.

W ubiegłym roku Unia Europejska nałożyła sankcje na Grupę Wagnera i oskarżyła ją o podsycanie przemocy, grabież zasobów naturalnych i destabilizowanie krajów na całym świecie. Zdaniem prezydenta Rosji Władimira Putina, zarówno Grupa Wagnera jak i inne prywatne firmy wojskowe nie reprezentują rządu rosyjskiego, nie są przez niego opłacane i mogą funkcjonować, o ile nie łamią prawa w Rosji.

Członek „grupy Wagnera” wycofał nakład swojej książki o walkach w Syrii. Nie chciał narazić się „kucharzowi Putina”?

jb /belsat.eu wg PAP

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułRetro naked CB1100 Hawk. To już trzecia nowość Hondy, która czeka na premierę
Następny artykułDziki handel alkoholem