A A+ A++

Chociaż Komisja Europejska ogłosiła, że rozpoczyna procedurę dochodzenia należności z tytułu postanowienia TSUE w sprawie kopalni Turów, to dopiero w 2025 roku okaże się czy Polska faktycznie poniesie jakieś koszty w tej sprawie. Przypomnijmy, że sprawa jest efektem kuriozalnej, bo w praktyce niemożliwej do zrealizowania decyzji TSUE, który zażądał tymczasowego wstrzymania pracy kopalni.

Komisja Europejska zakomunikowała w jaki sposób zamierza uzyskać od Polski należne środki, na które składa się kara za okres pracy kopalni od 20 września do 18 listopada 2021 roku. Otóż ma to być korekta polegająca na pomniejszeniu o 15 mln EUR tzw. płatności okresowych (refundacji) w ramach wybranych przez KE programów polityki spójności.

W tym miejscu bardzo mocno należy podkreślić, że wspomniane potrącenia wcale nie oznaczają automatycznego pomniejszenia alokacji środków unijnych przyznanych dla Polski i zapisanych w dokumentach programowych i na pewno nie wpłyną też na realizację programów i projektów po stronie krajowej. Umowy o dofinansowanie podpisane z beneficjentami są niezagrożone i będą realizowane zgodnie z przyjętymi harmonogramami, a beneficjenci otrzymają wszystkie należne im środki. Należy zwrócić uwagę, że płatności na rzecz beneficjentów  w Polsce dokonywane są z wyodrębnionej części budżetu państwa jaką stanowi budżet środków europejskich. Zgodnie z art. 117 ustawy o finansach publicznych w budżecie środków europejskich ujmuje się dochody z tytułu realizacji programów finansowanych z udziałem środków europejskich oraz wydatki na realizację tego typu programów. Określone dochody tego budżetu – takie jak: zaliczki początkowe, roczne,  płatności okresowe, wyniki rocznych rozliczeń itp. –  nie są powiązane z konkretnymi wydatkami czy projektami. Mniejsza refundacja z Komisji to przejściowo mniejszy dochód tego budżetu ale bez bezpośredniego wpływu na stronę wydatkową.

Mało tego, z powodu różnego rodzaju korekt, różnic kursowych czy faktu rozliczeń z Komisją  prowadzonych w oparciu o montaż finansowy odbiegający często od poziomu dofinansowania poszczególnych projektów  już obecnie nie każdy wydatek z budżetu środków europejskich jest dokładnie w takiej samej wysokości refundowany przez KE. Przejściowa i relatywnie niewielka rozbieżność pomiędzy dochodami a wydatkami tego budżetu nie jest więc niczym nadzwyczajnym.
Wydaje się więc, że KE sięga po tego rodzaju narzędzie w przypadku tzw. „kary za Turów”, by ratować powagę autorytetu TSUE, nadszarpniętą kuriozalną decyzją o czasowym wstrzymaniu wydobycia ale jednocześnie wcale nie chce Polsce zbytnio zaszkodzić.

Już dziś można bowiem założyć z całą pewnością, że Polska dołoży wszelkich starań aby przy ostatecznym rozliczeniu programów operacyjnych – co nastąpi w 2025 r. –  kwota faktycznie przekazanych przez KE środków finansów była równa wysokości zaplanowanej alokacji.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułUWAGA!!! Praca szuka człowieka – specjalista ds. promocji marki Śląski Biznes
Następny artykułPociągi z Chin coraz szerszym strumieniem jadą przez rosyjskie porty