Firma Lenstore, która zbadała, jak długo patrzymy w ekran telefonu, bo chciała sprawdzić, jak bardzo szkodzi to naszym oczom, przy okazji ustaliła, jak bardzo się dołujemy.
Codziennie raporty grozy
Odkąd pojawił się COVID–19, coraz częściej mówi się, że w tej pandemii jest już kolejna pandemia – doomscrolling. Spędzamy zbyt dużo czasu w sieci czytając informacje budzące smutek, lęk, przygnębienie.
Z badań przeprowadzonych na zlecenie Lenstore wynika, że codziennie przewijamy średnio ponad 760 metrów złych wiadomości.
Po tym, gdy zaczęły wzbierać kolejne fale zachorowań, a media co chwilę informowały, że brakuje miejsc w szpitalach, zabraknie respiratorów, będzie wzrost liczby zakażeń – każdy chciał czuć się poinformowany.
– To naturalne, że szukaliśmy i wciąż szukamy wiadomości o pandemii, która wszystkich nas w jakiś sposób dotyka. Część z nas przecież zachorowała, wielu bardzo ciężko, a niektórzy stracili bliską osobę. Z pewnością czytamy więcej wiadomości o koronawirusie, a przecież nie tylko o tym. W zależności od algorytmu każdemu z nas podsuwa się inne treści, jednak wszystkim zdecydowanie więcej informacji negatywnych, niż pozytywnych – mówi dr Maciej Dębski, socjolog problemów społecznych z Uniwersytetu Gdańskiego, prezes Fundacji Dbam o Mój Z@sięg.
Na randce i po seksie
– Gdyby na siłę szukać plusów, to można byłoby powiedzieć, że gdy czytamy złe informacje, nasz mózg próbuje sobie wypracować jakieś mechanizmy obronne na wypadek, gdyby spotkało nas to, o czym czytamy – tłumaczy dr Dębski. – Minusem jest to, że zalew złych wiadomości zdecydowanie obniża nasz dobrostan. Internet jest podszyty wielkimi emocjami. To, co czytamy i co tam widzimy, ma realny wpływ na to, jak się czujemy – tłumaczy socjolog.
Od wielu lat bada wpływ nowych technologii na kondycję psychiczną i od dawna zwraca uwagę na to, że robimy sobie krzywdę nie rozstając się z telefonem nawet wtedy, gdy już kładziemy się spać.
Gdy na zlecenie Lenstore przebadano Brytyjczyków, okazało się, że tam 82 proc. z pokolenia Z i 86 proc. millenialsów, to osoby uzależnione od ciągłego sprawdzania wiadomości. Niemal połowa scrolluje przed zaśnięciem. A wcześniej jeszcze więcej robi to, równocześnie oglądając telewizję. Niemal co trzeci przewija podczas pobytu w toalecie, co dziesiąty podczas jedzenia w restauracji. 5 proc. sprawdza wiadomości nawet w czasie randki, 8 proc. robi to bezpośrednio po seksie.
Zazdrość na Instagramie
Z badań prowadzonych przez doktora Dębskiego wśród nauczycieli i uczniów wynika, że scrolluje się także w czasie zdalnych lekcji – przynajmniej 9 proc. nauczycieli i 28 proc. uczniów przegląda na lekcjach wiadomości, korzysta z portali społecznościowych. A przecież kończąc lekcje, nie przestaje. Jak mówi dr Dębski, już nawet najmłodsi uczniowie totalnie ignorują higienę cyfrową, kompulsywnie śledzą media społecznościowe, uczą się przy ekranie, jedzą przy ekranie i przy ekranie próbują zasnąć. Jednak to ciągłe wpatrywanie się w ekran telefonu powoduje kłopoty z zasypianiem. Poza tym bóle kręgosłupa, oczu, szyi, nadgarstka. A przede wszystkim bardzo męczy mózg.
Lenstore podpowiada, żeby spróbować zmienić nawyki, wyznaczyć sobie czas, w którym sprawdzamy wiadomości, a przez resztę trzymać telefon z dala od siebie, na przykład w innym pokoju. Wyłączyć powiadomienia. Zrezygnować z części aplikacji, nie śledzić aż tak mediów społecznościowych. Badani przyznawali bowiem, że obserwowanie tego, co dzieje się na Facebooku działa na nich depresyjnie. Instagram wyzwala uczucie zazdrości. Dobry nastrój mieli w zasadzie tylko wtedy, gdy przewijali oferty sklepów internetowych. Jednak w Polsce, szczególnie teraz, gdy ceny w sklepach idą w górę, a pensje przycina Polski Ład, lepiej z tym też uważać.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS