A A+ A++

Nauczka dla tych, którzy rozpowszechniają nieprawdziwe informacje o polskich policjantach! Portal wPolityce.pl ustalił i potwierdził, że Prokuratura Okręgowa w Warszawie skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko Marcinowi W., który na facebooku pomówić miał policjantów, którzy jego zdaniem, mieli bić kobiety w trakcie protestów „Strajku Kobiet”. Grozi mu nawet rok więzienia.

CZYTAJ TAKŻE:Policjant zaatakowany na proteście w Warszawie. Była tam Lempart. Funkcjonariusz chciał zatrzymać auto jeżdżące po chodniku

Mężczyzna hejtując w mediach społecznościowych i zmyślając informacje o rzekomym „biciu” uczestniczek przez policjantów, był pewien, że pozostanie bezkarny i w jakimś sensie anonimowym. Nic z tego. Szybko ustalono jego dane, mężczyzna usłyszał zarzuty, a teraz czeka go proces sądowy. Bajki o agresji policjantów wobec uczestniczek „Strajku Kobiet” dotyczyły demonstracji, które odbyły się 18 listopada 2018 roku. Śledczy stanęli w obronie dobrego imienia policjantów, które nagminnie szargane jest przez aktywistów i sympatyków Marty Lempart. 47-letni Marcin W. odpowie z art. 212 par. 2 Kodeksu karnego.

Mężczyźnie temu zarzucono popełnienie dwóch przestępstw z art. 212 par. 2 Kodeksu karnego. Dotyczyły one dwóch wpisów, umieszczonych przez oskarżonego w dniach 20-21 listopada 2020 r. w mediach społecznościowych (w tym przypadku na portalu Facebook), w których oskarżony pomawiał funkcjonariuszy Policji o bicie kobiet na proteście tzw. Strajku Kobiet w dniu 18 listopada 2020 r. Na mocy powoływanego przepisu penalizowane jest pomawianie innych osób, za pomocą środków masowego przekazu, o takie zachowania, które mogą narażać osobę pokrzywdzoną na utratę zaufania potrzebnego dla jego zawodu i stanowiska. Takie zaufanie niewątpliwie niezbędne jest w pracy funkcjonariuszy Policji

– potwierdził nasze informacje Marek Skrzetuski, prokurator zastępujący Rzecznika Prasowego Prokuratury Okręgowej w Warszawie

Ścigany z urzędu

Śledczy słusznie podkreślają, że za ich działaniami stoi poważny interes społeczny, jakim jest kwestia dobrego imienia policjantów, którzy gwarantowali bezpieczeństwo (także uczestniczek i uczestników protestów) jesienią i zimą 2020 roku.

W przypadku przedmiotowej sprawy prokurator – biorąc pod uwagę interes społeczny, wyrażający się w konieczności ochrony dobrego imienia funkcjonariuszy publicznych w czasie wykonywania przez nich obowiązków służbowych, w tym zabezpieczania bezpieczeństwa na ulicach Warszawy w trakcie trwających protestów – uznał, że zachodzi potrzeba objęcia przedmiotowych przestępstw ściganiem z urzędu. Podkreślić należy, że poczucie anonimowości, jakie mogą sprawiać media społecznościowe, nie gwarantuje bezkarności ani nie zwalnia z odpowiedzialności za zachowania, które wypełniają znamiona czynów zabronionych. Za zarzucane oskarżonemu przestępstwa grozi mu kara grzywny, ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności do roku

– poinformował nas prokurator Marek Skrzetuski.

Policjantki i policjanci stali się obiektem obrzydliwych ataków aktywistów spod znaku czerwonej błyskawicy. Obrażani i opluwani wzorowo wykonywali swoje zadania. Potem nastąpiło medialne polowanie na funkcjonariuszy. Pomawiano ich i zohydzano. Odkrywano także ich personalia i publikowano zdjęcia policjantów. Za to wszystko odpowiedzialne były bojówki Marty Lempart oraz politycy opozycji totalnej. Ważne, że za funkcjonariuszami murem stanęli prokuratorzy. Celowe kłamstwa na temat policjantów uderzają w podstawy bezpieczeństwa państwa.

WB

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułMłody środkowy przedłużył kontrakt z Treflem
Następny artykułKorzystanie z Google Analytics to łamanie RODO. Tak stwierdziła francuska komisja