A A+ A++

W dalszym ciągu nie ma porozumienia między burmistrzem Krasnegostawu Robertem Kościukiem i starostą powiatu Andrzejem Leńczukiem w sprawie sprzedaży części gruntów na tzw. „chmielniku”, choć obaj są członkami Prawa i Sprawiedliwości. Miasto chce kupić od starostwa działkę i wybudować na niej blok ze 140 mieszkaniami w ramach Społecznej Inicjatywy Mieszkaniowej „SIM Lubelskie”, do której Krasnystaw przystąpił rok temu, ale powiat nie zamierza jej sprzedawać. Zarząd starostwa ostateczną decyzję ma podjąć w ciągu najbliższych kilku dni.

W minionym roku miasto Krasnystaw zdecydowało, że przystąpi do Społecznej Inicjatywy Mieszkaniowej „SIM Lubelskie”. Była to odpowiedź burmistrza Roberta Kościuka na dość spore zapotrzebowanie na nowe mieszkania w mieście. Wybudowane przez SIM-y bloki mają być alternatywą dla tych, których nie stać na kredyt mieszkaniowy lub którzy nie chcą się wiązać tak długoletnim zobowiązaniem finansowym. Lokatorom, którzy w ramach umowy partycypacji pokryją co najmniej 20 proc. kosztów budowy lokalu, SIM-y zapewnią możliwość dojścia do własności po 20-30 latach.

Zgłosili nie swoją działkę…

Przystępując do „SIM Lubelskie” burmistrz Kościuk pod budowę bloku wskazał dwie lokalizacje. Pierwsza dotyczyła działki na ul. Borowej, druga natomiast gruntów na tzw. chmielniku, w sąsiedztwie osiedla Serbinów. Po ocenie obu lokalizacji okazało się, że zdecydowanie lepszym rozwiązaniem będzie realizacja inwestycji na działce przy ul. Granicznej. Przede wszystkim chodziło o infrastrukturę podziemną. Ponieważ dość blisko znajdują się bloki Krasnostawskiej Spółdzielni Mieszkaniowej, koszty doprowadzenia sieci wodociągowej, sanitarnej i ciepłowniczej byłyby zdecydowanie niższe, aniżeli na Borowej, gdzie w dodatku wiele kontrowersji wzbudza ukształtowanie terenu.

Burmistrz Krasnegostawu w ramach „SIM Lubelskie” zamierza wybudować blok na 140 mieszkań. Sęk jednak w tym, że działka na tzw. chmielniku jest własnością powiatu krasnostawskiego, a nie miasta. To nie wszystko. Robert Kościuk, jak ustaliliśmy, wskazał do „SIM Lubelskie” nieruchomość przy Granicznej, nie informując o tym władz powiatu! Starosta Andrzej Leńczuk o sprawie miał dowiedzieć się po fakcie i w dodatku nie od burmistrza. Jest to o tyle dziwne, że obaj należą do tej samej partii, Prawa i Sprawiedliwości, wydawać by się więc mogło, że burmistrz ze starostą powinni ściśle współpracować przy każdym wspólnym projekcie. Tak przynajmniej było, kiedy miastem rządził Andrzej Jakubiec, a funkcję starosty sprawował Janusz Szpak. Tymczasem między Kościukiem a Leńczukiem powstał mur, choć starosta zapewnia, że tak nie jest. Co innego mówią jednak fakty…

Negatywna odpowiedź

W październiku ubiegłego roku burmistrz wystąpił do starosty z pisemną propozycją zakupu części „chmielnika”, którego powierzchnia to prawie 6 ha. Miasto było zainteresowane kupnem terenu o pow. około 2,5 ha. Na odpowiedź Kościuk czekał aż trzy miesiące, choć sprawa wydawała się pilna, bo miasto do końca lutego br. musi wskazać ostateczną lokalizację pod budowę bloku. To kolejny dowód na to, że relacje między burmistrzem a starostą mimo wszystko nie są najlepsze. Być może przez to, że miasto nie poinformowało władz powiatu o swoich zamiarach, starosta i jego ludzie poczuli się zepchnięci na margines.

Dopiero ponad tydzień temu zarząd starostwa, po uzyskaniu negatywnej opinii komisji finansów rady powiatu, postanowił, że działki nie sprzeda, tłumacząc, iż nieruchomość jest atrakcyjna tylko w całości, a ponadto miasto ma też swoje tereny, np. między Szkolną a ul. Kościuszki (po byłej bazie PKS), na których mogłoby wybudować blok mieszkalny. Burmistrz Kościuk zapewne nie spodziewał się takiej odpowiedzi, ale z drugiej strony, gdyby o planach budowy bloku na chmielniku powiadomił starostę i uzgodnił to z nim, zanim zgłosił lokalizację przy Granicznej do „SIM Lubelskie”, władze powiatu może podeszłyby do sprawy z większym zrozumieniem i porozumiały się z miastem.

Burmistrz nie poddaje się

Władze Krasnegostawu, po tym jak zarząd powiatu odmówił sprzedaży gruntów na chmielniku, nie zrezygnowały z zakupu nieruchomości. W miniony piątek przez ponad dwie godziny burmistrz Kościuk, jego zastępca Krzysztof Sugalski oraz prezydium rady miasta z przewodniczącym Januszem Rzepką na czele przekonywali starostę Leńczuka, pozostałych członków zarządu oraz przewodniczącego rady powiatu Witolda Boruczenkę i jego zastępców do zmiany zdania.

– Odbyła się dyskusja, burmistrz przedstawił swoje argumenty, my swoje postulaty i rozstaliśmy się, zapewniając miasto, że w ciągu najbliższych kilku dni zarząd powiatu da odpowiedź. Dziś nie jestem w stanie powiedzieć czy podtrzymamy swoje stanowisko, czy je zmienimy. Musimy raz jeszcze dokładnie przeanalizować całą sprawę, mając przy tym na uwadze interes powiatu – powiedział po spotkaniu z przedstawicielami miasta starosta Andrzej Leńczuk.

Na spotkaniu z ust reprezentantów ratusza miała paść deklaracja, że miasto, jeśli cena okazałaby się niewygórowana, mogłoby kupić nawet cały chmielnik, a więc blisko 6 ha. Wtedy władze powiatu nie musiałyby się martwić o to, że działka straci na atrakcyjności. Takie rozwiązanie wydawałoby się rozsądne i mogłoby zadowolić powiat, pod warunkiem, że obie strony znalazłyby porozumienie co do ceny. Nieoficjalnie mówi się, że władze starostwa, zanim dostały propozycję z miasta, w niedalekiej przyszłości zamierzały podzielić chmielnik na mniejsze działki i sprzedać je pod budownictwo jednorodzinne.

Działka po bazie PKS nie wchodzi w grę

Jeśli powiat odmówi, a miasto nie znajdzie szybko nowej lokalizacji, możliwe, że Krasnystaw zostanie wykluczony z „SIM Lubelskie”. Wskazane wcześniej przez władze starostwa miejskie działki czy teren między ulicami Szkolną, Kościuszki i św. Jana Pawła II, jak tłumaczy wiceburmistrz Krzysztof Sugalski, w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego są przeznaczone pod działalność inwestycyjną. – Ewentualna zmiana przeznaczenia tych działek wymaga przeprowadzenia czasochłonnej procedury zmiany studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego miasta, a następnie zmiany obecnie obowiązującego planu oraz wyłączenia części terenu ze Specjalnej Strefy Ekonomicznej Euro-Park Wisłosan – informuje zastępca Roberta Kościuka. – Dlatego też, ze względu na konieczność wskazania lokalizacji terenów pod budownictwo mieszkaniowe, nie jest to kierunek, który może być uwzględniany w naszych planach – dodaje Sugalski.

Skorzysta nie tylko miasto, ale i powiat…

Uczestniczący w piątkowym spotkaniu władz miasta i starostwa Marcin Wilkołazki, wiceprzewodniczący rady, długoletni radny, przekonuje, że rosnące zapotrzebowanie na mieszkania w przystępnych cenach wynajmu lub zakupu w budynkach wielorodzinnych nie jest problemem jedynie mieszkańców Krasnegostawu, ale dotyczy także mieszkańców całego powiatu krasnostawskiego.

– W Krasnymstawie pracuje wiele osób z pobliskich gmin, które bardzo chętnie przeprowadziłyby się do miasta, jeśli tylko byłaby taka możliwość – twierdzi Marcin Wilkołazki. – A szansę na to daje przystąpienie przez miasto do Społecznej Inicjatywy Mieszkaniowej i budowa bloku na ponad sto mieszkań. Dlatego jeśli radni powiatowi zdecydują się wesprzeć nasze starania o budowę bloku w ramach SIM, poprzez wyrażenie zgody na sprzedaż części „chmielnika” na ten cel, to będzie działanie uwzględniające potrzeby również i ich wyborców.

Zdaniem wiceprzewodniczącego rady miasta, teren ten jest na tyle rozległy, że przy wykazaniu dobrej woli każdej ze stron, można bez problemu pogodzić interesy obu samorządów, a przy tym zrealizować wszystkie oczekiwania mieszkańców miasta i powiatu. – Zarówno w obszarze mieszkalnictwa, jak też w zakresie rozbudowy infrastruktury rekreacyjno-sportowej – mówi Wilkołazki. W dalekosiężnych planach miasta jest też budowa na chmielniku kompleksu sportowego.

– Bez względu na to, jaki będzie końcowy efekt, piątkowe spotkanie pokazało, że przy rozwiązywaniu ważnych wspólnych problemów dotyczących miasta i powiatu, w rozmowach powinny uczestniczyć reprezentacje organu stanowiącego już w początkowych etapach działań. Takie podejście usprawniłoby komunikację pomiędzy samorządami, skróciłoby czas załatwiania spraw i pozwoliłoby uniknąć ewentualnych problemów. Stawianie radnych, jednej czy drugiej rady, pod presją czasu, bez wcześniejszych szczegółowych informacji, konsultacji, czy rozmów żadnej sprawie z pewnością nie służy – dodaje Wilkołazki.

Radni też chcą decydować

Odmowa sprzedaży działek przez władze starostwa spotkała się z dość mocną krytyką ze strony powiatowych radnych z opozycji. Przede wszystkim są oni oburzeni faktem, że zarząd podjął decyzję bez skonsultowania jej z radą. Janusz Szpak, były starosta, podkreśla, że za jego rządów tak ważne sprawy były najpierw omawiane z radnymi. – Staraliśmy się wspólnie podejmować decyzje – mówi Szpak. Jego zdaniem Krasnystaw potrzebuje nowych mieszkań, bo zainteresowanie jest spore i władze powiatu powinny szukać kompromisowego rozwiązania. Z kolei radny Marek Piwko zasugerował, że nowe mieszkania mogłyby stać się magnesem przyciągającym lekarzy do pracy w krasnostawskim szpitalu. Do tematu wrócimy, gdy zarząd powiatu krasnostawskiego podejmie ostateczną decyzję w kwestii sprzedaży gruntów na chmielniku.(ps)

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułUsuwanie awarii potrwa dłużej
Następny artykułSenator Marcin Bosacki napisał do Mariusza Kamińskiego. Pyta go o system Pegasus