A A+ A++

– Zależy nam na inwestorach, którzy nadają na tej samej fali, co my. Rozumieją, że ten produkt wymaga czasu, by zakorzenić się na polskim rynku, ale zarazem jest bardzo perspektywiczny, patrząc na to, co się dzieje na Zachodzie – tłumaczy Paweł Raja, prezes i współtwórca Urvis Bike. Człowiek, który do tej pory większość zawodowego życia spędził za biurkiem w finansowych korporacjach.

Podążać za marzeniami

Zawsze chciał podążać wybraną ścieżką, w której by się spełniał. Ostatecznie jednak próbował szczęścia w różnych obszarach. Po skończeniu studiów ekonomicznych trafił do ambasady polskiej w Kuala Lumpur. Wrócił. Spędził pewien czas w uczelnianym Biurze do Spraw Absolwentów. Zapisał się studia doktoranckie. W międzyczasie zatrudnił się w informatycznej spółce HP, potem trafił do BNY Mellon, gdzie zajmujmował się funduszami inwestycyjnymi.

— Cztery lata, dużo nadgodzin, ale zawsze bardzo lubiłem excela. Do tego mogłem budować kapitał relacyjny, zwłaszcza że korpoludki, takie jak ja, czasem robią po pracy naprawdę fajne rzeczy – śmieje się Paweł Raja.

Kończąc pracę w Mellon banku, obronił doktorat, trafił na kolejne cztery lata do Credit Suisse, gdzie jako tzw. PMO zajmował się zarządzaniem projektami. Potem wykonał skok do Scalo, firmy z branży IT, by następnie znów zanurzyć się w bankowość (UBS). W tych wszystkich latach prowadził też drugie życie. Od czasów studenckich próbował własnych sił w biznesie, m.in. jako zapalony biegacz prowadził sklep dla biegaczy.

– Założyłem Skyrunning Poland, polski oddział Międzynarodowej Federacji ds. Biegów Wysokogórskich, którym zarządzałem siedem lat – opowiada.

W pewnym momencie, jak przyznaje, dokonał piwot w stronę serwisowania rowerów.

– Firmy we Wrocławiu zaczęły organizować w ramach benefitów pracowniczych możliwości naprawy rowerów. Kiedyś trafiłem na karteczkę na parkingu rowerowym, że ktoś szuka serwisu. Pomyślałem „może ja się tym zajmę”? Sam zresztą jeździłem rowerem do pracy i gdy wyruszałem o godz. 7-8 rano, trudno było o pomoc w razie jakiejkolwiek usterki, bo serwisy zwykle otwierały się o godz. 11, do tego często narzucały wysoką marżę – opowiada Paweł Raja.

czytaj dalej

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułNowe zasady funkcjonowania szpitalnej apteki w Ciechanowie
Następny artykułPrzewidziałem wszystko! Niech będzie, że prawie