Ostatni mój wyjazd w Andy był wyjątkowy. Trwał długo bo prawie miesiąc i przypadał na czas trwania pandemii. Docelowym punktem wyprawy było dotarcie do czynnych wulkanów oraz postawienie stopy na równiku. Jednak najpierw trzeba pokonać 10 000 km. Podróż rozpoczyna się w Warszawie następnie przesiadka w Amsterdamie i lot do Bogoty. Po 11 godzinach lądujemy na kolumbijskiej ziemi .
Pierwsze moje wrażenie to niska temperatura ponieważ Bogota leży na wysokości 2600 mnpm. Metropolia ta ma około 6 000 000 mln mieszkańców, większość to metysi ,ale mimo to można czuć się bezpiecznie bo są widoczne patrole policji.
Pierwsze 3 dni przeznaczamy na zwiedzanie stolicy gdzie są takie atrakcje jak muzeum złota , liczne kościoły katolickie. Wjeżdżamy kolejką linową na górę Monserrate skąd widać wspaniałą panoramę miasta.
Następnie udajemy się w dalszą podróż do Santa Marta , jest to typowe miasto portowe nad Morzem Karaibskim. Tam zwiedzaliśmy port z licznymi jachtami.
Nazajutrz z samego rana wynajętym busem udajemy się do bramy Parku Narodowego Tairona, Tam były testy na koronawirusa i dopiero pieszo mogliśmy iść przez dżunglę w towarzystwie licznych kolorowych ptaków oraz wszędobylskich małp do obozu „El Dorado”. Jest to miejsce naszego kilkudniowego pobytu, gdzie mogliśmy opalać się i kąpać również w morzu karaibskim.
Kolejny etap naszej podróży to Cartagena , ciekawe miasto z okresu kolonialnego .W przeszłości był to główny punkt handlu niewolnikami w Ameryce Południowej. Dalsza podróż przebiegała wąskimi i krętymi drogami w Andach aby dotrzeć do San Cipriano . Jest to murzyńska osada w dżungli amazońskiej w której mieszkają potomkowie niewolników. Dalszy cel podróży to San Augustin gdzie są wykopaliska archeologiczne , świadczące o wysokiej kulturze ludności prekolumbijskiej.
Stamtąd jedziemy 15 godzin wyboistymi drogami do Salento , zwiedzamy bardzo urokliwe postkolonialne miasto. Wieczorami kwitnie tu życie towarzyskie, ludzie bawią się w licznych restauracjach i na ulicy.
Następnego dnia jedziemy do doliny Cocory, gdzie rosną najwyższe palmy woskowe, osiągają do 70 m wysokości i żyją do 100 lat.
Ostatnim miastem w Kolumbii do którego docieramy to Medelin, gdzie żył Pablo Escobar. Stamtąd lecimy do Quito, stolicy Ekwadoru położonej wysoko w Andach a następnie do Otovallo. W Otovallo jest słynny targ gdzie można kupić najróżniejsze wyroby i zobaczyć Indianki w strojach ludowych, bo pochodzą z plemienia Keczua.
Po kilku dniach wyjeżdżamy do Mitad del Mundo , jest to miejsce wyznaczające geograficznie ,równik. Otoczenie równika w promieniu kilku kilometrów jest górzyste. Jest to emocjonalnie duże przeżycie, że dotarłem na sam środek kuli ziemskiej. Stamtąd wracamy do Quito zwiedzamy bardzo liczne zabytki a następnie wyruszamy na najwyższe szczyty wulkanów Cotopaxi i Chimborazo.
Krajobraz wokół wulkanów prawdziwie księżycowy. Opuszczamy tereny wulkaniczne i docieramy do miasta Cuenca ,słynącego z produkcji kapeluszy „Panama”. Ostatnim miastem które zwiedzamy jest Guayaquil.
Z tego wielkiego portowego miasta wracamy przez Amsterdam do Polski. Chciałbym z wszystkimi chętnymi podzielić się wnioskami i spostrzeżeniami z wyprawy na wspólnym niebawem spotkaniu.
Marian Dąbrowski
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS