Przypomnijmy, że od kilku miesięcy w przestrzeni medialnej głośno jest o systemie Pegasus. To szpiegowskie oprogramowanie z Izraela, które ma zdolność do podsłuchiwania i inwigilowania osób i ich otoczenia. Jak się okazało, ofiarą ataków padli m.in. niewygodna dla władzy prokurator Ewa Wrzosek, senator KO Krzysztof Brejza (ataki miały miejsce w 2019 roku, kiedy szefował sztabowi wyborczemu PO), czy też adwokat Roman Giertych.
RMF FM podaje, że w Najwyższej Izbie Kontroli sprawdzono dane i numery IP i jak się okazało, przez dwa lata odnotowano ponad 6 tysięcy ataków systemem Pegasus na ok. 500 urządzeń należących do pracowników NIK. Zainfekowane urządzenia należały zarówno do kontrolerów NIK, jak i do ekspertów zewnętrznych, a nawet kierowców i personelu technicznego NIK. Ataków dokonywano na telefony, laptopy, tablety i serwery – wynika z nieoficjalnych ustaleń radia.
Dwa kluczowe dla władzy momenty. To wtedy miało dojść do ataków Pegasusem
Jak się okazuje, najbardziej wzmożone działanie Pegasusa odnotowano dwa razy. Co ciekawe, były to momenty, kiedy Najwyższa Izba Kontroli zajmowała się newralgicznymi dla władzy sprawami. Pierwszy raz tuż po wyborach kopertowych z 2020 roku, kiedy NIK zapowiedziała kontrolę głosowania. Drugi raz miał miejsce, kiedy Izba kończyła prace nad raportem z kontroli Funduszu Sprawiedliwości. Przypomnijmy, że wszystko wskazuje na to, że system Pegasus zakupiono właśnie z pieniędzy Funduszu, choć jego przeznaczenie jest zupełnie inne.
Czytaj też:
Banaś zawiadamia prokuraturę ws. Kaczyńskiego. „Nie ma miejsca dla świętych krów”
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS