Ukazał się właśnie raport NIK o postawie władz państwa wobec nauczania zdalnego. Stawiane są tam państwu, głównie ministerstwu zarzuty, moim zdaniem trafne. Najważniejszym z nich jest brak wypracowania standardu lekcji zdalnej. Następny to zbyt małe wysiłki do włączenia uczniów do nauki i przystosowania do niej nauczycieli. Trzeci zarzut to zbyt późno wdrożona pomoc pedagogiczno – psychologiczna. Z wnioskami Izby można się zapoznać w oryginale https://www.nik.gov.pl/aktualnosci/szkoly-w-czasach-pandemii.html Moim zdaniem są one trafne Izba unika jednak wyjaśnienia przyczyn tych zjawisk. W tej notce jednak chciałbym przedstawić Czytelnikom moją własną opinię o nauczaniu zdalnym.
Jeśli przyjrzymy się wypowiedziom notabli z MEiN to edukacja zdalna jest dopustem bożym, wielu zwykłych obywateli mówi wprost: fikcja. Jeśli jednak chłodno spojrzymy na sprawę, to edukacja ta ma wady ale i zalety.
Jakie są najważniejsze zalety edukacji zdalnej?
1. Taniość. Dzisiejsza szkoła to szkoła samorządowa. Samorząd ma mnóstwo wydatków stąd to czego najczęściej żąda od dyrektorów szkół to oszczędności – to najwyższy priorytet. Nie ma tańszej szkoły niż zdalna.
2. Odpadają problemy wychowawcze, zostaje czysta nauka. Dla dobrego nauczyciela przedmiotowca są wręcz idealne warunki do przekazywania wiedzy. Nie ma wygłupów, rozmów, buczenia. A jak pojawia się to wystarcza kliknięcie i już znika.
3. Mobilność, uniwersalność, bardzo szybki, bezpośredni kontakt z uczniem, niezależnie od miejsca pobytu, statusu materialnego
4. Edukacja włączająca. Dziś wielu uczniów boi się szkoły. Wygląd, stosunki w klasie, niepełnosprawności, i inne rzeczy – wszystko to składa się na kompleks przyczyn które powodują, że uczniowi jest w szkole źle, co potwierdza wiele badań, w tym PISA. Wszystko to eliminuje edukacja zdalna, umożliwiająca ukrycie się za awatarem.
5. Nauka zdalna sprzyja przede wszystkim uczniom zdolnym i zainteresowanym przedmiotem
Jakie są najważniejsze wady edukacji zdalnej?
1. Czysto techniczne: sprzęt z odpowiedniej półki cenowej (aby komfort odbioru był zbliżony do naturalnego) i jakość łącza
2. Umiejętność obsługi sprzętu i znajomość programów wraz z umiejętnością ich obsługi.
3. Nauczyciel nie ma możliwości realnej kontroli i pilnowania ucznia.
4. Uczeń może robić co chce. Być na zajęciach lub nie, na lekcji grać w gry, oglądać tv, jeść, robić co mu się podoba, jeśli akurat nie chce mu się uczyć.
5. Brak socjalizacji ucznia
6. Choroby psychiczne uczniów i tycie
7. Nadmiar pracy nauczyciela przy sprawdzaniu prac.
Czy można zrobić coś by osłabić wady i wzmocnić zalety? Spróbujmy porozważać.
1. Kwestie techniczne. Wbrew pozorom jest to sprawa najłatwiejsza. Tutaj chodzi tylko o pieniądze, tych rządowi PiS jakoś nigdy nie brakuje. Plus lokalizacja miejsc gdzie należy je wydać. Problemem jest jednak fakt, że za infrastrukturę szkolną nie odpowiada rząd, który pieniądze ma, lecz gminy i powiaty, gdzie z funduszami nie jest tak różowo. Pojawia się wiec pytanie o zyski polityczne.
2. Punkty 2-4 rozpatrzyłbym łącznie. Raport NIK wskazuje, że w PL nauczanie online bardzo często sprowadzało się do tego, że nauczyciel zadawał uczniowi zadania przez różne librusy a uczeń razem z rodzicami je rozwiązywał. Trudno uznać to za lekcję online. Moim zdaniem największym grzechem MEiN jest brak wypracowania standardów lekcji zdalnej, który musi być inny niż standard lekcji stacjonarnej. Miałem okazję w czasie pandemii współpracować z nauczycielką z Austrii tam rzecz wyglądała tak: początkowo byli oni zupełnie zieloni w temacie i nie robili nic, czekali co im nakaże ministerstwo. Potem władze zwierzchnie wybrały im platformę komunikacji z uczniami i bardzo rzetelnie nauczyły jej obsługi. Następnie dodano do tego najpierw pojedyncze, potem kilka programików do konkretnych spraw (pisanie na tablicy, zbieranie relacji uczniów, szybka obróbka zdjęcia itp.) i też rzetelnie przeszkoliło. Koleżanka z Austrii – mimo iż nie młodzieniaszek – czuła się w obsłudze tych programów bardzo dobrze.
Pomyślmy teraz, że podobnie zrobiłoby polskie ministerstwo: miałoby bardzo dobrze przeszkolonych nauczycieli w tworzeniu lekcji online przez określoną platformę wspartą programikami celowymi, z dobrym internetem na dobrym sprzęcie + baza pomoc naukowych stworzonych przez specjalistów do konkretnego podręcznika, łącznie ze sprawdzianami czy kartkówkami sprawdzanymi elektronicznie. Czy nauczanie zdalne byłoby wtedy dopustem Bożym? IMO wtedy zostawałoby nauczycielowi nauczyć ucznia wypowiedzi ciągłej + wytłumaczenie konkretnych, trudniejszych kwestii, nawet indywidualnie co nauka zdalna znakomicie ułatwia. Oczywiście, jeśli chodzi o czystą naukę.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS