Nie da się ukryć, że dolar amerykański zdominował końcówkę stycznia. Było to związane z bardzo jastrzębią postawą ze strony Rezerwy Federalnej. Praktycznie wszędzie na świecie mówi się o ograniczeniu wsparcia ze strony banków centralnych, choć oczywiście mamy wyjątki. Jest to nie tylko Europejski Bank Centralny, który przedstawi swoją decyzję w tym tygodniu, ale również Bank Rezerw Australii, który mówi o braku pośpiechu w podwyżkach stóp procentowych. Rynek widzi to jednak odmiennie.
Dzieje się tak również ze względu na to, co dzieje się po zupełnie innej części globu. W Australii bank centralny, czyli RBA zdecydował się na utrzymanie stóp procentowych bez zmian oraz zakończenie programu QE. Jednocześnie jednak podkreśla, że nie jest to przesłanie do podwyżek i pod tym względem bank będzie bardzo uważny. Inflacja w Australii nie jest tak wysoka jak w innych rejonach świata, a dynamika płac pomimo ostatniego odbicia, znajduje się nieznacznie powyżej 2%. Niemniej w takiej sytuacji kilka lat temu, stopy procentowe powinny być już dawno podniesione. Jednak wiele czynników przemawia za potencjalną siłą dolara australijskiego, w przeciwności do euro.
Niemniej jednak trend na walutach będzie podyktowany przede wszystkim tym, co prezentował będzie sobą Fed. Na ten moment obserwujemy korektę na dolarze, ale wynika ona raczej z poprawy nastrojów na rynkach oraz realizacji zysków. Niemniej dzisiaj mamy sporo w kalendarzu, przede wszystkim indeksy PMI z całego świata. W USA poznamy również ISM dla przemysłu o godzinie 16:00 i oczekiwane jest cofnięcie do 57,5 z poziomu 58,5 punktów.
Na godzinę 09:30 EURUSD notowany jest przy poziomie 1,1260. Z kolei za euro płacimy 4,5821 zł, za dolara 4,0695 zł, za funta 5,4834 zł, za franka 4,4044 zł.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS