A A+ A++

Pierwsze pytanie szefa, gdy go o tym poinformował brzmiało: „mówiłeś o tym komuś jeszcze?”. Nie mówił. – To dobrze. Uznajmy, że nie byłeś na żadnym szkoleniu, z nikim się nie widziałeś. Ludzie muszą pracować. Chyba nie chcesz zablokować całej firmy?

Mężczyzna wiedział, że to ryzykowne, tym bardziej że zajmuje się przedstawicielstwem handlowym. On i jego koledzy mają bezpośredni kontakt z klientami. Zastosował się jednak do poleceń. – Wiedziałem, że jak zgłoszę ludzi do Sanepidu, to mogę mieć potem nieprzyjemności. Szef nie lubi, jak ktoś mu się sprzeciwia. Odpuściłem – opowiada Marek.

Takie podejście do zarażeń nie jest odosobnione. Dagmara pracuje w agencji marketingowej i jej szefostwo też lubi patrzeć pracownikom na ręce. Mogliby pracować z domu, ale muszą przyjeżdżać do biura. – Szef jest control freakiem, wyobraża sobie, że jak ktoś zostaje na chacie, to na pewno śpi przez pół dnia – mówi Dagmara.

Jednocześnie nikt w agencji nie pilnuje noszenia maseczek, nie sprawdza paszportów covidowych, nie wymaga testów. Regularnie organizowane są też firmowe imprezy, bo szef chce, żeby pracownicy się integrowali.

Dagmara szczególnie zapamiętała spotkanie sprzed pół roku. – Niby było witanie się łokciem, płyny do dezynfekcji wszędzie, ale masek już nie. Ja się za bardzo nie bałam, bo mama i babcia były już zaszczepione, a ja byłam po przejściu korony. Ale jak zobaczyłam jedzenie i picie, to mnie wryło. Wszyscy nakładali sobie żarcie z półmisków jedną łyżką. Po dwóch godzinach wszędzie stały szklanki i na bank ludzie się mylili. Ja oznaczyłam swój kubek markerem, bo to już było dla mnie za dużo. I co? Po weekendzie mieliśmy ognisko koronawirusa. Z 10 osób zachorowało – opowiada kobieta.

Pandemia? Nie ma żadnej pandemii

Inni pracownicy zostali poinformowani o i wysłani na kwarantannę. To nie jest jednak reguła. W dużej korporacji, która odpowiada za sieć sklepów nie mówi się, kiedy ktoś się zaraził. Pracownik odbywa izolację po cichu.

Pracująca tam Monika opowiada, że dostają za darmo maski i rzeczywiście noszą je w przestrzeniach wspólnych. Co jakiś czas testuje się też pracowników. Jednocześnie o czyimś zachorowaniu dowiaduje się z firmowych korytarzy, a nie oficjalnych maili. – Myślałam, że dadzą nam więcej popracować zdalnie, ale usłyszeliśmy, że w ramach solidarności z ekspedientami ze sklepów, pracownicy biurowi też powinni być obecni stacjonarnie – mówi.

To problem, który dotyczy nie tylko prywatnych przedsiębiorców. Sandra pracuje w jednym z urzędów na Pomorzu. – Nikt u nas niczego nie pilnuje. Pandemia? Nie ma żadnej pandemii. Do tego tajemnicą poliszynela jest, że przełożona jest przeciwna szczepieniom. Nie przyjęła żadnej dawki, a do pracy przychodzi bez maski. O zdalnym nie ma co marzyć. Dostaliśmy maila z sugestią, że „praca z domu to głupota” – opowiada.

Z kolei w jednej z podlaskich szkół nauczyciele mają przyzwolenie na przychodzenie do szkoły, mimo że ktoś w ich domu jest zarażony. Nauczyciel matematyki miał chorą żonę i dalej prowadził lekcje. Niedługo potem zachorowała szóstka pedagogów i ponad 30 dzieci.

Słyszę też o barach, w których właściciele optymistycznie zakładają, że każdy jest zaszczepiony. Inni są przekonani, że wszyscy i tak przechorują COVID-19, więc czemu mieliby się przejmować? Podobnie wygląda sytuacja z organizowaniem dużych wydarzeń. Fotograf, który pracował na gali z udziałem celebrytów, opowiada: – Tylko ja i jeden operator nosiliśmy maski. Testy przed? W życiu. A tam przecież była dobrze ponad setka osób.

Zobacz też: W szpitalach brakuje miejsc dla pacjentów bez COVID-19. „Nie wszyscy będą mogli liczyć na pomoc”

PiS proponuje: kary dla pracowników, którzy się nie testują

Gdyby właściciele firm nawet chcieli sprawdzać paszporty covidowe – nie mają takiej możliwości. Informacje umieszczone w dokumencie to według Urzędu Ochrony Danych Osobowych dane szczególnej kategorii czy wrażliwe. Ich okazanie może się odbyć tylko z inicjatywy osoby, której dane dotyczą.

Miała to zmienić nowelizacja ustawy, która była inicjatywą senatora PiS Bogdana Piechy. Dzięki jej zapisom pracodawca otrzymywałby prawo do sprawdzania paszportu albo wysłania pracownika na bezpłatne testy. Jeżeli ten by odmówił, to ustawa dawałaby możliwość oddelegowania go do zadań nie wymagających przebywania w biurze.

Zapisy nowelizacji się jednak zmieniły w toku prac nad nią. Obecnie projekt ustawy „o szczególnych rozwiązaniach dotyczących ochrony życia i zdrowia obywateli w okresie epidemii COVID-19” zakłada, że pracodawcy będą mogli żądać od pracowników oraz osób wykonujących na ich rzecz pracę na podstawie umów cywilnoprawnych, podawania informacji o posiadaniu negatywnego wyniku testu diagnostycznego w kierunku SARS-CoV-2.

Projekt zakłada też, że pracownik, który nie poddał się testowi, nadal będzie świadczył pracę na dotychczasowych zasadach. Jednak w sytuacji, w której ktoś inny zarazi się koronawirusem, osoba bez testu może być zobowiązana do zapłaty świadczenia odszkodowawczego. Działoby się to na wniosek osoby zarażonej. Potem pracodawca miałby obowiązek przekazać wniosek do wojewody, który zyska uprawnienia wszczęcia postępowania. Wysokość odszkodowania ma wynosić równowartość pięciokrotnego minimalnego wynagrodzenia.

Znużenie pandemią

Nie wiadomo jak wyegzekwować przestrzeganie nowych przepisów ani nawet kiedy miałyby zacząć obowiązywać, bo prace nad nowelizacją wciąż się przedłużają. Tymczasem Ministerstwo Zdrowia odnotowuje już ponad 50 tys. zakażeń dziennie.

Ekonomista behawioralny Radosław Zyzik, który opracował raport „Pandemia jako wyzwanie behawioralne” uważa, że nowe restrykcje mogą nie pomóc, zmienił się bowiem stosunek ludzi do koronawirusa. Na początku pandemii dominował strach. Siedzieliśmy zamknięci w domach. Jednak po miesiącu przestaliśmy się tak restrykcyjnie stosować do obostrzeń.

– Na pewno wpływ na to mają koszty organizacyjne i poznawcze, które trzeba ponieść. Koszty, którymi de facto zostali obciążeni przedsiębiorcy. Kolejna rzecz to znużenie pandemią. Mamy już dość. A do tego im dłużej ona trwa, tym trudniej nam oszacować ryzyko zarażenia. Zaczynamy myśleć, że przestrzeganie obostrzeń nie jest nam już potrzebne. Popełniamy też błąd nadmiernego optymizmu – wydaje nam się, że nas koronawirus nie ruszy, bo jesteśmy mądrzejsi i wiemy, jak się zachowywać by się chronić – wyjaśnia Zyzik.

Dodaje, że jest też duża niepewność, co do dalszego rozwoju pandemii. Część ekspertów mówi, że zmierzamy w stronę jej końca.

– Może to prowadzić założenia, że skoro i tak zaraz koniec, to po co przestrzegać obostrzeń. Istotny jest też status quo, ciężko nam zmienić swoje zachowanie, jeśli wymaga to funkcjonowania w sposób znacząco różny od tego, jak żyliśmy wcześniej. W Japonii łatwiej o powszechne noszenie masek, bo tamtejsze społeczeństwo używało ich i przed pandemią. Ogromne znaczenie mają normy społeczne – widzimy ludzi nie stosujących się do zaleceń i czujemy, że też nie musimy – podkreśla ekspert.

Według niego trzeba przyjąć, że jest pewna grupa ludzi, której podejścia się nie zmieni. Austria chce wprowadzić obowiązek szczepień i karać za ich brak. Mimo to aż dwie trzecie spośród milion niezaszczepionych Austriaków deklaruje, że i tak nie przyjmie szczepionki.

Mniej strachu, więcej ułatwień

To, co mogłoby teraz pomóc to wedle Zyzika ułatwianie wszystkich procesów, związanych z ochroną zdrowia w pandemii. Jak darmowe testy w aptekach, o których mówił minister Adam Niedzielski. Jak jednak donosi „Gazeta Wyborcza” program powszechnego testowania mimo szumnych deklaracji, nie działa jednak tak jak powinien.

– Do tego jest bardzo dużo komunikacji opartej na strachu. Tymczasem badania pokazują, że ta emocja wywołuje tylko krótkotrwałe zmiany postaw. Gdy ludzie się boją, to czują też bezradność, a skoro nic nie mogą zrobić, to nie ma się co nadmiernie przejmować. W komunikatach do społeczeństwa lepiej podkreślać, że wiele zależy od jednostkowych działań i że służą one dobru ogólnemu – podsumowuje Zyzik.

Czytaj również: Rodzice są zdesperowani, kombinują, jak pojechać na ferie. „Omijają przepisy, nie puszczają dzieci do szkoły”

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułRusza kolejna edycja wielkiego plebiscytu “Książka Roku”! Który tytuł zdobędzie nagrodę internautów?
Następny artykułKoronawirus Gostyń i powiat gostyński. Ile było zakażeń?