A A+ A++

Jeszcze nie tak dawno, składaliśmy sobie życzenia pomyślności we wszystkim w Nowym Roku, a tu o krok od naszego domu może być wina. I dlatego myślę, że może to nie Nowy Rok ma być lepszy, ale może człowiek.
Choćby ten Putin, mały człowieczek z kamiennym wyrazem twarzy i rozbieganym spojrzeniem, zimnych i chytrych oczu, które są zwierciadłem duszy. Czy taka w nim jest? Militarne, zbrojne pochłonięcie Ukrainy, to rozbudowa nowego, sowieckiego Związku i chyba nie wszyscy zdajemy sobie z tego sprawę; choć obserwujemy jakie takie stabilizowanie się europejskiego frontu w sojuszu ze Stanami Zjednoczonymi, dla wspólnego bezpieczeństwa. Jakże prorocze były wtedy w Gruzji słowa ś.p. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego o imperialnej polityce Rosji i jej odwiecznej hipokryzji. Słowa te nie zrobiły żadnego wrażenia na karłowatych, unijnych watażkach, nie mających pojęcia o takim właśnie zagrożeniu.

Obecna reakcja unijnych władz też daje dużo do myślenia. Oni nie przeżyli okupacji sowieckiej i jej neoimperialnej, wojowniczej polityki, jakby obca była im zdolność do myślenia o przyszłości Europy i świata. Oto teraz historia przyznała rację naszemu kochanemu Prezydentowi. Jego wizjonerstwo nie było cenione przez europejskich polityków. Jest rzeczą jasną i oczywistą, że tak poważnej sytuacji nie mieliśmy w Europie od czasów zimnej wojny. W Europie oczywiście nie tylko my mamy złe doświadczenia z tą odwieczną chęcią dominacji Rosji w tym zakątku świata, gdyż i za innymi krajami tej części wschodniej Europy, ciągnie się to czerwone widmo i na nich też nakładały się różne wyzwania, wszystkie zawsze krwawo tłumione na przestrzeni kilku ostatnich wieków przez carskich oprawców. Kiedy dziś widzę taką scenę, oto Putin kroczący zamaszyście przez wielkie wrota drzwi otwieranych przez dwóch sołdatów, nakręconych jakby sprężyną, majestatycznych i służalczych, burzy się we mnie krew. I tylko ta nakręcona propagandowo scena mówi nam o człowieku. Człowieku? Rosjanie w swej historii nigdy nie byli wiarygodni, zaś te kremlowskie, pozłacane wrota mogą być otwarciem do nowej wojny. Ale to jakże wolno, ślimaczym tropem wpisuje się w myślenie brukselskich elit na czele z Niemcami, którzy chcą dyrygować Unią i już to robią od dawna. Ta nade wszystko oni starają się upiększać, pudrując zaciętą facjatę Putina. Nie chcą być siewcami strachu, gdyż według nich, nic takiego złego nie istnieje w działaniach Rosji od kilkunastu tygodni. Tymczasem trwa cicha ewakuacja służb dyplomatycznych kilku krajów. Jedynie nasi dyplomaci pozostają na posterunku. Czerwony smok macha cały czas żelaznym ogonem. Apokalipsa, więc ile jeszcze zostało nam czasu, tydzień, dwa? A może to tylko teoria spisku, a do tego jeszcze ta inwazja tej zarazy, zbierającej żniwo. Czy żyjemy strachem o jutro? Odwaga, ale też i roztropność jest dzisiaj w cenie najwyższej. I jak długo to jeszcze potrwa? Zobaczymy i usłyszymy. A może zobaczymy i usłyszymy prześmiewczy rechot Putina i jego oligarchów na których sypia i którymi się otacza, gdyż oni go nie zdradzą za wysokie apanaże. Usłyszymy ten rechotliwy śmiech… ale was wystraszyłem i tego „boja”, stosując słownictwo młodych, długo będziecie nosić w sobie… Ha,ha,ha…

PS. Z ostatniej chwili, gdyby, nie daj Boże doszło do ataku na Ukrainę w sytuacji, gdyby Niemcy dostarczyli te swoje 5 tys. hełmów: Jop jego matj, nie strzelaj, Alosza! Eta naszyje druzja, Germance. Smatrij, nie strielaj!

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykuł77. rocznica zakończenia okupacji hitlerowskiej
Następny artykułTańsze paliwo i jedzenie. Od 1 lutego obniżka VAT