W śledztwo w sprawie fałszywego alarmu bombowego w Wojskowej Komendzie Uzupełnień w Rybniku zaangażowano policję, żandarmerię, prokuraturę wojskową w Katowicach, a także biegłego z zakresu informatyki śledczej. Po ośmiu miesiącach postępowanie zakończyło się umorzeniem z powodu braku znamion czynu zabronionego.
– Śledczy nie mieli nagrania rzekomej rozmowy telefonicznej, a mimo to mój klient został bezpodstawnie zatrzymany, skopiowano mu zawartość telefonu, ściągnięto też dane telekomunikacyjne. Przez osiem miesięcy aparat państwa próbował wykazać coś, co się nie zdarzyło – mówi mecenas Bartłomiej Piotrowski.
Oryginalne źródło: ZOBACZ
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS