Limanowa. – Nie odkryję pewnie Ameryki mówiąc, że w takich czasach, jakich obecnie doczekaliśmy, nie było mi jeszcze dane zarządzać firmą. Martwię się tym bardzo – przyznaje w rozmowie z nami Stanisław Gągała, prezes zarządu limanowskiej firmy Gold Drop.
W rozmowie z nami honorowy prezes Regionalnego Stowarzyszenia Przedsiębiorców wylicza kilka zagrożeń dla firm – także tych lokalnych. Pierwsze to znaczący wzrost cen energii.
– Wszyscy wiemy, o ile podrożała energia. Wcześniej płaciliśmy za energię elektryczną około 300 zł za megawatogodzinę, obecnie ta cena sięga 560 zł. Do tego jednak się przygotowaliśmy, budując instalację fotowoltaiczną, więc być może uda się nam zneutralizować wzrost cen do kilkunastu procent. Ale to tego potrzebna była inwestycja na kilkaset tysięcy złotych – przyznaje Stanisław Gągała. – Co się tyczy cen gazu, mamy wynegocjowaną korzystną umowę, dzięki czemu podwyżek jeszcze nie doświadczyliśmy. Jednak umowa kończy się w lipcu i zapewne przyjdzie się nam zmierzyć ze wzrostem cen rzędu kilkuset procent.
Przedsiębiorstwom produkcyjnym takim jak Gold Drop szkodzi także gwałtowny wzrost cen na rynku. – Widzimy rozhuśtane ceny za surowce, które są podstawowymi komponentami naszych produktów. Co ciekawe, najbardziej podrożały te surowce, które służą do produkcji wyrobów ekologicznych. A przecież mówimy od lat, że trzeba dbać o środowisko naturalne. Kilogram jednego z takich surowców pół roku temu kosztował około 4 zł, dziś jest to ponad 20 zł i trudno go dostać, a jego wkład w recepturę to od 7 do 10%.
Znacząco podrożał także transport. – W zależności od regionu, przed pandemią oraz w jej pierwszych miesiącach za jednorazowy transport z Chin płaciliśmy między 2 a 4 tys. euro, obecnie jest to koszt w granicach 15 – 16 tys. euro – wylicza Stanisław Gągała.
Według Stanisława Gągały, sytuacja w Polsce różni się od tej w innych krajach Europy, a tamtejsi konsumenci i kontrahenci mogą nie rozumieć wzrostu cen. – A trzeba wiedzieć, że ponad połowa naszej produkcji idzie na eksport – przypomina.
– Do tego Polski Ład, choć w sumie należałoby nazywać go bezładem, który uderza w firmę. Nie tylko wprowadza chaos, ale też sprawia, że godziwie zarabiający pracownicy stracą na tych zmianach – wskazuje prezes firmy Gold Drop.
Na horyzoncie są kolejne niewiadome i potencjalne zagrożenia, takie jak choćby narzucony już przez UE podatek od plastiku. – Opłata wynosi 880 dolarów za tonę plastiku wprowadzonego na rynek, ale do dnia dzisiejszego w naszym kraju nie ma szczegółowej regulacji – dodaje Stanisław Gągała.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS