Przypomnijmy, że po „lex Hoc”, przyszedł czas na „lex Kaczyński”. Mowa o ustawie, którą początkowo firmował poseł Czesław Hoc, a której założenia ostatecznie zmienił prezes PiS Jarosław Kaczyński. Początkowo ustawa ta miała pozwalać pracodawcom na sprawdzanie, czy ich pracownik jest zaszczepiony. Dzięki temu pracodawca mógłby przydzielić niezaszczepionego pracownika do zadań, które np. nie wymagają kontaktu z klientem.
W obozie władzy nie było jednak zgodności w sprawie przyjęcia wspomnianych przepisów. Jedną z przeciwników założeń była posłanka tego klubu Anna Maria Siarkowska. Następnie przyszła pora na „poprawki”, których twarzą jest prezes PiS Jarosław Kaczyński. Nowy projekt jeszcze utrudnia sprawę i powoduje, że pracownik miałby nieustannie pokazywać wynik testu na koronawirusa pracodawcy, zamiast zaświadczenia o zaszczepieniu. Jeśli zaś ktoś się zarazi, będzie mógł ubiegać się o odszkodowanie od współpracownika.
Siarkowska o Lubnauer: Straciła kontakt z rzeczywistością, mówi od rzeczy
– Tę ustawę dyktowała Kaczyńskiemu Siarkowska, Kowalski i inni antyszczepionkowcy. Przedstawiono tam szczepienie jak coś, co nie jest pożądane. To sygnał dla zaszczepionych, że są według PIS frajerami – powiedziała w rozmowie z naTemat posłanka KO Katarzyna Lubnauer. Do tych słów odniosła się jedna z wymienionych osób – Anna Maria Siarkowska.
„Wypowiedź pani poseł Lubnauer, w której przypisuje mi inicjatywę w zakresie tej ustawy świadczy o jednym: Pani poseł straciła zwyczajnie kontakt z rzeczywistością. Chyba czas, by odpoczęła od polityki, bo mówi od rzeczy” – skomentowała.
Czytaj też:
Awantura w Sejmie. Nowacka zaapelowała do Kaczyńskiego. W obronie prezesa PiS stanęła Siarkowska
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS